1

458 17 3
                                    

-Lura!- usłyszałam krzyk wyłaniający się z ust mojego brata.

Pedri Gonzalez... pomocnik, można powiedzieć na światowym poziomie. Ma 22 lata a już od kilku lat gra dla FC Barcelony oraz reprezentuje swój kraj na różnych mistrzostwach czy po prostu meczach.
Zarówno ja jak i bliscy a nawet nasz kraj jest niezmiernie Dumni oraz ogromnie Wdzięczni za grę, którą wnosi do gry.
Pedro ma ciemne oczy, czarne włosy oraz jest niezmiernie chudy jeżeli chodzi o piłkarską sylwetkę. Ja natomiast jestem jego damską wersją, ale różni nas jedno... on ma mięśnie, a ja nie oraz on ma krótkie włosy, a ja wręcz mocno długie, bo sięgają one za łopatki.

-LAURA!- wydarł się niemiłosiernie mój starszy brat.

-CO?!- odkrzyknęłam pytając.

-CHODŹ NA DÓŁ!- krzyknął, a ja uznałam, że muszę zebrać dupę i wykonać jego „miłą prośbę".

Wyszłam z mojego pokoju i ruszyłam powolnym tępem do kuchni gdzie znajdował się Gonzalez.
We dwoje mieszkaliśmy w mieszkaniu w jednym z wieżowców, które znajdowały się na ulicach Barcelony. Mieszkanie było wykończone marmurem i było całkowicie białe, salon wraz z jadalnią oraz kuchnią był połączony i znajdował się na pierwszym piętrze tak samo jak łazienka, jednak ona była odgrodzona. Na górze mieszkania były cztery sypialnie i łazienka.

-Co ty chcesz?- zapytałam wchodząc do kuchni.

-Za godzinę masz psychologa- upomniał mnie brat- zawiozę cię, bo mam trening na 17, ale nie wiem jak powrót- przyznał mój brat.

-Muszę w ogóle do tego psychologa iść?- zapytałam z politowaniem, poniekąd miałam dość terapii.

-Laura... przypomnieć ci co się z tobą działo?- zapytał mój brat, a ja od razu się speszyłam- no właśnie- powiedział pewnie, a ja wiedziałam, że nie mam nic już do gadania.

Do psychologa chodzę już około roku, pojawiłam się tam, ponieważ moje zdrowie psychiczne uległo zmianie na negatywne podczas gdy dowiedziałam się, że chłopak, na którym tak cholernie mi zależało był ze mną dla zakładu. Dodam do tego również problemy szkolne, które dobijały mnie prawie najbardziej, jednak najmocniejszym ciosem pomijając Laos'a było wyśmiewanie mnie w szkole, z tym zupełnie nie umiałam sobie poradzić.
Przez te czynniki zaczęły się moje głodówki, ciągły sen, płacz, bezradność, tniecie się, a co najgorsze jedna próba samobójcza. Feralnego dnia zostałam uratowana przez mojego starszego brata, obiecaliśmy sobie, że zostaje to pomiędzy nami, ale muszę podjąć się leczeniu.
Pedri znalazł mi cudowną Panią psycholog, która jest zaledwie osiem lat starsza- Panna Antonella, kobieta od razu obdarzyła nas zaufaniem i wzajemną sympatią dzięki czemu było nam łatwiej.

-Jak ja mam wrócić?- zapytałam po chwili.

-Masz dwie opcje- zaczął- idziesz na autobus, a jak nie chcesz to zapraszam na mój trening, który jest do 19.30- odparł Pedro tak jakby to było normalne. 

-Będę mogła zaczekać przed stadionem?- zapytałam pełna nadziei.

-Żartujesz sobie?- zapytał Pedro- podejdziesz na trybuny, a jak się boisz to mogę ci załatwić jakąś duszę towarzystwa- zaproponował mój brat, ale ja jak już wolę siedzieć tam sama.

-Nie, nie trzeba- zaprzeczyłam- posiedzę sama, ale Pedro proszę... nigdy więcej- powiedziałam politowanym tonem.

Wiecie, nie śniło mi się siedzenie na treningu mojego brata i oglądanie jak on i jego koledzy kopią piłkę. Wolałam oglądać rozgrywki FC Barcelony z jakimiś dużymi klubami, ale sam trening w sobie był po prostu nudny.

-Idź się szybko szykować, bo zaraz musimy wychodzić- odparł mój brat, a ja poszłam do pokoju aby lekko się ogarnąć.

Ubrałam sobie jasne szerokie dżinsy z niskim stanem i białą obcisłą koszulkę na krótki rękaw. Koszulka lekko odsłaniała mi brzuch, ale był to celowy zabieg. Na nogi założyłam sobie
czarno-białe samby od Adidas'a i długie skarpetki z tej samej firmy co buty. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, jedynie wzięłam je za ucho aby mi nie przeszkadzały.
Makijaż zrobiłam lekki, taki rozświetlający i założyłam sobie jakąś lekką złotą biżuterię.

From Choice To Love~ Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz