Rozdział 14

102 5 7
                                    

Obudziłam się na kanapie przykryta kocem. Dziwne uczucie deja vu ogarnęło moje ciało. Niestety to nie jest tylko uczucie deja vu. Ja znajduje się w tym samym gabinecie co kiedyś.

Ja.pier.dole.

A przy biurku siedział sobie spokojnie nie kto inny jak Rosjanin, z którym się kilka godzin temu  przespałam. Gdy tylko moje bose stopy dotchnęły podłogi dreszcz zimna i nie pokoju obszedł całe moje ciało.

Rihhan wyczuwając jakiś ruch podniósł głowę z nad papierów. Jego heterochromia była wprost cudowna, jedno oko brązowe mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że prawie czarne, a drugie? Jak najczystsze morze. Jego oczy były czymś tak pięknym, że nie umiem tego ubrać w słowa. Mówią, że piękno jest ulotne, włosy zmieniają kolor, skóra marszczeje, ale oczy zawsze pozostają te same. I teraz dopiero zrozumiałam sens tych słów, jego oczy były pięknem niesamowitym i niezwykłym.

Ale rzecz jasna, że mu tego wprost nie powiem. Nie pojebało mnie do reszty, żeby mówić psychopacie w dodatku rosjaninie, który drugi raz mnie przetrzymuje w tym samym biurze o tym jakie ma piękne oczy. Bez przesady.

- Jak się czujesz?

- A jak mam się czuć, będąc drugi raz w tym samym gabinecie nie znając powodu? - spytałam retorycznie.

Moje życie jest niedopowiedzeniem roku. I to wielkim.

- Spokojnie fiołku, zaraz ci wszystko wyjaśnię, ale za nim to, to mam nadzieję, że Twoje omdlenie jest spowodowane szokiem niż aniżeli brakiem odpowiednich witamin, dla pewności pojedziemy do mojego lekarza, który cię przebada pod tym kontem, ale to dopiero jak sobie wszystko wyjaśnimy i nie chce słyszeć słowa sprzeciwu.

No i co co mam się sprzeczać? Intuicja mi podpowiada, że nawet jak się nie zgodzę to siłą mnie wpakuje do auta.

Wstałam z kanały i moje nogi powiodły mnie w jego stronę, a gdy biurko było wystarczająco blisko, położyłam na nim swoje dłonie.

- Przejdźmy do rzeczy. Konkrety Rihhan. Konkrety - mówiłam patrząc mu się w oczy.

- Dobrze, usiądź. - I wskazał ręką na fotel obok mnie.

A ja posłusznie usiadłam na wskazanym przez niego miejscu i czekałam. Niestety, ale się nie doczekałam i sama postanowiłam zadać jakieś pytania.

Jak na pieprzonym przesłuchaniu. W glinę to ja się kurwa jeszcze nigdy nie bawiłam.

- Co ja tu robiłam kilkanaście tygodni temu? I co ja robię teraz tutaj?

Rihhan Valentine Volkov

- Kilkanaście tygodni temu znajdowałaś się tutaj z moją rodziną rodziną na terenie Univers - postanowiłem nie zdradzać, że Nastya to moja nawet bliska kuzynka. To ona powinna mnie wtedy przedstawić kobiecie, która z niebywałą klasą siedzi przede mną oczekując odpowiedzi na zadane przez nią pytania - i w skrócie. Szybko, krótko, zwięźle i na temat. Gdyby nie moja interwencja tańczyłaś byś nago na stole, byłaś bardzo temu bliska, a po skończonym pijackim wybryku dam sobie reke uciąć, że pewnie, któryś z napalonych facetow wykorzystał by moment, że jesteś ledwo przytomna z powodu wlania w siebie zbyt dużej ilości alkoholu.

Wziął łyka bursztynowego trunku i kontynuował.

- Dzisiaj natomiast znajdujesz się tu z powodu współpracy. Jako, że jesteś kobietą bardzo ponętną i zmysłową - po moich słowach pozwoliłem sobie zlustrowac jej ciało - która kocha uwodzić innych, musisz mi pomóc z  jednym podmiotem starego bismensmena - po tych słowach szatynka się dość mocno zainteresowała - Więcej szczegółów po podpisaniu umowy. Oczywiście uprzedzając twoje nastepne pytania nasza współpraca bedzie tymczasowa. Nie będziesz musiała się długo ze mną męczyć. Ty pomożesz mi, a ja tobie. Jesteś zainteresowana?

Kobietą przede mną zamilkła, udając, że się zastanawia, mimo że dobrze znała odpowiedź na moje pytanie.

- Nie oszukujmy się, z charakteru jesteś taka jak ja, więc znasz odpowiedź na moje pytanie lecz mimo to mogę ci dać siedemdziesiąt dwie godziny czyli równo trzy dni na przygotowanie się do starcia. Wiem czym się zajmujesz nie trudno dodać dwa do dwóch zwłaszcza po tym co widziałem w mieszkaniu.

A widziałem bardzo dużo, ale nie tylko, bo też czułem bardzo dobrze.

Mimo, że mam trzydzieści siedem lat to zachowuje się jak jakiś nastolatek wspomnienie jej ciała powoduje, że moje konkretne części budzą się do życia.

- Mówisz, że zawrzemy umowę. Ale jakie korzyści będę mieć z tego ja, bo chyba nie myślisz, że zgodzę się na coś z czego tylko jedna strona będzie miała zysk?

I właśnie w tym momencie poległem. Co ja mogę dać jej do zaoferowania? Dobre zabezpieczenia dała jej już Nastya.

Cholerna Nastya.

Ochrony nie musi mieć. Sama świetnie się obroni. Nosi podwiązkę, która trzyma mały, ale ostry i precyzyjny nóż.

Więc, po cóż jej znajomość ze mną skoro jestem do dupy?

- Cóż powiedzmy, że poratuje cię w każdej sytuacji i będę miał u ciebie swój dług, zwrócisz się kiedyś po niego, a chce ci tylko przypomnieć, że w mojej pracy to nie zdarza się często.

I teraz kwestia czasu czy się zgodzi. A przed tem byłem tego taki pewny...

- Powiadomię cię za trzy dni, a tymczasem pozwól, że wrócę do siebie. - nie zdążyła się nawet dobrze podnieść z fotela gdy ja zabrałem po raz kolejny dzisiejszego dnia głos.

- Nie. Ma. Kurwa. Takiej. Mowy. - każde słowo dokładnie podkreślam - tak jak wspominałem niecałe pół godziny temu pojedziemy do lekarza.

Fiołek z hukiem położył swoje gładkie dłonie na moim biurku.

- A kim ty przepraszam kurwa bardzo jesteś? Z tego co wiem radzę sobie świetnie od ponad dwudziestu jeden lat i żaden kurwa Rosjanin nie będzie mi matkować, zwłaszcza, że znamy się ledwo pare godzin. - moje wkurwienie osiągnęło zenit.

- Oj skarbie. Może ty mnie znasz ledwo parę godzin, ale ja znam cię znacznie dłużej. Moje obecność tutaj nie jest przypadkowa. 

I to akurat prawdę była. Nie tylko interesy mnie tu wzywały.

- Ale mnie nie obchodzi co ty tutaj robisz. Zdania nie zmienię nigdzie z tobą nie jad....

Nie dokończyła, bo gdy ona mówiła ja szybko obszedłem biurko i wcisnąłem w jej usta pocałunek, który ona oddala.

Zamruczała jak jakaś kotka.

- Chyba zapomniałaś o czymś, fiołku.

I teraz jak za dotchnięciem magicznej różdżki przypomniała sobie o zastrzeżony przeze mnie numerze i wiadomościach.

- Wiedziałam, że społeczeństwo męskie jest jakieś niedorozwinięte, ale ze aż tak. Kutas. - I tak poprostu dała mi z liścia, po czym zaraz wybiegła, a ja postanowiłem dać jej czas na przemyślenia.

Z pewnością dzisiaj jej reka będzie odbita ma moim policzku przez kilka godzin jak nie więcej.


Jedno jest pewnie Gio ma mocną rękę. Za wszelkie błędy przepraszam.

Do zobaczenia!
Buźka!

Goddess [18+] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz