Rozdział 15

117 8 3
                                    

Rihhan Valentine Volkov

Prawdziwa rosyjska mafia rządzi się swoimi prawami tak samo jak włoska czy amerykańska. Te trzy wymienione, są trzema największymi stowarzyszeniami. Bardzo dawno temu gdy jeszcze mój pradziadek żył zostały sporządzone niezaprzeczalne zasady, który każdy członek naszej organizacji musi się tego trzymać, między innymi jest w nim zapisany punkt świadczący, że rodzina zawsze na pierwszym miejscu.

I daje słowo jak jestem wstanie oddać życie za brata, tak teraz mam ochotę je mu odebrać.

- Stary. Jak dobrze, że ja nie mam takich problemów. - powiedział Arche po tym jak podał mi lód.

Capo rosyjskiej mafii, właściwie jednej z największych, a przykładała sobie lód po tym jak kobieta strzeliła mi z liścia. I nie powiem, że nie, ale w tym małym ciele jest duży duch.

Co za ironia.

Mój brat natomiast nie wydaje się przejęty tą sytuacją, wręcz przeciwnie, ona go bawi.

Ha- ha bardzo kurwa śmieszne.

Arche jest platynowym blondynem o zielonych oczach, i jak kazdy w rodzinie, kto mi pozostał jest on dosc wysoki gdyż posiada on metr osiemdziesiąt siedem wzrostu i jak na swój dwudziestojedno letni wiek jest dość zbudowany.

Posiada od rozbudowane bary i ramiona, na brzuchu powoli zarysowywują się mięśnie, a biodra układają się w literkę V.

Wiem i znam proporcje jego ciała, bo ten dzieciak nie posiada za grosz wstydu i często chodzi bez koszulki, a spodnie leżą mu nisko na biodrach.

To nie jest adekwatny strój dla  przyszłego consigliere...

Niestety jak na dobrą budowę ciała, charakter ma paskudny. Może to wynika z różnicy wieku, bo dzieli nas aż szesnaście lat, ewentualnie mój własny brat nie dorósł do pewnym kwesti.

Arche chodzi z głową w chmurach, a tam ma tylko panny do towarzystwa na jedną noc, nie interesują go poważne związki. Liczy się tylko dobry seks, mocne trunki i pieniądze, które mają się zgadzać co do grosza.

Mam nadzieję, że młody przechodzi tylko i wyłącznie okres buntu i nie zostanie z nim to nastałe, bo jeżeli ja nie mam nic przeciwko tak inni równie wpływowi ludzie co ja mogli by się nieco zbulwersować.

To za mało powiedziane.

Arche ma coś w sobie infantylnego i jeżeli się z tego sie wyrasta w większości przypadków, tak z robienia nowych kolczyków raczej nie. Nie jestem w stanie zliczyć ile on posiada przekłuć, ale jeżeli tak dalej pójdzie to będzie nie dobrze.

Jestem jako pierwszy z czwartego pokolenia, który został capo. Włoska mafia tak samo jak amerykańska i inne mniejsze mają swoich przedstawicieli z trzeciego pokolenia i wiem, że widok Arche'go im się nie spodoba, są to ludzie, którzy szanują tradycje i nie są pod żadnym pozorem otwarci na nowe propozycje.

Niestety oni żyją nadal w czasach gdzie kobiety były niczym, tylko przepustką do przedłużania rodu oraz zawierania pokoju w postaci małżeństwa pomiędzy dwoma klanami.

Ich żony zostały oddane pod niewolę, synowie zostali wychowani na starych zasadach, ale z tego co zdążyłem zauważyć podczas rozmów z moim pokoleniem na rożnych bankietach, są otwarci na nowe zmiany i pod żadnym pozorem nie chcą dłużej trwać w tym średniowieczu. Dlatego czekam, aż oni przejmią władze, wtedy trzy największe mafię zbiorą się w jednym miejscu i tak jak trzysta czterdzieści lat temu zostaną ustalone nowe tradycje, które będą bardziej wpasowywać się z dzisiejsze czasy.

- Jeszcze słowo Arche Volkov, a cię wydziedzicze, a moim consigliere zostanie nasz kuzyn. Zwłaszcza, że nie mamy wiezłow krwi i to on ma większe prawo i pierwszeństwo do bycia moją prawą ręką.

Mało kto wie, że Arche nie jest moim biologicznym bratem. Tak naprawdę nikt spoza rodziny nie posiada takiej informacji, nawet najbardziej zaufani ludzie. Nie mam i nie czuje takiej potrzeby, żeby informować ich o takiej rzeczy, zwłaszcza, że Arche na przestrzeni lat naprawdę stał się dla mnie jak rodzony brat.

Którego dzisiaj mam ochotę udusić za naśmiewanie się ze swojego brata i swojego capo jednocześnie.

Mimo, że na codzień nasza relacja powinna być czysto zawodowa nie potrafię, jest moim bratem i okazuje mu należyty szacunek, nie mam zamiaru traktować go jak najczystsze zło, bo wieki temu ktoś sobie tak wymyślił chcąc zdobyć szacunek.

Szacunek to ciężka praca dzięki, której widać efekty. Szacunek to współpraca z ludem, a lud z tobą. Ja jestem mafią, a mafią mną. Razem tworzymy jedność.

- Luz stary, żartowałem. Nie było tematu - wzmianka o naszym kuzynie i consigliere w jednym zdaniu pomogła - a tak właściwie to co zamierzasz zrobić? Jeżeli ona się nie zgodzi.

I to akurat było dobre pytanie, a Opowiedz na nie dobrze znałem.

- Wtedy stworzę sytuacje, gdzie będzie musiała przyjść i będzie moja chociaż na chwilę. Myślisz, że fajnie było by nią manipulować? Manipulatorka zostanie zmanipulowana czyż to nie ironia losu

Nawet zły charakter jak ubierze maskę stanie się usposobieniem idealizmu, a ja zamierzam ją zniszczyć. Chce większej władzy, większego terytorium, a trochę drapieżna włoszka stoi mi na przeszkodzie.....





Postawiam, że tak zakończę rozdział 15. Według mnie moment idealny a wy? 🙈 haha

Do następnego!
Buźka!

Goddess [18+] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz