Tego samego dnia Minho po zajęciach musiał wrócić do pracy, co też uczynił, choć z wielką niechęcią.

Gdy przyszedł wieczór, przez drzwi lokalu ktoś wszedł w czasie gdy Minho ze znużeniem rozkadał się na blacie. Nie podnosząc ciała, wybełkotał niewyraźnie przez koszulę, która zdobiła jego ramiona:

- Już zamknięte...

- Spokojnie, to ja.

Lee usłyszał znajomy sobie głos, na co się od razu podniósł.

- Boże, to ty... - westchnął. - Zapomniałem zamknąć...

- Tak, ja... - zaśmiał się Han i zapytał niepewnie - Jak się czujesz?

- Nie widać? - przybrał sarkastyczny ton - Tryskam energią... - podszedł leniwie do drzwi, aby zamknąć, lecz jeszcze spojrzał na młodszego - Powinieneś wyjść...

- Chciałbym ci pomóc, dlatego przyszedłem...

- Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie.

- Daj spokój... - westchnął - To ja tracę czas, nie ty.

Minho chwilę myślał, po czym westchnął głęboko, przewracając oczami:

- Nie powinienem ci pozwalać tu przebywać po zamknięciu...

- Ale? - uśmiechnął się.

- A rób co chcesz - machnął ręką.

Wtedy podekscytowany Jisung nawet nie pytał o zgodę, a sam pozwolił sobie wejść za ladę, a potem na zaplecze. Znając już miejsce wszystkiego mógł spokojnie samemu wybrać sobie zajęcie, bo dla Minho raczej było obojętne, co będzie musiał robić, w końcu codziennie było tak samo...

W czasie gdy Han już dobierał pod siebie szczotkę do zamiatania, Minho w ciszy stał podparty o ścianę, a wręcz krzyżował ręce na torsie z przymkniętymi oczami. Z czasem jednak zaczął mamrotać coś pod nosem, a przy tym lekko marszczył nos wraz z brwiami, co wyraźnie zainteresowało szatyna aż zerknął w stronę starszego, a wtedy ujrzał zwyczajnie przemęczonego młodego mężczyznę, który teraz prawdopodobnie powinien siedzieć na jakiejś imprezie, a nie sprzątać po kolejnej ciężkiej zmianie, podczas której użerał się z tyloma ludźmi... Jisung lustrował go tak przez chwilę, gdy nagle poczuł coś dziwnego w środku, jakby współczucie i żal..? Było mu szkoda bruneta, bo w gruncie rzeczy Minho był bardzo w porządku, a poza tym... Całkiem urodziwy. Licealista aż przełknął ślinę, gdy w jego głowie zaczęła się ta codzienna dawka myśli na temat Lee Minho, a zazwyczaj jednak skupiały się na jego zaletach, nad którymi Han nieświadomie zaczął wzdychać aż robiło mu się od tego ciepło, tak jak teraz... Nagle skrzywił się i przygryzł wargę na dziwną ciężkość gdzieś w środku, zmieszaną z mrowieniem i delikatnymi falami gorąca, gdy jego oczy mimowolnie sunęły po całej sylwetce bruneta. Dostrzegał jego smukłą budowę, którą doskonale podkreślała biała koszula wciągnięta w czarne spodnie, dodatkowo rękawy górnej odzieży Lee musiał podwinąć dla większego komfortu. Lecz to tylko ujawniało jeszcze więcej jego atrakcynnej aury, o której może nawet sam nie wiedział. Zresztą skąd mógł wiedzieć, gdy większość jego dotychczasowego życia polegała na krążeniu między szkołą a pracą, a w obydwu miejscach ciężko pracował... Do domu wracał na chwilę, aby zjeść, umyć się i pospać. Na jego wdzięcznej twarzy malowało się ewidentne zmęczenie, co w zaskakujący sposób powodowało w Hanie coś zupełnie innego niż niechęć, go to wręcz pociągało...

Nagle Minho otworzył srogie oczy i tak odwzajemnił namiętny wzrok młodszego, a wtedy Jisung drgnął otwierając szerzej oczy, po czym rzucił szczotkę trzymaną właśnie w ręku... Nie wiadomo jak, lecz nagle stanął tuż przed zaskoczonym chłopakiem i zdążył mu tylko na chwilę spojrzeć w ciemne oczy, gdy chwycił go gdzieś pod żuchwą z obydwu stron, a następnie wpił się mocno w jego usta. Lee uległ jak zwykle nie potrafiąc walczyć z gorącym temperamentem młodszego i jedynie chwycił delikatnie jego ramię nawet je trochę ściskając. Mimo wszystko odwzajemniał pocałunek bez problemu oddając mu wszystko co sam mógł podarować aż napędzał tym apetyt Jisunga zamiast go studzić...

[MINSUNG] Do zakochania parę kroków...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz