Incubo

63 5 3
                                    


**

Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni. Światła były przygaszone, a cienie tańczyły na ścianach. Czułam, jak serce bije mi coraz szybciej. Wiedziałam, że coś jest nie tak. W końcu dotarłam do kuchni, gdzie mój ojciec siedział przy stole. Na jego twarzy malował się wyraz złości, a oczy były jak dwa zimne, bezlitosne węgle.

- Fiorella, co ty tutaj robisz? - syknął, gdy tylko mnie zobaczył. - Powinnaś być w swoim pokoju.

- Tato, ja tylko... - zaczęłam, ale on nie dał mi dokończyć.

- Zawsze masz jakieś "tylko" - przerwał mi, wstając gwałtownie. - Nigdy nie potrafisz zrobić, co ci się każe. Zawsze sprawiasz kłopoty.

Próbowałam się cofnąć, ale coś mnie trzymało w miejscu. Jego postać wydawała się rosnąć, przytłaczając mnie swoją obecnością. Nagle wszystko wokół mnie zaczęło się zmieniać. Ściany kuchni zaczęły się zacierać, a podłoga zmieniła się w coś w rodzaju ruchomych piasków.

Ojciec podszedł bliżej, a w jego ręku pojawił się pas. - Musisz nauczyć się posłuszeństwa - powiedział zimno, unosząc pas nad głową.

- Tato, proszę, nie! - krzyknęłam, ale on nie słuchał. Pierwszy cios spadł z hukiem, a ja poczułam przerażający ból. Każdy kolejny cios był gorszy od poprzedniego, a ja krzyczałam, próbując się uwolnić.

Nagle wszystko wokół mnie zaczęło się kręcić, a ja czułam, jak tracę grunt pod nogami. Upadłam na kolana, a świat wokół mnie zniknął w wirze bólu i strachu. W końcu zapadła cisza, a ja leżałam na zimnej, twardej podłodze, czując, jak ból powoli ustępuje.
***

Obudziłam się gwałtownie, oddech miałam przyspieszony, a ciało pokryte zimnym potem. Rascal siedział obok mnie, jego twarz pełna zmartwienia.

- Fiorella, co się stało? - zapytał, kładąc rękę na moim ramieniu.

Próbowałam złapać oddech, czując, jak serce wali mi w piersi. Koszmar wciąż był świeży w mojej pamięci, a wspomnienia bicia były tak realne, że niemal czułam ból na skórze.

- To tylko sen - szepnęłam, ale mój głos drżał. - To tylko sen...

Rascal zmarszczył brwi, jego troska była widoczna w każdym ruchu. - Koszmar o twoim ojcu? - zapytał cicho.

Skinęłam głową, próbując opanować łzy. - Tak, znowu mnie bił... Jak wtedy, gdy byłam dzieckiem.

Rascal westchnął ciężko, jakby to wyznanie dodało mu więcej ciężaru. - Fiorella, wiem, że to trudne, ale musisz pamiętać, że już nie jesteś tam. On już cię nie skrzywdzi.

Przytaknęłam, choć wewnątrz czułam, że słowa nie wystarczą, by zmazać wspomnienia. - Czasem wydaje mi się, że nigdy nie ucieknę od tych wspomnień - powiedziałam, ściskając dłońmi koc.

Rascal przysunął się bliżej, jego obecność była jak kotwica w rzeczywistości. - To normalne - powiedział spokojnie. - Ale jesteś silna, Fiorella. Przeszłaś przez to i nadal tu jesteś. A ja będę przy tobie, niezależnie od wszystkiego.

Spojrzałam na niego, jego twarz była poważna, ale w oczach widziałam determinację. - Dzięki - szepnęłam, czując ulgę. - Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

-Nie musisz się o to martwić - uśmiechnął się lekko. - Razem damy radę.

Westchnęłam, próbując się uspokoić. Jego pewność siebie była zaraźliwa. - Dobrze - powiedziałam, próbując się uśmiechnąć. - Spróbuję zasnąć jeszcze raz.

Rose QuartzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz