Rozdział 4 (część I)

1 2 0
                                    

- Myślałaś, gówniaro, że się nie zorientuje?!

Do uszu budzącej się Allison dobiegł ochrypły, donośny głos. Dziewczyna podniosła się gwałtownie z łóżka i spojrzała na stojącego tuż nad nią ojca. Devon Brown był mężczyzną dość wysokim, dobrze zbudowanym. Włosy miał krótkie, siwe, twarz miał bladą, pokrytą wieloma zmarszczkami, dodającymi mu lat. Mężczyzna ubrany był w ciemną, pogniecioną koszulę i luźne spodenki. Spoglądał na córkę gniewnym wzrokiem z zaciśniętymi wargami i lekko czerwoną twarzą.

Allison nie miała pojęcia, co się dzieje. Miała mroczki przed oczami spowodowane nagłym zerwaniem się z łóżka, więc musiała chwilę posiedzieć, by zorientować się w sytuacji. Wzrok, jakim obdarzał ją jej ojciec przeszywał ją na wskroś, przez co dziewczyna poczuła ścisk w żołądku, a stres ponownie zalał jej ciało.

- Co zrobiłaś z moją skrzynką z narzędziami, co? Gdzie ona jest? – spytał, niemal na nią plując. Jad w jego oczach jeszcze bardziej się nasycił. Allison nie miała pojęcia, o co mu chodzi – nic nie wiedziała o żadnej skrzynce z narzędziami, nawet nie umiała powiedzieć, gdzie mogła ona się znajdować.

- Ja nic nie zabrałam, tato. Nie mam pojęcia, gdzie jest jakaś skrzynka – odparła i w geście obrony uniosła lekko ręce do góry. Ojciec uśmiechnął się z rozbawieniem i złapał ją mocno za nadgarstki, a dziewczyna poczuła w mięśniach ostry ból, którego impulsy przeniosły się także na jej przedramiona. Niemalże syknęła.

- Jasne – prychnął i jednym konkretnym ruchem uniósł ją do góry. Czuła jak jej nadgarstki się rozciągnęły, a ramiona zacisnęły. Ojciec wyprowadził ją z pokoju. Tuż przed klatką schodową puścił jej ręce i popchnął ją gwałtownie. Dziewczyna spadłaby ze schodów, gdyby nie drewniana barierka, o którą zahaczyła. Złapała za jej ledwo trzymające się słupki i spojrzała spode łba w stronę dominującego nad nią ojca. – Na dół, już – dodał i wskazał głową na schody. Allison podniosła się powoli i cały czas z wykończeniem i niemalże litością spoglądała na twarz ojca. Nie był pijany – widziała to po jego oczach pełnych toksycznego jadu. Gdyby był pod wpływem alkoholu albo innych środków jego tęczówki byłyby słabsze, miałyby mniej blasku, za którym kryłaby się niewyobrażalna agresja i gniew, która w każdej chwili mogła eksplodować.

Dziewczyna zeszła na dół, bosymi stopami dotykając zimnej i brudnej podłogi. Nie mając pojęcia, gdzie ma stanąć ani w jakim celu w ogóle tu przyszła, stanęła w miejscu, które uważała za właściwe – przy blacie w kuchni. Tutaj czuła się najbezpieczniej. W każdej chwili, gdyby poczuła, że robi się niepokojąco, mogła uciec przez okno i werandę albo z łatwością sięgnąć po nóż i się obronić. Drugi pomysł był tylko ostatecznością – nie chciała posuwać się do takiego ruchu, bo była świadoma tego, że jej sytuacja byłaby jeszcze gorsza.

Przy stole siedziała jej matka, której twarz zanurzona była w gazecie. Kobieta zerknęła na nią nieznacznym wzrokiem i popijała coś w kubku. To mogło być cokolwiek. Allison nie zdziwiłaby się, gdyby to był alkohol. Matka zachowywała się tak jak zawsze – nie zwracała na nią szczególnej uwagi, po prostu siedziała i jak gdyby nic delektowała się pięknym porankiem. Allison czasami bolał fakt, że była wobec niej tak obojętna, a ona – jako zawsze oddana i lojalna córka – jej ufała i wierzyła, że ochroni ją przed ojcem. Rzadko broniła córkę przed mężem – potworem, a jeśli już to tylko wtedy, gdy miała w tym jakieś własne korzyści. Ojciec traktował ją trochę inaczej niż córkę – nie postrzegał w niej wroga, kogoś, kto zniszczył mu życie, upatrywał ją raczej jako swoje narzędzie, pomoc do zaatakowania tych, którzy stawali mu na drodze. Matka była wobec niego bardzo uległa, ufała mu i – mimo że czasami chciała bronić córkę – to i tak nie potrafiłaby w pełni sprzeciwić się mężowi. Allison mimo tych wszystkich okropności, które jej wyrządzali, nie umiała odwagi zagrozić im nożem albo pistoletem, mimo że nierzadko w jej duszy kłębiła się taka myśl, by w końcu to zrobić.

Burnt out. Despite the scars. I część trylogii.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz