Karaoke zmienia wszystko

108 5 1
                                    


Następnego dnia wstałam, czując ciężkość po wczorajszej szalonej nocy. Szybko się ogarnęłam, wciągnęłam ulubione dżinsy i bluzkę, którą zawsze noszę, gdy potrzebuję dodatkowej dawki pewności siebie. Zbiegłam na dół, gdzie czekała już mama z bratem przy śniadaniu.

– Dzień dobry! – przywitałam ich z uśmiechem, choć w środku czułam się zmęczona.

– Dzień dobry, kochanie – odpowiedziała mama, nalewając mi kawy. – Jak się spało?

– W porządku – skłamałam, nie chcąc opowiadać o wszystkich myślach krążących mi po głowie.

Mój brat, jak zwykle, grzebał w swoim telefonie, nie podnosząc nawet wzroku.

– Hej, głupku skup się na śniadaniu, a nie na telefonie – rzuciłam w jego stronę z uśmiechem, zabierając mu urządzenie.

– Oddaj to, do cholery! – mruknął, ale w końcu uśmiechnął się lekko.

Po szybkim śniadaniu wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę szkoły. Droga była pełna rozmów o niczym, żartów i drobnych kłótni, jak to zwykle bywa między rodzeństwem.

Kiedy dotarliśmy na parking, zauważyłam grupę uczniów, z którymi zawsze stałam przed lekcjami – Mata, Dylana i Lily. Z bratem rzuciliśmy sobie ostatnie, żartobliwe komentarze, po czym wyszłam z samochodu, machając mu na pożegnanie.

Weszłam do szkoły, czując mieszankę nerwów i podekscytowania. Korytarze były pełne uczniów, a każdy wydawał się mieć swój własny, mały świat. Przemknęłam między nimi, zmierzając w stronę mojej szafki.

– Cześć, gdzie jest Rascal? – zapytała Lily, gdy tylko mnie zobaczyła.

– Nie wiem, nie widziałam go dzisiaj – odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

Na przerwie obiadowej siedziałam z Mattem, Dylanem i Lily, opowiadając im o wczorajszym wieczorze. Wszyscy słuchali z zaciekawieniem, a Lily rzuciła:

– Ty to zawsze masz jakieś szalone pomysły!

– No, to jest w sumie jej specjalność – dodał Matt, śmiejąc się. – Serio, opowiedz jeszcze raz, co dokładnie się wydarzyło.

– A więc, wyobraźcie sobie, że stoimy nad tym jeziorem, Rascal mówi, żeby wskoczyć bez żadnych "ale", a ja patrzę na niego jak na idiotę... – zaczęłam opowieść, ale Dylan mi przerwał.

– I co, zrobiłaś to? – zapytał, unosząc brew.

– Tak, zrobiłam to. Ale najlepsze było to, że kiedy już byliśmy w wodzie, zaczął mi opowiadać jakieś swoje filozoficzne bzdety. – przewróciłam oczami.

– On zawsze ma coś do powiedzenia, nawet jak to gówno nie ma sensu – zauważyła Lily.

– No właśnie. A potem, gdy już wróciliśmy na brzeg, to on wyciąga termos z gorącą czekoladą, jakby to było coś najnormalniejszego na świecie. Serio, kto tak robi?

Matt wybuchnął śmiechem, ale zauważyłam, że jego oczy zaszły cieniem, jakby zazdrość zaczynała się pojawiać.

– Rascal to zawsze ma jakieś sztuczki w zanadrzu – powiedział, próbując brzmieć obojętnie, ale widziałam, że coś go gryzie.

– A może po prostu chciał się do ciebie zbliżyć – dodał Dylan z uśmiechem.

Spojrzałam na Mata, ale on unikał mojego wzroku.

– No, może – odpowiedziałam, starając się zmienić temat. – A wy? Jakie macie plany na dziś po szkole?

Lily podniosła rękę, jakby była na lekcji.

Rose QuartzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz