Poznanie Josha

157 11 0
                                    

****

Dojechałam do znajomych, a Matt zaprosił mnie do środka, gdzie czekała reszta. Przywitałam się z każdym buziakiem w policzek i usiedliśmy na kanapie. W końcu Matt zapytał:
-Kurwa, o co chodziło wczoraj na imprezie z Johnem?
-John zaatakował jakiegoś typa, z którym tańczyłam. Pokłóciliśmy się~ odpowiedziałam.
-Serio? John znowu robi problemy. Ten gość nie zna granic.~ powiedział Dylan.
Czułam się zirytowana wspomnieniami o Johnie. Każda jego akcja sprawiała, że imprezy stawały się trudniejsze do zniesienia. Zawsze był powód, dla którego coś musiało pójść nie tak.
-Pamiętacie, jak ostatnio wywalił drinka na DJ-a? ~ przypomniał Dylan.
-Albo jak spowodował bójkę na urodzinach Michaela, bo myślał, że ktoś kradnie jego drinka. ~ dodała Lily.
—Zzapomnijmy o nim. Pizza już prawie tu jest, a ja nie chcę, żeby jakiś John zepsuł nam dzisiaj humor.~ zakończył Matt.

Rozmowa zaczęła przechodzić na lżejsze tematy, ale w powietrzu wciąż czuło się napięcie spowodowane przez wspomnienia o Johnie. Pomimo wszystko, byliśmy razem i wiedziałam, że z moimi przyjaciółmi damy sobie radę z każdą sytuacją.
Gdy pizza w końcu dotarła, rzuciliśmy się na nią jak wygłodniałe wilki. Po kilku kawałkach każdy z nas zaczął się rozluźniać. Śmiech i żarty wypełniły
-kto jest za maratonem filmowym?~ zapytała Lily

Wszyscy zgodziliśmy się na maraton filmowy. Wybraliśmy kilka klasycznych komedii i rozłożyliśmy się na kanapie z przekąskami i napojami. Ja wtulona w ciało Matta a Lily w Dylana .Śmialiśmy się do łez, a wszystkie problemy, w tym John, wydawały się odległe. Ten dzień spędzony z przyjaciółmi przypomniał mi, jak ważni są dla mnie i jak potrafią poprawić mi humor w najgorszych momentach.


****

****

Minęły trzy tygodnie. Każdy dzień spędzałam ze znajomymi, ciesząc się spokojnym życiem. W tygodniu chodziliśmy do szkoły, a po zajęciach spotykaliśmy się, żeby wspólnie spędzać czas.

Popołudnia często spędzaliśmy w parku, grając w siatkówkę lub po prostu leżąc na trawie i ciesząc się słońcem. Czasem organizowaliśmy spontaniczne wycieczki za miasto, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i naładować baterie. Wieczory natomiast to były nasze ulubione momenty – oglądaliśmy filmy, graliśmy w gry planszowe albo po prostu siedzieliśmy do późna, rozmawiając o życiu.

Weekendy były zarezerwowane na nasze kawowe spotkania w ulubionej kawiarni. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, śmialiśmy się i planowaliśmy kolejne wspólne wieczory. Codzienne spotkania z Dylanym, Lily i Mattem stały się moją rutyną, a każda chwila spędzona z nimi była na wagę złota. Czułam, że dzięki nim moje życie stało się o wiele bardziej kolorowe i pełne radości. Problemy, które kiedyś wydawały się tak duże, teraz były tylko bladym wspomnieniem. O Johnie i jego dramatach zupełnie zapomniałam.

Czasem, kiedy siedzieliśmy razem, łapałam się na myśli, jak bardzo się zmieniłam przez te trzy tygodnie. Stałam się bardziej zrelaksowana, uśmiechnięta i pewna siebie. Zrozumiałam, że z dobrymi przyjaciółmi u boku, żadna przeszkoda nie jest zbyt duża, a każdy dzień może przynieść coś pięknego.

Życie było spokojne, a ja cieszyłam się każdą chwilą. Znajomi stali się dla mnie rodziną, a ich obecność dawała mi siłę i nadzieję na przyszłość.

*****

****

W czwartek po szkole pojechaliśmy wspólnie na zakupy, ponieważ jutro miała się odbyć impreza u znajomych. Byliśmy podekscytowani, planując nasze stroje i zastanawiając się, co zabrać ze sobą.

Znalazłam piękną sukienkę, która od razu przykuła moją uwagę. Była w głębokim odcieniu granatu, z delikatnym połyskiem, który sprawiał, że wyglądała elegancko, ale jednocześnie z nutką tajemniczości. Sukienka miała dopasowany krój, który podkreślał sylwetkę, z lekkim rozkloszowaniem na dole, sięgającym tuż nad kolano. Ramiączka były cienkie, a dekolt subtelnie wycięty w kształcie litery V. Kiedy przymierzyłam ją w przymierzalni, poczułam się wyjątkowo – idealna na nadchodzącą imprezę.

Rose QuartzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz