Rozdział 3

215 20 7
                                    

Teraz.

Czekam na przyjaciółkę w kawiarni niedaleko mieszkania Michael'a, bo tam miałyśmy się spotkać. Niestety lub stety, ale po tym jak mi wyznał miłość i zaproponował wspólne mieszkanie wymieniając mocne argumenty uległam. Fakt faktem mieszkając z nim moje zadanie staje się poniekąd łatwiejsze, ale też się trochę wszystko się skomplikowało. Bo jak wytłumaczyć facetowi, że nie będę uprawiać z nim seksu, bo nie jestem dziwką, a ja go zostawię jak tylko go w sobie rozkocham?

A srak. Nie da się idiotko.

Moja kochana przyjaciółka, która jest dla mnie jak siostra spóźnia się już dwadzieścia minut i siedzę w tej kawiarni jak jakaś idiotka. Sama. Sama z kawą mrożoną. Kocham ją, ale nienawidzę tej cechy u niej, bo na większość rzeczy przychodzi po czasie. Czasami się zastanawiam jak udało jej się nie spóźnić na egzaminy, prawo jazdy czy mature, ona jeśli chce, to zepnie pośladki i zdąży. No tak, ale ja jestem tylko przyjaciółką.

Ehhh. Nie mam słów.

Nagle przysiadł się do mnie jakiś facet.

W cholerę przystojny. Nie powiem, że nie. Ale ja NIGDY nie zabiegam o facetów, to oni pragną mojej jakiekolwiek uwagi czy nawet pierdolonego spojrzenia.
I. TAK. MA. KURWA. ZOSTAĆ.

— Hej! Nawet nie zapytałeś czy wolne. Mamusia nie nauczyła kultury?

— Stwierdzając po tym, że siedzisz tutaj sama pijąc mrożoną kawę sądzę, że twoja osoba nie przyjdzie. Zważywszy jeszcze, że niedaleko nas doszło do jakiegoś wypadku, policja nic nie wie, ale podobno jest to bardzo poważne i wszyscy są tutaj uziemieni. — kurcze po akcencie jestem w stanie stwierdzić, że to Rosjanin.

I tutaj powinna mi się zapalić czerwona lampka. Znowu się kurwa zepsuła.

Dlaczego jesteśmy tutaj uziemieni?

— Policja sądzi, że sprawcą nie mógł uciec daleko. Wiedzą tylko tyle, że nie ma żadnych śladów opon, więc sprawcą może być każdy z nas. Będziemy przesłuchiwani dlatego mamy tutaj zostać. — szczerze nie obchodziło mnie to czy będziemy przesłuchiwani czy nie. Ja mam znajomości, ale dziwi mnie to, że nie zostałam jestem poinformowana o jakimś wypadku.

Na moment zamilkłam i pozwoliłam go sobie zlustrować. Facet wydaje się być dojrzały i zadbany. Na oko może mieć ponad trzydzieści lat. Włosy idealnie ułożone, przy oku ma bliznę oraz heterochromie, która swoją drogą jest przepiękna. Pasuje mu. Pachnie cudownie. Nawet nie jestem w stanie określić jaki to może być zapach, ale jest stanowczy i dominujący. Ma wisiorek w kształcie odwróconego krzyża czyli ateista, czarną koszulę do połowy rozpiętą oraz czarne granitowe spodnie. A na jego ręce gości sygnet.

On też nie próżnował i zjechał mnie wzrokiem. To co widzi z pewnością mu się podoba.

— Powiedz mi w takim razie co tutaj robisz w tak formalnym stroju.

— Cóż mam ci powiedzieć moja droga. Załatwiałem sprawy biznesowe. A ty? Twój strój też nie wygląda na odpowiedni co do miejsca. — i znowu zlustrował mnie wzrokiem.

Cóż mój strój też był elegancki. Czarna, satynowa, obcisła sukienka, która do krótkich nie należy, buty Mach and Mach i standardowa biżuteria, a swoje długie włosy polokowałam. No i jak mu powiedzieć, że ja zawsze tak chodzę przy moim trybie życie, że lubię elegancje ?

— Mam randkę za niedługo i musiałam się wcześniej wyszykować. — skłamałam. A on w odpowiedzi zacisnął pięści tak, że my knykcie pobierały.

— Oj na mnie już czas. Mam nadzieję, że do zobaczenia. — i chciał już wstać, ale jego niedoczekanie, bo mój krzyk go powstrzymał.

— Zaczekaj! Jak masz na imię? — zapytałam naprawdę ciekawa. A on się perfidnie uśmiechnął, jebany manipulator wiedział, że zadam to pytanie, bo pozostał mi niedosyt.

Goddess [18+] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz