10. Wybacz mi

113 9 3
                                    

Siedziałem przy szpitalnym łóżku Mandy. Chociaż nie tylko ja. Mój brat Draco tu jest, Janet, Colette a nawet Edgar, który magicznie się zgodził.
Pilnowaliśmy naszej przyjaciółki. Cały czas mam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie tu trafiła. Kocham ją, ale czy ona kocha mnie? Po tym ile szkód jej na robiłem? Wątpię.. To przeze mnie ma rozwaloną głowę, to przeze mnie prawie Dostała wstrząs mózgu. To moja wina. Moja. Tylko moja. Nie mogłem patrzeć jak Mandy cierpi, I śpi po ciężkiej operacji. Nienawidzę siebie. Ja wszystko muszę psuć. Szkodzę innym, moimi wybrykami. Ja nie wiem.. jestem okropnym chłopakiem jak i przyjacielem. Rozpłakałem się przy wszystkich. Patrzyli się na mnie jak na idiotę.

- To moja wina.. - mówiłem - to przeze mnie Mandy tu jest- powtarzałem, przez łzy.

- No może faktycznie dałeś dupy, ale uczysz się jeszcze na błędach. - dodał Edgar.

Colette spojrzała groźnie na Edgara.

- Edgar! Tylko pogarszasz sytuację! - Warknęła do niego. Edgar Tylko przewrócił oczami.

- Matko, sorry Chester, Edgar gada bez sensu. - przeprosiła

- Nie-e szkodzi... - odparłem.

Pov: Colette

Patrzyłam i na Edgara I na leżącą Mandy. Coś świtało mi w pamięci... ale nie wiem co. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. To był Edgar.

- Przepraszam gwiazdeczko. - przeprosił.

- Co ty taki dzisiaj szczęśliwy? - zapytałam.

On się tylko uśmiechnął.

- Nie przypominasz sobie? Kiedy ja mały 8 letni gówniarz, uciekł specjalnie z domu, żeby przyjść do swojej poszkodowanej Colette? - powiedział.

Faktycznie pamiętam to. To było słodkie z jego strony.

- Pff.. w tedy jeszcze taki emo nie byłeś bynajmniej. - zasmiałam się.

- to, że ktoś jest emo, to nie znaczy, że nie ma serca do innej osoby. Na przykład, taka gwiazdeczka jak ty. - odparł.

Janet patrzyła się na nas.

- O czym w tak paplacie co? - zdziwiła się. -

- O niczym - powiedzieliśmy razem. -

Edgar jeszcze raz się na mnie popatrzył i dał mi buziaka w czoło.

============

Pov: Mandy

Ale mnie łeb boli. Ała... Otworzyłam oczy, a na de mną widziałam znajome postacie.. tylko kim oni byli? Nie widziałam ich dokładnie bo widziałam lekko na rozmazano. Gdy szerzej je otworzyłam zobaczyłam Chester'a, Draco, Janet, Edgara I Colette. Co oni tu robią? Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej. Był to lekki, ciepły uścisk. To ręka Chester'a. Szybko ją zabrałam, pokazując, że dalej jestem zła.

- Mandy wstała! - powiedział uradowany Rudy.

Wszyscy się uśmiechnęli, nawet Edgar. Zaczęli się mnie co chwilę pytać jak się czuję itp. Tylko Chester nic nie mówił. Wpatrywał się we mnie głęboko. Wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem. Czułam wyrzuty sumienia. Źle go potraktowałam, nie powinnam w tedy na niego aż tak krzyczeć..

- Mandy, wybacz mi proszę.. - błagał

Popatrzyłam się na niego. Biedny, walczył z emocjami. Próbował nie płakać. Ale jednak się rozpłakała jak nigdy.

- Mandy proszę.. błagam.. - nie odpowiedziałam mu. Wstałam z łóżka, podeszłam do Chester'a I go przytuliłam. On na to mocniej mnie ścisnął, I wypłakał się w moje ramię.

- Wybaczam Ci..  - odparłam

- Wybaczasz mi..? - zapytał zdezorientowany.

- Tak. -

Każdy się na nas patrzył. Colette nie wytrzymała i pisnęła z radości. Zaczęli bić nam brawo. Jednak nie jest tak źle..

"Uwierz w Siebie" ||Mandy x Chester|| Cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz