Biologia

84 11 11
                                    

Pov: Chester

Poza tym że resztę dnia chodziłem strasznie poddenerwowany nic specjalnego się nie działo wiec nie zostało mi więcej niż pójść spać.

Rano obudził mnie mój brat z dość niedytopą wiadomością szczególnie o 6 rano.

-Chester-
-No co? I po chuja mnie o 6 budzisz- wstałem do siadu.
-Dobrze wiesz że nasza sytuacja jest jaka jest i w związku z tym nie będzie mnie w domu na wstępnie 3 tygodnie bo idę do roboty, będziesz sam ale ciotka Charlie będzie do ciebie zaglądać, więc nie rozpierdol chałupy i powodzenia, ja lecę PAPAA- wyszedł z pokoju.

Nie wiem czy on to mówił na serio czy nie, zbyt zaspany byłem. Ale skoro mnie obudził to zacząłem się szykować do szkoły.

Chwila... cała chałupa dla mnie? Obym jej nie rozpierdolił bo w sumie co do tego... sam sobie nie ufam.

Ale mniejsza, gotowy byłem już o godzinie 6:30 więc resztę tego czasu przeznaczę na ulepszenie listy z wkurwianiem Mendy,
Bawienie się jej zajebistymi włosami (kucykami),
Kebab z plecaka,
Zabrać jej picie,
Oprzeć się o nią na lekcji,
To są dzisiejsze moje cele w szkole, mam nadzieję że uda się zrealizować wszystko.

Wymyślenie tego wcale nie było takie łatwe... bo moje sposoby na wkurwianie jej nie mogą się powtarzać... no oprócz pierwszego punktu...

Przez to całe myślenie czas zleciał bardzo szybko... wystartowałem do szkoły.

Niemal się spóźniłem ale na styk udało mi się dotrzeć... jeszcze po drodze rozwaliłem sobie słuchawki bo się prawie wyrąbałem o jakiś badyl. Ja prawie a słuchawki odleciały kilka metrów ode mnie.

Ale pamiętajmy o tym że zanim odłożyłem rzeczy do szafki to już się spóźniłem bo po chuja się spieszyć... wparowałem do mojej sali na lekcji, normalnie z buta.

-Dzień dobry za spóźnienie- przywitałem się miło. Mandy od razu jak to usłyszała to hebla głową o stolik.

Usiadłem obok dziewczyny u wykonałem pierwszy punkt z mojej listy, na przywitanie pociągnąłem ją za kucyki które znów zrobiła.

Na śliczne włosy... ale już mniejsza, Mandy totalnie na to nie zareagowała, dalej leżała głową na ławce.

Chyba śpi ale wywalone, ważne że punkt pierwszy mamy odhaczony. Rozejrzałem się po sali żeby w ogóle dowiedzieć się jaką mamy teraz lekcje.

Tak się rozglądając moją uwagę w sumie co było oczywiste przykuły rośliny na parapecie, o kurwa... projekt.

Jebany projekt jest potrzebny na dziś a nasz leży sobie na moim biurku. Zjebałem...

Pierwsza moja myśl była że Draco mi podrzuci ale przecież ten czereśniak pierdolony wyjechał.

Nie mam innego wyjścia niż po tej lekcji zapierdalać do domu po projekt. Nie wiem jak ja to wyjaśnię ale wywalone na razie potrzebuje mieć tutaj ten projekt.

Resztę lekcji przesiedziałem cicho co było dziwne jak na mnie bo to ja zazwyczaj jestem najgłośniejszy.

Od razu wybiegłem ze szkoły, oczywiście ja jako pechowy pajac musiałem trafić na jakąś potężną ulewę, jak największy psychol biegłem po chodniku w potężnym deszczu.

Czemu biologia jest na drugiej lekcji? Na pewno się nie wyrobię na nią... co pomyśli Mandy bo przecież wysłałem jej skończony projekt...

Zagubiony... || Chester x MandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz