VI

1.6K 32 5
                                    

   Minął miesiąc. Miesiąc odkąd znałam Aurelię . Miesiąc odkąd moje życie nabrało chociaż lekkich kolorów. Na, o dziwo, moje szczęście przez ten czas mieliśmy w szkole ogrom wolnego czasu, przez co nie myślałam widywać Gabriela i jego grupki zbyt często. Natomiast z blondynką ciągle utrzymywałam kontakt. Spotykałyśmy się podczas obiadów naszych rodziców, a dodatkowo moi rodziciele bardzo polubili rodziców dziewczyny, przez co nawet dwa razy przyszłyśmy do siebie na nocki. Pomimo krótkiej znajomości nie bałam się być przy niej w piżamie, czy bez makijażu. Czułam się tak, jakbym znała ją od dawna. Za każdym razem, gdy o tym rozmyślałam, dochodziłam do wniosku, że może w poprzednim życiu byłyśmy przyjaciółkami. I teraz w tym spotkałyśmy się ponownie.

Siedziałam na łóżku i machałam nogami. Za godzinę planowałam iść do biblioteki, jednak teraz zupełnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Wiedziałam, że jeśli będę tylko tak siedzieć zacznę rozmyślać. A nie chciałam zepsuć sobie humoru wracając do nieprzyjemnych rzeczy. Z tego powodu postanowiłam poćwiczyć. Miałam zrobić to wieczorem, jednak jeśli zrobiłabym to już teraz, po bibliotece mogłabym wyjść pobiegać. Dzisiejsza pogoda nie należała do najlepszych, jednak wiedziałam, że muszę korzystać z tego, że póki co nie spadł śnieg.

Włączyłam trening ABS na YouTube i zaczęłam ćwiczyć.

Równe pół godziny i dwadzieścia sekund później skończyłam całą zmęczona i zdyszana. Jednak czułam satysfakcję. Czułam, jak mój brzuch płonie. Właśnie o to chodziło. Podwinęłam koszulkę, by mu się przyjrzeć.. Przez trochę ponad miesiąc schudłam dwa i pół kilo. Nie widziałam ogromnej różnicy w jego wyglądzie, jednak waga dawała mi do zrozumienia, że efekty były. Utwierdziła to matka , gdy zauważyła zmianę i ku mojemu zdziwieniu mnie pochwaliła. Chyba pierwszy raz w życiu. Czułam się z siebie dumna.

***

Byłam już prawie przy bibliotece, gdy poczułam lekkie stuknięcie w ramię. Jeszcze zanim zdążyłam się obrócić, by zobaczyć, o co chodzi, usłyszałam za sobą głos:

-Rosaly?O mój boże, jak ja cię dawno nie widziałem!

Chwilę zajęło mi zrozumienie, kim był nieznajomy, jednak gdy ujrzałam te szalone, czarne loki i bijące ciepłem oczy, zrozumiałam.

-Mike? O Jezu, co ty tu robisz? - niemal od razu rzuciłam się w ramiona dawnego przyjaciela - przecież miałeś wyjechać na stałe, co się zmieniło?

Gdy poczułam znajome ramiona na sobie, chciało mi się płakać ze szczęścia. Odkąd skończyłam dziewięć lat nie widziałam tego chłopaka. Od jego wyjazdu urwał nam się kontakt.

-A wiesz co jakaś znajoma mojej mamy odeszła i przyjechaliśmy na parę dni. Wiesz na pogrzeb i to wszystko - odeszłam na minimalny krok od chłopaka i mu się przyjrzałam. Nie wyglądał na zmartwionego lub przybitego. Czyli najwidoczniej nie była to żadna ważna osoba. Zawsze jako dzieci tak robiliśmy i poznawaliśmy po sobie, czy jakaś sytuacja rzeczywiście była smutna, czy jakoś tego nie przeżywaliśmy.

-Dobrze, że jakaś nie bliska tobie - uśmiechnęłam się, widząc szczery uśmiech chłopaka.

- Widzę, że nadal czytasz ze mnie jak z otwartej księgi - wzruszyłam ramionami.

- Nie trzeba być geniuszem, żeby u Ciebie odczytać emocje.

- A spadaj - przewrócił oczami - w ogóle do biblioteki chciałaś iść?

- Taaaa, ale mam teraz ciekawszą rozrywkę, niż czytanie.

- Idziemy się przejść? Postawię nam gofry- delikatnie się skrzywiłam, słysząc propozycję jedzenia. Chłopak musiał zauważyć moją minę i nieprawidłowo ją rozczytać bo dodał - no dobra gofry z dwoma gałkami lodów. Nasze ulubione - słysząc, że nadal pamiętał taki szczegół lekko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową. Najwyżej później to zwrócę.

Lost Chance "bo ponownie uznałam kogoś, za tego jedynego.."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz