Rozdział 11

82 6 6
                                    

Michael zdążył mnie tylko podwieźć pod szpital, w którym pracuje moją przyjaciółka i gdy tylko wysiadłam z tej przeklętej kupy złomu, która śmie nazywać się autem już pędził na złamanie karku do pracy.

Niestety, ale Michael spóźnił się z oddaniem ważnego dokumentu i teraz są tego konsekwencje. To nie tak, że zapomniał, poprostu ktoś całe życie podstawia mu kłody pod nogi.

A tym kimś jestem ja. I proszę nie uważajcie mnie za potwora. Potworem stał się Michael zdradzając An z dwoma dużo młodszymi od siebie dziewczynami, bo z pewnością nie mogę ich nazwać kobietami.

Karma czasem wraca, a czasem nie, tym przypadku karmą jestem ja.

Dotarłam na odpowiednie piętro i usiadłam na poczekalni. Jestem troszeczkę przed czasem, ale dla mnie to nie problem. Poprostu poczekam i będę się dyskretnie przyglądać się kobietą w ciąży.

Bo one mają to czego ja nigdy nie będę mieć. I tu żadna karma nie pomoże.

Może i jestem masochistką, ale to w jakimś sensie mi pomaga. Fakt, że są kobiety, które nie mają takiego problemu jak ja i mogą żyć pełną piersią, a w jej ciele formuje się nowe życie to coś pięknego. To ona jest odpowiedzialna za tego małego stworka, którego nosi pod sercem. Czuje z nim więź i kocha je całym sercem.

To pomaga mi poczuć się szczęśliwą, bo inni szczęśliwi i mogą spełniać swoje dziecięcie marzenia o założeniu kochającej rodziny.

Mi niestety, nie będzie to dane.

Moje rozmyślania przerwała zapłakana młoda kobieta, a może i nawet dziewczyna wychodząca z gabinetu.

Dziewczyna mogła mieć nie więcej niż dziewiętnaście lat i na oko w trzecim, może czwartym miesiącu ciąży.

Postanowiłam, że podejdę i porozmawiam z filigranową ciężarną, bo najwyraźniej tego bardzo w tym momencie potrzebowała.

- Hej... Jestem Gio. Który miesiąc?

Postanowiłam podejść jak najdelikatniej do tego tematu, bo młoda kobieta jest bardzo roztrzęsiona, co w jej przypadku nie jest zbyt zdrowe.

- Trzeci - jej odpowiedź to nie było to co mnie usatysfakcjonowało, ale postanowiłam brnąć w to dalej.

- Powiedz mi drogie dziecko, czemu płaczesz. W twoim stanie, nie jest to zdrowe i napewno nie potrzebne temu dziecku. Co wywołało ten stan u ciebie?

I jak przed tem płakała, tak teraz łzy lały się wodospadami.

- Wie pani co to nastoletnia ciąża?! Ja w takiej właśnie jestem. Odebrano mi wszystkie możliwości życia. Nawet egzaminu kończącego szkole nie napisałam, a gdzie studia jakieś. Będę siedziała w pieluchach, dużo nieprzespanych nocy, prawdopodobnie bez dachu nad głową. Rodzice gdy się dowiedzą wyrzucą mnie z domu przecież to wstyd. Przez dwa miesiące jeszcze będę miała gdzie mieszkać i co jeść. A potem? Tata z mamą wracają z delegacji, wyjechali jeszcze gdy brzuch nie był aż widoczny. Całe życie sobie zepsułam.

Słuchałam i słuchałam, a potem ze stoickim pokojem odparłam.

- Lepiej zajść w nastoletnią ciążę, niż nie mieć tej możliwości nigdy. Otóż ja drogie dziecko nie jestem w ciąży. To co widzisz to są problemy z jelitami, przyszłam tutaj zbadać się kontrolnie mimo, że dzieci mieć już nie mogę. Ale postanowiłam zadbać o siebie i swoje zdrowie, bo świat się nie zawalił. Ciąża to dar i nie każdy go posiada. A na każdy problem znajdzie się jakieś rozwiązanie - w tym momencie wyciągnęłam karteczkę i długopis oraz zapisałam swój numer telefonu - tutaj masz kontakt do mnie. Gdy będzie coś nie tak, masz zadzwonić do mnie. Nawet jestem w stanie zapewnić ci dom oraz pomogę przy dziecku.

Goddess [18+] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz