🎶 Stevie Wonder – I Just Want to Say I Love You 🎶
– Roxie?
Lena po raz kolejny zapukała do drzwi.
– Jeszcze minuta! – odkrzyknęła jej przyjaciółka.
– Okej, ale nie dłużej, bo ja nie mogę się spóźnić!
Ślub miał się zacząć dokładnie za osiem minut. Co prawda, musiały jedynie wyjść do altany w parku zamkowym, gdzie naszykowano wszystko na ceremonię, ale Lena nie chciała wbiec tam na ostatnią chwilę. Była w końcu świadkową Karo.
Wreszcie drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Roxie, a Lena z wrażenia aż zagwizdała.
– O kurde, dziewczyno! – wykrztusiła na widok przyjaciółki.
– Uczyłam się od mistrzyni – odparła Roxie, obrzucając ją spojrzeniem. – Wyglądasz zjawiskowo.
– I nawzajem.
Ruszyły po schodach na dół w milczeniu. Lena była tak zdenerwowana, że wątpiła, aby mogła dalej mówić.
Widok w parku zaparł jej dech w piersi. Altanka, krzesła, przystrojona kwiatami alejka... wszystko wyglądało pięknie. Idealne miejsce do celebracji wiecznej miłości.
Coś ukuło ją w serce, gdy przypomniała sobie, że sama może o takiej uroczystości jedynie pomarzyć.
Odszukała wzrokiem Dosię, która siedziała koło przystojnego, wysokiego szatyna o powalającym uśmiechu, po lewej stronie altany. Wydawali się pogrążeni w rozmowie. Po prawej siedział Olek, którego Lena już znała.
Zrobiło jej się dziwnie chłodno, ale dopiero po chwili zauważyła, że Roxie stała jak wryta w połowie drogi na swoje miejsce.
Lena szybko się do niej cofnęła.
– Co się stało?
Pod pięknie wykonanym makijażem twarz Roxie zbladła na tyle, że dało się to dostrzec pomimo podkładu, różu i bronzera.
– Lena. – Jej głos zamienił się w cichy, przerażony pisk. – To on, o Boże, to on!
Lena obejrzała się przez ramię. Koło ołtarza właśnie stanęli panowie młodzi, ale przecież Roxie ich znała...
Jej spojrzenie przykuł świadek Aleksa i przypomniała sobie, jak Roxie zareagowała, gdy Lena wypowiedziała jego imię miesiące temu.
– Bastien? – zapytała.
Roxie pokiwała głową, wyraźnie spanikowana.
– Ale co on ci zrobił? To jakiś kryminalista i Aleks o tym nie wie? – Lenie zaczął udzielać się strach dziewczyny.
Roxie jęknęła rozpaczliwie, kręcąc głową.
– On mnie nie może poznać, o matko kochana... – wykrztusiła, szybko wyciągając z kopertówki okulary przeciwsłoneczne. Wsunęła je na nos, po czym obróciła się i nachyliła nad siedzącą nieopodal starszą panią. To była chyba dawna sąsiadka Inki. – Przepraszam panią, czy mogłabym od pani pożyczyć tę chustę? Włosy mi się przetłuściły od upału.
Lena była nieco pod wrażeniem tego, jak szybko Roxie wymyśliła to kłamstwo.
– Oczywiście, kochaneczko – powiedziała kobieta ze współczuciem w głosie i wcisnęła Roxie w ręce wielką chustę w kwiaty. Ta pochyliła się i szczelnie przykryła nią włosy, wiążąc materiał pod brodą. – I jak?
– Przez tę jaskrawą szminkę i szpilki wyglądasz, jakby ci trochę za mocno weszła estetyka w stylu mob wife – westchnęła Lena – a obie wiemy, że to był trend z poprzedniego sezonu.
![](https://img.wattpad.com/cover/372234367-288-k925900.jpg)
CZYTASZ
Artystka od siedmiu boleści [16+][The RomCom Cafe #3][UKOŃCZONE]
RomanceLena kończy studia, i choć ma ambitne plany na przyszłość, doskwiera jej samotność. Nieważne jednak z kim umówi się lub spotka, nie czuje motylków w brzuchu. Dosia, wykładowczyni w Akademii Sztuk Pięknych, poprzysięgła już nigdy nikomu nie pozwolić...