Motylarnia

49 6 2
                                    

Pov: Chester

Wyruszyliśmy w drogę. Czuje się jakby Mandy była moją najbliższą osobą i najlepszą przyjaciółką...

W sumie tak jest, Fang głównie siedzi z busterem i jakby ja jestem tym drugim wyborem.

Od początku roku szkolnego do właściwie teraz byliśmy dla siebie jakby wrogami? Ale przez ten cały czas tak naprawdę to ona dawała mi najwięcej atencji i w ogóle ze mną gadała bo reszta klasy mam wrażenie że się mnie boi.

Mniejsza, tak czy tak zasłużyła na to wyjście.

Całą drogę się stresowałem czy co w ogóle taki wypad jej się spodoba... ale wyglądała na szczęśliwą.

Po dotarciu na miejsce Mandy cieszyła się jeszcze bardziej, co też mnie rozweseliło.

Może i serio zaczęliśmy się kolegować na dniach to i tak czuję się jakbyśmy się przyjaźnili całe życie... nie mam pojęcia jak ona może się czuć ale przez te wszystkie żarty które kiedykolwiek na niej robiłem nie miały pokazać jak bardzo jej nienawidzę wręcz przeciwnie nawet jeśli na początku nie przypadła mi do gustu.

Tak czuję się trochę dziwnie w sumie z tym co teraz robię ale ratuje swoją głowę tym, że zasłużyła, że zaraz święta...

Mniejsza, kupiłem bilety i cały stres ze mnie zszedł, Mandy zakochana w motylach chodziła po pomieszczeniu gdzie one co raz latały nam koło głowy...

Sam przyznam było pięknie, zadowolony z siebie patrzyłem na szczęśliwą mandy przyglądającą się każdemu motylkowi.

Poza tym ze było ślicznie nie kręciło mnie to za specjalnie... usiadłem na ławce i jedyne co mi pozostało to patrzenie się wokół.

Mandy już już dawno znikła z mojego pola widzenia, może to i nawet lepiej.

Moje obserwacje przerwało powiadomienie w telefonie, był to Fang.

Dziwne, bo pytał się mnie czy mam dziewczynę. Odpowiedziałem że nie ale dodając znak zapytania bo powinien wiedzieć że każdy się mnie boi no... oprócz Mandy która swoją drogą mnie znalazła.

-Ślicznie tutaj...- koło mnie na ławce.
-Masz rację...-

Nie wiem co się dzisiaj dzieje a w szczególności co się dzieje ze mną...

Nigdy Nie kręciły mnie żadne motyle czy coś co łatwo zauważyć bo większość tego czasu przesiedziałem na ławce ale kupiłem bilety za moje pieniądze dla dziewczyny z którą nie przyjaźnie się dłużej niż dzień, jestem powalony.

Do tego zafascynowanie było widać nawet w jej oczach... patrzyła z uśmiechem na każdego motyla a moje serce niemalże pękało z przesłodzenia.

Właśnie... Mandy doprowadziła mnie do stanu w którym widze, że serio ona wygląda słodko gdy się tak patrzy...

Wiem że się powtarzam ale jakby... czemu ona nie ma chłopaka? Albo choćby przyjaciół?

Im dłużej siedziałem na tej ławce tym bardziej czułem się źle, przestały mnie interesować motyle.

Zaczęła mnie interesować Mandy... jej zafascynowanie było wręcz magiczne.

Jej oczy... jej. Włosy... ona cała wyglądała ślicznie i słodko... nic nie mówię tylko stwierdzam fakty.

Nie mogłem oderwać od niej wzroku...

Uratował mnie piszący do mnie Fang, ale jedyne co zrobiłem to odczytałem i wyłączyłem telefon.

Nie jest to w moim stylu ale nie miałem wyjścia...

Na głowie Mandy usiadł usiadł jeden z motyli... czułem że po prostu muszę zrobić jej tutaj zdjęcie... kiedyś jej wydrukuje i będzie miała pamiątkę.

Dziewczyna się śmiała a ja robiłem jej zdjęcia, jednak podoba mi się tutaj.

Motyl odleciał co oznaczało że Mandy znowu może się ruszać.

-Ej skoro ty masz moje zdjęcia z tego miejsca to ja chcę twoje- wyciągnęła telefon z torby a ja z uśmiechem czekałem aż mi zrobi parę zdjęć.

Było miło ale wszystko co dobre się szybko kończy i był czas powoli opuszczać motylarnie.
__________________________________

Wstawiam cos co pisałam dawno i nie mam pomysłu na skończenie ale zawsze coś (krótkie strasznie...)

Zagubiony... || Chester x MandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz