Chris jak zwykle stał przy oknie i sprawdzał wiadomości w telefonie w oczekiwaniu na zajęcia, gdy nagle usłyszał kroki swojego kolegi ze studiów. Ten szedł z wyraźną niechęcią, a jednak jakiś zamyślony. Zauważając bruneta, jednak skręcił w jego stronę, wszak dwójka cały czas wymieniała się notatkami, więc tak czy siak musieli ze sobą przebywać. Zresztą lubili się, a Minho teraz nie miał nic do przyjaciela chłopaka, który działał mu na nerwy.
- Hejka - zaczął przyjaźnie Bang wyciągając rękę w stronę nieznacznie wyższego chłopaka.
- Siema - westchnął Lee, leniwie łącząc dłoń starszego ze swoją w męski uścisk.
- Co się stało?
- Ten twój mały idiota drażni mnie... Parę dni temu wskoczył mi na zaplecze, a później jeszcze mnie pocałował, po czym przepadł...
- Smutno ci z tego powodu? - ledwo powstrzymał śmiech.
- Co? - spojrzał na niego ze zdziwieniem, marszcząc brwi - Nie. Tylko nie mogę go za to ochrzanić.
- Chcesz do niego numer?
- Czy to w porządku, żebyś mi dawał ten numer bez jego zgody?
- No niekoniecznie... - zaśmiał się. - Ale on się nie obrazi za to. Jestem tego pewny...
- Dziwny z ciebie przyjaciel. Chcesz mi dać do niego numer wiedząc co chcę mu powiedzieć?
- Wiem co robię - uśmiechnął się zachęcająco.
- Jak chcesz.
Bang szybko wszedł w kontakty, otworzył kartę z numerem telefonu do Hana, a potem pokazał go Minho. Wtedy ten przepisał, po czym od razu zabrał się za pisanie wiadomości, w której treść starszy już nie wnikał. Cokolwiek Minho by napisał, wiedział że Jisung zareaguje tak samo, bo tego ewidentnie ruszyła sytuacja w restauracji... Zresztą sam Lee był dziwnie przejęty jakimś randomowym licealistą, jakby to był jedyny taki, który doprowadzał go do szału, a przecież na co dzień miał z takimi do czynienia...
Nie minęło dziesięć minut, gdy po korytarzu rozległ się donośny krzyk:
- Jak mogłeś mu dać mój numer?!
Chan aż złączył ze sobą wargi, aby przypadkiem się nie uśmiechnąć, wszak sytuacja była co najmniej zabawna. Zwłaszcza, gdy dostrzegł rozjuszoną wiewiórkę kierującą się prosto w jego stronę, a Jisung jak się denerwował, zawsze było to tak komiczne, wszak chłopak nie miał zwyczaju przejmować się istotnymi sprawami, a wręcz przeciwnie - to te najgłupsze go wyprowadzały z równowagi. Z kolei przy poważnych zachowywał się nad wyraz spokojnie i opanowanie albo nie mógł wytrzymać powagi i wybuchał śmiechem, podobnie jak ich młodszy przyjaciel Jeongin.
Gdy naburmuszony Han doszedł do wyższego przyjaciela, najpierw z całej siły szturchnął go w ramię aż ten się wręcz za nie złapał powstrzymując odgłos pod wpływem bólu pomimo rozbawienia, po czym szatyn posłał drugiemu wzrok pełen wyrzutu:
- Jak mogłeś mi coś takiego napisać?!
Minho przez chwilę nie miał pojęcia co odpowiedzieć i stał zdezorientowany, lecz po chwili zmarszczył brwi i odwrócił się na pięcie krzyżując ręce na torsie, po czym po prostu odszedł wielce obrażony. Jisung był jeszcze bardziej skonfundowany reakcją bruneta, bo dlaczego ten odchodzi, jeśli to była jego wina...
Han odwrócił się do Chrisa, który na widok patrzącego chłopaka, natychmiast wyprostował się i spoważniał.
- Czemu dałeś mu mój numer? - spytał z wyrzutem.
- A co takiego złego ci niby napisał? - westchnął przewracając oczami.
Szatyn natychmiast wyciągnął telefon, który odblokował, po czym wszedł w wiadomości i wtedy wystawił starszemu ekran przed twarz:
,,Mój były całował się lepiej niż ty, ty niewyżyty gówniarzu" - czytał Chan.
Gdy skończył, prychnął pojedynczym śmiechem w reakcji na całą sytuację, która bawiła tylko jego. Sami zainteresowani wydawali się być naprawdę przejęci, a aktualnie Jisung zabijał bruneta wzrokiem. Aby nieco rozluźnić atmosferę, Bang zapytał odchrząkując:
- Skąd wiesz, że to ja mu dałem ten numer?
- A niby kto? - westchnął obrażony.
- Czy ja wiem... - spojrzał niewinnie w górę - Może sam sobie znalazł, gdy mu pożyczałem telefon lub po prostu go wziął, gdy nie patrzyłem...
- A to podstępna żmija - zmrużył oczy gniewnie, totalnie przyjmując wersję wydarzeń starszego. Ten aż złapał się za usta nie mogąc uwierzyć jaki Jisung jest naiwny.
- Poczekaj, poczekaj... - zaśmiał się brunet - Jakkolwiek by nie zdobył tego numeru, musiało mu zależeć, żeby go zdobyć.
- Żeby mnie ośmieszyć!
- Zaraz tam ośmieszyć... - przewrócił oczami. Za chwilę zbliżył się niebezpiecznie blisko młodszego i wyszeptał mu do ucha - Może chce ci wejść na ambicję, bo tak naprawdę mu się podobało i szuka pretekstu, żebyś zrobił to znowu...
Hana przeszły dreszcze, a on otworzył oczy onieśmielony, ale za chwilę skrzywił się i odepchnął od siebie rozbawionego przyjaciela:
- Przestań!
- No mówię ci...
- Skoro tak źle mu ze mną było, to niech się jebie! - warknął.
- Ty to jednak głupi jesteś... - Bang pokręcił głową pobłażliwie.
Dwójka na chwilę zakończyła rozmowę. Rozbawiony brunet zajął się telefonem, gdy Han oparł się rękoma o parapet i próbował opanować emocje. Gdy poczuł się trochę lepiej, a przynajmniej mu ulżyło, rzekł w stronę starszego:
- Chan...
- Hm? - skierował wzrok na młodszego.
- Ja wiem, że to ty mu dałeś ten numer.
- A ty znowu swoje... - pokręcił głową.
- Wymyśliłeś sobie, że on mi się podoba i teraz próbujesz nas ze sobą jakoś zeswatać...
- No a powiedz szczerze, Jisung, nie podoba ci się Minho? Ani trochę? - spytał poważnym tonem.
Szatyn wyprostował się, po czym zaczął pukać się w czoło palcem sugerując, aby starszy zrobił to samo, na co ten znów się uśmiechnął. Ale zamiast już odpuścić, wykorzystał jeszcze swoją siłę, aby przyciągnąć do siebie chłopaka i znów mu wyszeptał do ucha jeszcze bardziej prowokującym tonem:
- Wyobraź sobie... - zaczął, a Jisung z jakiegoś powodu nie umiał się wyrwać - Odpisujesz mu coś jeszcze gorszego niż on tobie, a on czytając to złości się, chociaż serce bije mu szybciej i tylko się powstrzymuje, aby się nie uśmiechnąć na samą myśl, że mu odpisałeś...
- Ciebie już naprawdę pojebało... - stwierdził Jisung w końcu odpychając starszego i odszedł bez pożegnania.
Jeszcze obejrzał się za siebie, aby mu pokazać środkowy palec na znak buntu i jawnego sprzeciwu, a przede wszystkim tego, że się śmiertelnie obraża. Christopher tylko się śmiał jeszcze bardziej wiedząc, że szatynowi i tak zaraz przejdzie i będzie pierwszym, który zaproponuje wyjście po szkole...
CZYTASZ
[MINSUNG] Do zakochania parę kroków...
Fiksi PenggemarNie zrażajcie się brakiem okładki, bo to jedna z moich lepszych książek, cały czas ją czytam od początku serio xD