Enemies

111 11 27
                                    

Pov: Mandy

Wstałam dosyć rano bo obudziło mnie darcie mordy ojca bo pewnie znów ma problem o jakieś gówno.

Tak mi się nie chciało tego słuchać ze szybko się spakowałam do szkoły i wyszłam nawet jeśli była 6 rano.

Chodziłam po okolicy bez celu. Telefon był zawalony wiadomościami ale jedna wiadomość mnie zdziwiła bo tej osoby się nie spodziewałam.

Fang
Mandy? Jesteś znajomą Edgara?

Mandy
Tak a co tam?

Fang
Znasz Chestera?

Mandy
Takk coś tam znam ale co wy się tak mnie o to pytacie?

Znów nie dostałam odpowiedzi co już było w chuj dziwne.

A najdziwniejsze było to że chwilę później dostałam wiadomość od samego Chestera.

Chester
Widzę cię😚

Mandy
Weź se nie rób żartów

Chester
*przesyła zdjęcie*

Dobra gość serio szedł za mną.

-Mandy!- przywitał się ze mną
-Jakim cudem idziesz za mną i co te 2 debile ci nagadały- zapytałam zatrzymując się.
-Oj no wiesz... ma się kontakty- uśmiechnął się.
-Zabije te 2 pedały...- westchnęłam.

-Dobra co tam chciałeś? Bo napewno nie bez powodu wystalkowaleś mnie- zapytałam już bardziej spokojna.

-Muszę coś chcieć?- zaśmiał się co było dziwne.
-No znasz mnie od wczoraj?-
-I co z tego fajne masz włosy- pociągnął mnie za kucyka co mnie potężnie wkurwiło.

-Nie pozwalaj sobie- prawie krzyknęłam i byłam o krok od sprzedania mu liścia.
-Niska lala z kucykami nie obrażaj się no...- zaśmiał się a mi puściły nerwy.

Czerwonowłosy dostał z liścia. Sam się prosił, po tym uciekłam od niego i szybkim krokiem dotarłam do szkoły.

Usiadłam na ławce będąc dumna z tego co zrobiłam ale o mało nie zeszłam na zawał gdy zorientowałam się ze to właśnie z nim siedzę w ławce...

Szybko zmieniłam zdanie i przestałam być dumna z siebie tylko wpatrywałam się we własne buty żeby nie przyciągać niczyjej uwagi a w szczególności Chestera.

-Hej? Um Mandy tak? Coś się stało? Zapytała Colette- dziewczyna chodząca ze mną do klasy.

-Nie znaczy... tak co? NIE!- podniosłam głowę w celu spojrzenia się na dziewczynę.

Teraz zeszłam na zawał za Colette przeszedł Chester trzymając się za policzek i głupio się uśmiechając do mnie.

Widziałam tą sytuację przez dosłownie pół sekundy bo po zorientowaniu się od razu moja głowa wylądowała na kolanach.

Colette jakby znała mnie swoje całe życie usiadła obok mnie i objęła mnie ręką.

-Chester ci się podoba? Wiesz... to mój ziomek jak coś mogę wam załatwić kontakty- wyszeptała.
Podniosłam się i spojrzałam na nią.
-Laska ja go 2 dni znam i nigdy nie pomyślałabym o nim w taki sposób, to największy upos jakiego widziałam- oznajmiłam wstając z ławki udając się do klasy bo powoli zaczynała się lekcja.

Zagubiony... || Chester x MandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz