18 - Dosia

106 12 1
                                    

🎶 Childish Gambino – Heartbeat 🎶

W hotelu Dosia bez zaskoczenia odkryła, że dostała pokój jednoosobowy, z łazienką współdzieloną z pokojem Alicji, który był połączony z jej.

Nie narzekała na to. Co prawda, ustalenie było takie, że podzielą się pokojami na miejscu, ale mniej więcej takiego obrotu spraw się właśnie spodziewała.

Tak naprawdę, przyjechała tu bez przyjaciółek. Może i kolegowała się z Inką, a Lena powoli stawała się kimś na kształt prawdziwej przyjaciółki, to jednak nadal na pewno wolała mieć pokój z Roxie.

Tym bardziej, zresztą, że Dosia ją dziś pocałowała i wspólny pokój tylko pogorszyłby niezręczną sytuację. Dosia nadal przeklinała się za to w duchu.

Pomimo później pory, większość dziewczyn (albo raczej wszystkie poza nią i Inką) zdecydowały się jeszcze zejść do baru na drinki.

Dosia sądziła, że będzie miała święty spokój i przynajmniej się wyśpi. Nie zamierzała uczestniczyć już w aktywnościach bardziej, niż to konieczne.

Musiała ograniczyć okazje, w których będzie widywać się z Leną. Ani Lena nie zasługiwała na to, żeby się męczyć, ani ona.

Przymknęła oczy i westchnąwszy, oparła głowę o wezgłowie łóżka. Ledwie jednak zaczęła użalać się nad sobą w duchu, a ktoś zapukał do drzwi.

– Szlag by to – wymamrotała pod nosem, ale wstała spod kołdry. – Tak?

– To ja, Inka – odparł jej znajomy głos zza drzwi.

Myśli o jej własnej, przykrej sytuacji, natychmiast wyparowały z jej głowy. Dosia szybko otworzyła drzwi, a gdy zobaczyła Inkę, czym prędzej ją zlustrowała.

– Wszystko okej? – zapytała nerwowo.

Inka przewróciła oczami.

– Jeszcze jedna osoba mnie o to spyta, a posunę się do rękoczynów – burknęła Inka, wyraźnie zirytowana. – Przyszłam z tobą posiedzieć, skoro reszta jest w barze.

– Och. – Tylko tyle udało się Dosi powiedzieć.

To nie było w stylu Inki. Dosia wiedziała, że narzeczona brata lubiła swoją przestrzeń i nie przeszkadzała jej samotność. Z natury wydawała się raczej introwertyczna, choć nie nieśmiała – i to Dosia rozumiała. Ludzie tacy jak Aleks mieli w sobie wystarczająco dużo ekstrawertyzmu, żeby nadrabiać za swoją drugą połówkę.

– No, to... wpuścisz mnie czy mam sobie iść?

Dosia wysiliła się na uśmiech i oczywiście wpuściła Inkę do swojego pokoju. Dziewczyna od razu usiadła na jej łóżku, co Dosia odebrała jako informację, że zamierzała tu trochę posiedzieć.

– Więc... jak ci się podobał escape room? – zagaiła Dosia, bo co do diaska miała powiedzieć? Lubiły się z Inką, ale najlepiej im się rozmawiało, jak miały temat do omówienia. Brakowało między nimi zażyłości, która uczyniłaby naturalnym znajdowanie wątków do rozmowy.

– Całkiem fajnie. Dobrze było wyjść z domu. Bałam się, że przez ciążę uprzecie się na jakieś lepienie z gliny albo wspólną jogę dla ciężarnych. – Skrzywiła się i wzięła głębszy wdech, jakby próbowała się uspokoić. – Wiesz, cieszę się, że będziemy mieć dziecko. Lekarze zawsze mi powtarzali, że powinnam pożegnać się z perspektywą macierzyństwa, więc to w zasadzie cud. Wkurza mnie tylko, że ludzie przestali widzieć we mnie kogokolwiek poza przyszłą matką. Ja to ciąża, ciąża to ja... a przecież, pod spodem, nadal jestem tym samym człowiekiem.

Artystka od siedmiu boleści [16+][The RomCom Cafe #3][UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz