🎶 Camilla Cabello – She Loves Control 🎶
Lena dopiła kawę w ekspresowym tempie, po czym zabrała się za ponowne sprawdzanie toreb z asortymentem i dekoracjami.
Tego wszystkiego było naprawdę dużo, więc musiała poprosić Wiktora, aby jej pomógł zawieźć to na targi. Zerknęła na zegarek – miał być za dziesięć minut.
Jej skurczony z nerwów żołądek jakimś cudem zdawał się ściskać jeszcze bardziej. Lena przymknęła powieki, wciąż pochylona nad jedną z toreb, gdy przypomniało jej się coś, co powiedziała jej Dosia.
Jesteś doskonała.
Lena odetchnęła przez usta. Nieszczególnie zgadzała się z tym stwierdzeniem, a już na pewno nie teraz, ale dobrze było wiedzieć, że ktoś inny tak myślał.
Musiała w siebie uwierzyć. Musiała, w końcu, zawalczyć o pewność siebie. Podejmowała się w życiu różnych trudnych rzeczy i zawsze jej się udawało – nawet jeśli musiała próbować dłużej niż inni. Nawet jeśli miała więcej przeszkód do pokonania.
Dziś też jej się uda. Musiała w to uwierzyć.
Telefon zawibrował na stole. Lena obróciła się i spojrzała na wyświetlacz. Natychmiast poczuła, jak rozczarowanie wywołuje szum w jej uszach i suchość w gardle.
Od tygodnia codziennie przynajmniej trzy razy na godzinę zdawało jej się, że Dosia do niej napisała. Na początku zahaczało to o halucynacje, bo odnosiła takie wrażenie nawet, gdy jej telefon nie dzwonił i nie wibrował. Teraz zdarzało jej się to już tylko, gdy dostawała powiadomienie.
Tęskniła za Dosią tak bardzo, że sprawiało jej to niemal namacalny ból. Gdyby mogła ją tylko zobaczyć – chociaż na chwilę...
Telefon znowu zawibrował.
Wiktor: będę za 5 minut
Lena pognała do przedpokoju założyć buty. Gdy jej brat zadzwonił domofonem, była już gotowa do wyjścia, przynajmniej fizycznie. Psychicznie wciąż miała wrażenie, że jest na granicy załamania nerwowego.
– Hej – rzucił Wiktor z uśmiechem, gdy wszedł do jej mieszkania. – Nie wierzę, że w końcu pozwoliłaś mi tu przyjechać. Myślałem, że się wstydzisz swojego mieszkania.
Lena mimowolnie się zarumieniła.
– Wiedziałam, że będziesz kręcił nosem, jak zobaczysz, że to nie jest najprzyjemniejsza okolica Warszawy – odparła – i jak się dowiesz, jak daleko jest stąd do centrum.
Wiktor wzruszył ramionami, chociaż w jego oczach widać było cień niepokoju.
– Jesteś dorosła. Nie mogę cię zmusić do przyjmowania pomocy finansowej.
Lena zmrużyła oczy, powstrzymując śmiech.
– Tak to wygląda po ślubie? Teraz będziesz mówił to, co powiedziałaby Karo?
Wiktor uniósł brwi.
– Cóż, to co ma do powiedzenia zwykle jest o wiele bardziej wartościowe niż to, co powiedziałbym ja – burknął. – Poza tym, wolę, żeby mi się nie podobało to, gdzie i jak mieszkasz, niż żebym miał w ogóle nie widzieć twojego mieszkania jak wcześniej.
– No dobrze – skwitowała Lena i pokazała na torby ustawione pod ścianą w przedpokoju – to może...
– A jak się czujesz? – wpadł jej w słowo.
Lena skrzywiła się odruchowo.
– Szczerze, to nie za dobrze, ale wiem, że to przejściowe. Zwykle nie umiera się na złamane serce i nieodwzajemnioną miłość.

CZYTASZ
Artystka od siedmiu boleści [16+][The RomCom Cafe #3][UKOŃCZONE]
RomanceLena kończy studia, i choć ma ambitne plany na przyszłość, doskwiera jej samotność. Nieważne jednak z kim umówi się lub spotka, nie czuje motylków w brzuchu. Dosia, wykładowczyni w Akademii Sztuk Pięknych, poprzysięgła już nigdy nikomu nie pozwolić...