*Liwia Wysocka*
Przez pół nocy musiałam potwierdzać milion razy pytania Gai na temat tego, że pod mój hotel odwiózł mnie przyjaciel Messiego, dziewczyna zdecydowanie bardziej ekscytowała się piłkarzami i tą całą otoczka niż ja. Czasem zmuszała mnie do oglądania meczy ale nic z nich nie rozumiałam, nagle jakiś karny, tam rożny i moje rzymskie imperium spalony. Chuj wie co to jest i po co to jest, ale nie zadawałam pytań żeby nie zaburzać emocji które Gaja uwydatniała w czasie meczy.
Dowiedziałam się również ile rzeczy działo się u niej gdy ja, tak tylko przypomnę jechałam autem z przyjacielem jednego z najbardziej topowych piłkarzy na świecie. Gaja była na imprezie i pijana obmacała warkoczyki jakiegoś chłopaka, jak się później okazało piłkarza Barcelony, Ronalda Araujo.
Czyli wychodzi na to, że we dwie mamy szczęście co do przypadkowych spotkań z piłkarzami.Przez nocne rozmowy z przyjaciółką wstałam chwilę po piętnastej, zazwyczaj tak długo nie śpię ale najwidoczniej hotel 5 gwiazdkowy robił robotę.
Miałam cztery godziny do wyjścia więc nie czekając długo poszłam pod prysznic i zaczęłam porządne przygotowania, nigdy nie wiem na jeszcze jakiego topowego piłkarza się tam natknę.
Przez to wszystko zapomniałam nawet sprawdzić na jaki mecz w ogóle idę, szybko wpisałam w internet i wyskoczyło mi „Atletico de Madrid vs Sevilla"
Nie miałam pojęcia co to za kluby, ale jedyne czego się dowiedziałam, że mam dzisiaj być za Atletico.
I to też napisałam Gai, bo stresowała się, że idę na mecz Realu Madryt, a nawet ja wiedziałam że Real i Barcelona to nie są najlepsi przyjaciele. Obstawiałam, że skoro i Atletico i Real są z jednego miasta to zapewne też do swoich ulubieńców nie należą.
Gaja szybko się uspokoiła, że to nie Real i zakończyła to tekstem: „Gdybyś poszła na mecz Realu, osobiście bym tam przyjechała i cię zabrała do domu"
Także na spokojnie mogę się cieszyć z meczu bez stresu, że przyjaciółka wpadnie w szał.Skończyłam makijaż i od razu Martina do mnie zadzwoniła, że jakby co to już czeka, lekko w pośpiechu udałam się do windy, a później do jej samochodu. Dziewczyna siedziała w koszulce z barwami klubowymi a na plecach miała „R. De Paul" co uważałam, za ultra urocze i kochane.
Natomiast w tamtym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że każdy tam będzie miał taką koszulkę więc lekko będę odstawać od reszty w mojej zwykłej czarnej bluzce.Podjechałyśmy pod stadion i nie ma co ukrywać, był wspaniały, z racji tego, że było ciemno pięknie był oświetlony a kibice z uśmiechami na twarzach i jak się nie myliłam w koszulkach, szalikach, czapkach i czym tylko się dało w kolorach czerwono białych, wchodzili do środka.
Ja z Martiną poszłyśmy innym wejściem, gdzie ochroniarz sprawdził nasze dowody i swoją listę a następnie nas wpuścił. Dziewczyna powiedziała, że jak sama tu przychodzi to już tego nie sprawdza, ale ponieważ mnie widzi pierwszy raz, musi to zrobić.-Rodri do mnie napisał, żebyśmy poszły pod szatnię na chwilę. Chodź za mną.
Lekko się obsrałam w gacie znając jedynie Rodrigo i to w dodatku jeden dzień natomiast po krótkiej rozmowie stanęłam sobie trochę dalej nie chcąc przerywać parze.
Nie stałam zbyt długo bo właśnie zobaczyłam mężczyznę w czarnym garniturze zmierzającym do szatni.
-Dzień dobry, kim jesteś ?
-Dzień dobry, nazywam się Liwia i przyszłam z Martina- Odpowiedziałam jeszcze bardziej zestresowana całą sytuacją.
-Aaa faktycznie, Rodrigo dzwonił do mnie wczoraj. Nazywam Diego Simeone, jestem głównym trenerem Atletico. Przepraszam, ale muszę już iść do chłopaków, do zobaczenia.
-Jasne, do zobaczenia.Pomimo wrażenia, że zaraz ze strachu umrę to mężczyzna wydawał się być naprawdę sympatyczny.
A zaraz po tym jak wszedł do środka garstka piłkarzy weszła za nim do szatni.
Ujrzałam też parę innych dziewczyn do których zaprowadziła mnie Martina.
![](https://img.wattpad.com/cover/368009969-288-k353648.jpg)