Prąd

67 10 4
                                    

Pov: Mandy

Widział to, zobaczył to czego boję się najbardziej.

Nie chciałam wyjaśniać kto mi to zrobił bo było to oczywiste i udało mi się tego nie robić ale i tak nie pomogło to za bardzo w sytuacji w której byłam.

Klaustrofobia i ten pajac w takim pomieszczeniu to combo którego mogę nie przeżyć. Ale cóż byłam zmuszona jakoś wytrzymać.

Po chwili gdy znów zaczęłam kontaktować odepchnęła nogami Chestera i znów skuliłam się w kulkę żeby aż tak się nie przejmować.

Czułam jego wzrok na sobie... najgorsze uczucie w życiu.

-Powiesz mi coś w końcu więcej czy mam się na ciebie gapić z litością?- zapytał przerywając ciszę.
-Tobie? Raczej nigdy i tak mnie nienawidzisz- odpowiedziałam nawet nie podnosząc głowy z kolan.

-Ale kto po- przerwałam mu.
-WIEM ŻE TY MNIE NIENAWIDZISZ ALE JA CIEBIE NIE!- krzyknęłam coś co chciałam żeby wiedział.

Wszystko co mu robię to z powodu żeby się wreszcie uspokoił bo mam go czasami dość ale to nie znaczy że go nie lubię.

-Lubisz mnie?- zapytał jakby nie usłyszał.
-Tak-

Znów była niezręczna cisza. Jak na zbawienie czekałam aż ktoś mnie stąd wyciągnie.

Zbawienie nadeszło po dość długim czasie siedzenia w windzie usłyszałam dźwięki dochodzące gdzieś z dołu, ktoś chciał sprawdzić windę.

Wstałam i zaczęłam krzyczeć i walić po ścianach. Nigdy chyba nie czułam się gorzej... nie licząc tego jak stary dał mi po łapach.

-ZARAZ WYJDZIECIE SPOKOJNIE!- krzyknął coś z dołu.
Poczułam ulgę że zaraz wyjdę z tego miejsca tortur.

Wróciłam na miejsce i z wiedzą że zaraz stąd wyjdę siedziałam już spokojnie.

-Chciałabyś się spotkać? Wyjaśnić wszystko?- zapytał mnie a ja myślałam że mam już urojenia.

Chester? Ze mną? Chciało mi się śmiać ale w sumie... może już nie będzie dla mnie przeszkodą... z resztą... od niedawna mam bliższy kontakt z jedną dziewczyną z mojej klasy.

Bibi jak bedzie trzeba pójdzie ze mną i będzie stalkować całe spotkanie i pilnować tego czy nie dzieje mi się krzywda. Kolegujemy się krótko ale stała mi się mega bliska.

-Możemy- odpowiedziałam a on się uśmiechnął.
Ustaliliśmy godzinę i poczułam jak winda zjeżdża na dół.

Od razu się podniosłam i chciałam uciec z tego klaustrofobicznego miejsca.

Jak tylko drzwi się otworzyły wybiegłam z windy.
-EJ A GDZIE SIĘ SPOTYKAMY?!- Chester zaczął drzeć mordę i biegł za mną.
-YM... U CIEBIE W DOMU!- krzyknęłam losowo a ten stanął i sobie poszedł.

To było tak dziwne że gdy tylko zobaczyłam mój cel czyli bibi zamiast obok niej usiąść wpadłam w jej ręce się śmiejąc.

-A co ty taka wesoła Mandy?- śmiała się razem ze mną.
-NIE WAŻNE... Ej bo możesz się dziś spotkać ze mną i chesterem o 17? Potrzebuje kogoś bo sama z nim nie wytrzymam-
-Ja? Zawsze i wszędzie- odwzajemniła mój uścisk.

To już mam osobę która będzie dbać o moją bezpieczeństwo... ona bez mr. Bata nie wyjdzie z domu.

Teraz czekać tylko do 17...
__________________________________

Krótkie ale o tym spotkaniu napiszę dłuższe obiecuję 😈

Zagubiony... || Chester x MandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz