-Czyli wczoraj chodziło o Laure?- zapytał zdenerwowany Pedro.
Byliśmy we dwoje w biurze już po godzinach mojej pracy. Pomocnik FC Barcelony zawiózł swoją siostrę do rodziców, a następnie sam tutaj przyjechał.
Pedro był mocno zirytowany diagnozą jaką postawiłam ja, jednak warto pamiętać, że Laure na żywo musi przebadać lekarz specjalista. Są szanse, że da się ją wyleczyć.
-Tak- odpowiedziałam starając się panować nad głosem.
-NIE ZAMIERZAŁAŚ MI TEGO POWIEDZIEĆ WTEDY!- krzyknął tak, że aż mną wstrząsnęło.
-Musiałam się upewnić- starałam się uspokoić mojego partnera.- Nie chciałam cię martwić nie będąc pewna, czy aby na pewno lekarze się nie pomylili- zaczęłam tłumaczyć.
-Nie polepszasz!- przerwał mi. - Co, musiałaś kilka razy przeczytać zdanie „wykryto nowotwór"?- zapytał retorycznie.- Takie ciężkie to jest?- zadawał kolejne pytania, na które nie trzeba było odpowiadać.
-Kazałam wykonać jeszcze raz badania- odparłam starając się utrzymać spokojny głos.
-Gratuluje- rzekł ironicznie.
-Zrozum, że poganiałam lekarzy jak tylko mogłam- zaczęłam się bronić.
-Takie jest zadanie, tej twojej pierdolonej przychodni!- wrzasnął, a mnie aż zatkało.
-Że co?- zapytałam niedowierzając.
-To co słyszysz- powiedział.- Chyba po coś ci tutaj płacę- dodał, a mnie jego słowa lekko zaczęły ranić.
-Pedro, jestem już po godzinach pracy i chyba chcę pobyć teraz sama- powiedziałam nie chcąc brnąć w dalszą kłótnię.
-Tak będzie najlepiej, cześć- rzekł, odwrócił się i wyszedł.
Zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, po czym udałam się na parking, odpaliłam samochód i zaczęłam jechać w stronę miasta moich rodziców.
Dokładniej jechałam do miasta, w którym się wychowałam. Girona, to miasto mojego dzieciństwa, do którego wracałam zawsze z uśmiechem na twarzy, jednak nie w tym przypadku.—————
Pov Laura.-Pedro, synku, masz znajomości, ty musisz Laurze załatwić leczenie- odparła matka będąc pewną, że śpię.
Dzisiaj za dużo się stało, abym była w stanie usnąć. Dzień zapowiadał się na idealny, a wszystko tak się zmieniło, że po kilku godzinach dostałam wyrok.
-Wiem, na jutro ją umówiłem do jednego z najlepszych lekarzy w Hiszpanii, ale przyjmuje on w Madrycie- rzekł mój brat.
-Samolot?- spytała mama delikatnie gładząc moją głowę.
-Nie ma na to szans- odparł mój brat.- Musimy jechać samochodem i najlepiej, abyśmy wyjechali za maximum piętnaście minut- dodał, a ja byłam przerażona tym faktem.
-Hotel mamy?- dopytywała mama.
-Nie, ale odezwałem się do mojego serdecznego kolegi, który gra w Realu i nas przenocuje bez żadnych problemów- powiedział Pedro.
Oby ten jego „serdeczny kolega" nie okazał się bucem jak ten durny Lamine Yamal.
-Idę spakować Laurę, zostań przy niej narazie, okej?- zaproponowała mama, a ja poczułam jak moja rodzicielka wstaje, a obok mnie siada Pedro.
Przez pierwsze chwile siedzieliśmy we dwoje w ciszy, jednak po chwili Pedro chyba uznał, że warto się odezwać.
-Jak się czujesz?- zapytał, co wyjątkowo mnie lekko rozbawiło.
CZYTASZ
From Choice To Love~ Lamine Yamal
Teen FictionLaura jest sześć lat młodszą siostrą słynnego pomocnika FC Barcelony - Pedri Gonzalez. Rozdzeństwo dogaduje się ze sobą perfekcyjnie, są dla siebie jak najlepsi przyjaciele oraz dażą się dużym zaufaniem, jednak czy jeden trening Hiszpana tego nie zr...