🎶 All by Myself – Eric Carmen 🎶
Nic nie irytowało Leny bardziej, niż głos kobiety informującej pasażerów metra o stacji, na której właśnie się zatrzymywali. Oczywiście była świadoma, że dla osób niewidomych przejazd metrem bez tego udogodnienia stałby się niemożliwy, ale...
Była na nogach od ponad doby. Obudziła się po jakichś pięciu godzinach snu w poniedziałek rano, a teraz był wtorek wieczór. Od tamtej pobudki nie zmrużyła oka i głośny dźwięk rozdzierający co chwila ciszędoprowadzał ją do szewskiej pasji.
Przynajmniej dziś po rzutkach będzie mogła się wyspać. W końcu. Godzinę temu oddała ostatni projekt w tym semestrze. Teraz czekało ją półtora miesiąca bez zajęć, a potem semestr, w którym będzie mieć tylko seminarium. Pięć miesięcy, które poświęci na pisanie pracy dyplomowej w każdej wolnej chwili.
– Centrum Nauki Kopernik.
Irytujący dźwięk zdawał się odbijać po wnętrzu jej czaszki. Westchnęła i wstała, żeby ruszyć do drzwi.
Mroźne powietrze nieco ją rozbudziło. Było całkowicie ciemno, a temperatura spadła do minus dziesięciu. Zapachy przypalanego kebabu oraz dymu z kominów wżerały się w jej płaszcz z lumpeksu. Miała pewność, że będzie czuć to na swoich włosach nawet, kiedy umyje je wieczorem.
Szybko dreptając, dotarła do baru, w którym miała spotkać się z bratem i przyjaciółmi na rzutki. Nie widziała ich od Bożego Narodzenia, bo wszyscy wyjechali do Rzymu na Sylwestra.
Od ponad roku, Lena czuła się na tych spotkaniach coraz gorzej. Teraz odmachała entuzjastycznie Ince, która zerwała się z krzesła przy odległym stoliku, ale w głębi niej coś pękało.
Inka, z którą Lena się przyjaźniła, miała Aleksa. Z kolei jej własny, nieznośny brat Wiktor miał Karo, swoją najlepszą przyjaciółkę, która od ponad roku była także jego dziewczyną.
Lena była ostatnią singielką w tej grupie i chyba jedyną dwudziestotrzylatką, która dotychczas zaliczyła tylko jedną randkę w życiu.
– A co ty tak smętnie wyglądasz? – Gdy tylko dotarła do stolika, jej brat zmarszczył brwi. Wbił w nią to swoje przenikliwe spojrzenie, którego tak nie lubiła. – Coś się stało? Oblałaś coś?
– Jeszcze nie wiem – odparła zgodnie z prawdą, ale wysiliła się na słaby uśmiech. – Jestem po prostu zmęczona.
Powiodła spojrzeniem po reszcie. Karo i Aleksa nie było przy stoliku, co oznaczało, że musieli już stać w kolejce po napoje i przekąski.
Wiktor kończył w tym roku trzydzieści lat, ale nie było tego po nim widać – loki w kolorze dojrzałej pszenicy i gładko ogolona twarz odmładzały go. Inka, która była jego rówieśniczką, z kolei wyglądała bardziej promiennie niż ostatnio.
To wzbudziło w Lenie podejrzliwość. Inka zwykle była raczej zrzędą, a teraz nie dość, że milczała, to jeszcze lśniły jej oczy.
Lena obejrzała ją całą jeszcze raz, od czubka głowy aż po dłoń, w której dziewczyna ściskała smartfon.
– Inka! – Zachłysnęła się powietrzem Lena. – Czy to jest pierścionek zaręczynowy?!
Inka zaczerwieniła się gwałtownie, a Wiktor parsknął cicho śmiechem.
– Ja... och, no tak – westchnęła, wyciągając rękę, żeby Lena mogła obejrzeć pierścionek. – Aleks oświadczył mi się o północy, wiesz, gdy zaczynał się Nowy Rok.
– Jest śliczny – powiedziała Lena, uśmiechając się, pomimo że w środku niej coś zdawało się wyjątkowo mocno kłuć ją w serce. – Czy Aleks nie ma urodzin w Nowy Rok?
CZYTASZ
Artystka od siedmiu boleści [16+][The RomCom Cafe #3][UKOŃCZONE]
RomanceLena kończy studia, i choć ma ambitne plany na przyszłość, doskwiera jej samotność. Nieważne jednak z kim umówi się lub spotka, nie czuje motylków w brzuchu. Dosia, wykładowczyni w Akademii Sztuk Pięknych, poprzysięgła już nigdy nikomu nie pozwolić...