XXII

1.3K 25 2
                                    

Miłego czytania!!!

___

Will

   Wchodziłem na trening wkurwiony. Chyba-Emily uznała, że odprowadzi mnie pod halę, podczas gdy ja potrzebowałem chwili spokoju. Jednak ona uwieszona na moim ramieniu, nie dawała za wygraną. Nienawidziłem takich przylep. Wiedziałem, że już od jakiegoś czasu jej się podobałem, więc było to dla mnie oczywiste, że zgodzi się  chwilę poudawać związek. Tak aby dobić Rosalię. Nie był to zbyt dojrzały ruch, jednak po zobaczeniu zdjęcia, gdzie całowała się z tym skurwielem, który dzień wcześniej obił mi mordę, nie myślałem trzeźwo.

Chciałem aby poczuła się tak chujowo, jak ja w tamtym momencie.

-Kochanie, a później widzimy się na noc? - spytała przesłodzonym głosem, a ja próbowałem być miły. No bo mimo wszystko robiła mi przysługę.

- Nie wiem. Porozmawiam z Rosalią i zobaczymy, co wyjdzie. Najwyżej do ciebie napiszę.

- Okej. To miłego treningu - pocałowała mnie ulotnie w usta i zaczęła iść w tą stronę, z której przyszliśmy.

Boże wreszcie.

Niemal od razu wytarłem rękawem usta i wszedłem do szatni. Wszystko mnie wkurwialo. Odkąd dowiedziałem się o tym, co się stało, byłem tykającą bombą, która była niesamowicie bliska wybuchu. Gdy napisała mi, aby się spotkać najpierw chciałem jej odmówić. Nie chciałem jej widzieć na oczy, a co dopiero rozmawiać. Jednak mimo wszystko się zgodziłem. Nawet nie wiedziałem czemu. Cichy głosik w mojej głowie podpowiedział mi, że będzie to dobry pomysł, a ja w to uwierzyłem.

Przebrany i jeszcze bardziej rozzłoszczony, przez nadających na cały głos chłopaków, wszedłem na boisko. Blondynki nigdzie nie było. Może zrezygnowała i nie przyjdzie? Może jest u Gabriela? I znowu się kurwa liżą? Miałem dość swoich myśli. Zdecydowanie.

- Dziesięć kółek chłopaki! - krzyknął trener, na co ruszyliśmy biegiem. Jedni biegli szybciej, drudzy wolniej. Ja byłem pomiędzy tym, przez co biegłem w dużej grupie chłopaków.

- Zerwałeś a tą swoją? - spytał mnie Taylor, biegnąc zaraz obok mnie.

- Nie byliśmy razem stary - odpowiedziałem, uświadamiając sobie jedną rzecz. Nie byliśmy razem. Mogła całować się z kim tylko chciała. Nawet z Gabrielem. Bo przecież nic pomiędzy nami nie było. Nie miałem, o co się na nią denerwować. Nawet jeśli Gabe spuścił mi wpierdol. To i tak ona mogła wszystko i to z każdym.

Kurwa, ale ja serio liczyłem, że też coś mogła do mnie czuć. Myślałem, że sam fakt że nie dużo, ale jadła gdy się spotykaliśmy, to.. to było dużo. Albo to, jak słodko się uśmiechała. Albo to, jak była zarumieniona po każdym naszym pocałunku. Ja myślałem, że też może coś do mnie czuć..

   Całą swoją frustrację na tę sytuację, wyładowałem podczas gry. Biegałem za piłką, kopałem mocniej niż to było potrzebne i robiłem wszystko, by nie myśleć o niej. Chciałem skupić się na wszystkim, tylko nie na niej. Krótka przerwa, aby trener nas okrzyczał. Klasyk. Podczas gdy piłem wodę i słuchałem wszystkich rad, rozglądałem się za jej idealną twarzą. Nie spodziewałem się jednak jeszcze ją zobaczyć, dlatego gdy ujrzałem tak dobrze znajomą mi sylwetkę i te mylące swoim kolorem włosy, zamarłem. Miałem wrażenie, że mój oddech stał się urywany. Trochę tak, jakby ktoś nagle odciął mi dostęp do powietrza. Szła powoli, tak jakby nie była pewna, czy każdy kolejny krok nalezał do niej. No dobra może po prostu jej się nie śpieszyło, ale chciałem nadać trochę dramaturgii tej sytuacji. Szła, a ja oglądałem każdy jej krok. Chciałem do niej podbiec, przytulić. Ale nie mogłem. Nadal chciała Gabriela, więc nie mogłem się wpieprzać.

Lost Chance "bo ponownie uznałam kogoś, za tego jedynego.."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz