Bradley

45 8 45
                                    

Kolejny dzień i kolejny dźwięk budzika o 7 rano. Szybko go wyłączyłam i znowu zamknęłam oczy kładąc się na łóżku.

Kiedy już prawie zasypiałam ktoś wszedł do mojego pokoju, słyszałam zbliżające się do mnie kroki a później ktoś zaczął mną trząść i zrzucił mnie z łóżka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam patrzącego na mnie Jeremiah'a.

-Co ty tu robisz?!- krzyknęłam przykrywając twarz poduszką

Nikt mnie nie zobaczy bez makijażu

-Przyszedłem cię odwiedzić - powiedział jakby to było coś normalnego - Nancy wyjechała na dwa dni, miała ci powiedzieć ale nie zdążyła i nagrała ci wiadomość na skrzynkę

Lekko odsłoniłam oczy i popatrzyłam się na niego próbując wyczytać z jego twarzy czy kłamie.

-Ale to nie zmienia faktu dlaczego tu jesteś - powiedziałam

-Będę się tobą opiekował przez ten czas- powiedział z zadziornym uśmiechem

Ja po prostu nie wierzę

Nancy już cię nie lubię

Znowu zakryłam całą twarz poduszką i zamknęłam oczy, skoro Nancy nie ma to nie muszę iść do szkoły w takim razie.

-Idź do szkoły - powiedziałam cicho w poduszkę na co chłopak się zaśmiał- no i z czego się śmiejesz idioto?

-Jest sobota- powiedział rozbawiony

Wstałam nadal zakrywając twarz poduszką i ruszyłam do drzwi, gdy już je otworzyłam wpadałam na kogoś. Popatrzyłam się w górę i napotkałam niebieskie oczy jakiegoś bruneta.

Co robi jakiś randomowy typ w moim domu?!

Kopnęłam go w brzuch tak że upadł a później na nim siadałam i zaczęłam go okładać pięściami po twarzy. Gdy już miałam się zamachnąć kolejny raz ktoś złapał mnie za ręce i podniósł. Odwróciłam się w stronę Jeremiah'a i popatrzyłam na niego groźnie.

-Ty masz Downa czy co?- popatrzył się na mnie - to jest Bradley mój przyjaciel

-Chyba mi nos złamałaś kobieto- powiedział podnosząc się, spojrzałam się na niego a on trzymał się za nos i widać było, że leci mu z niego krew

-Mogę ci go nastawić jak chcesz ale nie obiecuję, że będzie wyglądał jak nos - powiedziałam do niego wrednie a Jere nadal mnie trzymał - puść mnie

Chłopak mnie puścił i podszedł do kolegi. Chwilę oglądał mu nos a ja szybko podeszłam do toaletki i się pomalowałam.

-Masz jakiś lód i chusteczki?- zapytał a ja zeszłam na dół i mu wszystko podałam- skąd ty masz tyle siły co?

-Nie twój interes, a skoro ty zaprosiłeś kolegę to ja zaproszę Avę - odpowiedziałam z uśmiechem

-Myślałem nad tym żeby jeszcze zaprosić Kate- powiedział patrząc mi w oczy

Popatrzyłam mu w oczy niedowierzająco i szybko pobiegłam w stronę swojego o kroju, gdy już byłam w środku zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o nie plecami a później zjechałam po nich w dół.

"Rodzice nie nauczyli, że się przeprasza?"

Nie mieli kiedy...

Próbowałam się jakoś opanować ale po chwili jedna łza spłynęła po moim policzku a za nią kolejne. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.

-Jest już dobrze...- powiedziałam cicho do siebie

-Na pewno będzie lepiej jak mnie wpuścisz - usłyszałam głos po drugiej stronie drzwi

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz