*Liwia Wysocka*
Wyszłam z lotniska i szukałam wzrokiem mojego auta pozostawionego na parkingu. Lot nie był jakiś bardzo ekscytujący, z racji licznych koncertów granych między państwami, loty samolotem nie robiły na mnie już żadnego wrażenia. Gdybym powiedziała to jedenastoletniej mnie nie uwierzyłabym sobie. Jak miałam jedenaście lat pierwszy raz leciałam samolotem, na swoim pierwszym telefonie oglądałam filmiki z katastrof lotniczych, a pech chciał że jak leciałam były turbulencje. Nigdy nie miałam tak złych myśli jak w tamtym momencie, cała zapłakana mówiłam moim rodzicom że ich kocham i nie chce umierać. Jak widać żyje i mam się świetnie, ale przez to wydarzenie nabawiłam się traumy i musiałam naprawdę mocno przełamywać się do kolejnego lotu.
Moja samolotowa trauma już nie istniała, ale jakby była to już nie powiedziałabym rodzicom że ich kocham. Moja mama mnie nienawidzi od dnia moich 18 urodzin. Tata w ten dzień rano pojechał do cukierni odebrać dla mnie tort, w drodze miał wypadek i zmarł na miejscu, moja matka jak się o tym dowiedziała wpadła w szał, byli naprawdę cudownym małżeństwem i wspaniałymi rodzicami. Z mojego pokoju w domu rodzinnym przez okno zaczęły wylatywać moje wszystkie rzeczy, krzyczała że to przeze mnie tata nie żyje. Na koniec tego cyrku wyrzuciła mnie z domu.
Gdyby nie to, że powoli moja kariera zaczynała rosnąć spałabym za pewnie pod mostem, ale dzięki delikatnej rozpoznawalności i pieniądzach z niej było mnie stać na wynajem małego pokoju w centrum Warszawy, już gdy kończyłam liceum było mnie stać na zakup aktualnego mieszkania w Barcelonie, tata byłby ze mnie dumny. Próbowałam nie raz się kontaktować z mamą, ale alkohol przejął górę, przy jakiejkolwiek rozmowie rzucała we mnie butelkami i czym tylko miała pod ręką. Odpuściłam po czasie bo nic by mi to nie dało, z tego co wiem od Gai, której mama też nie zasługuje na medal, nasze mamy dalej mają kontakt ale dużo słabszy niż kiedyś.Podjechałam pod blok i udałam się do swojego mieszkania, rzuciłam tam wszystkie rzeczy i biegiem udałam się do mieszkania na przeciwko.
-Stara słuchaj nie wiem co teraz robisz ale mam ci tyle do opowiedzenia !!!
-Jezus na chuj straszysz, siadaj i mów wszystko z każdym szczegółem poproszę.Zaczęłam jej opowiadać o samym meczu i tym jaki Madryt jest piękny, ale nie zabrakło tam paru słów o jednym konkretnym piłkarzu.
-Ale to nie wszystko. Idziesz ze mną w niedzielę na mecz Barcelony z Atletico.
-Słucham?
-No serio mówię. Idziesz i nie masz co gadać.Gaja chyba nie do końca mi wierzyła bo musiałam jeszcze kolejne razy przetaczać moją rozmowę w klubie Atletico na temat biletów i niedzielnego meczu.
U Gai posiedziałam dobre dwie godzinki i wróciłam do siebie wypakować się i mniej więcej wszystko ogarnąć po powrocie. Rozpakowałam ciuchy i nastawiłam pranie, poszłam wziąć szybki prysznic ale nie zdążyłam nawet puścić wody gdy Gaja do mnie zadzwoniła.
-Co tam?
-Liwia, jeden bilet na mecz nie będzie potrzeby.
-O czym ty mówisz ? Nie będzie cię?
-Chodź do mnie.Wyszłam z mieszkania zarzucając na siebie co miałam pod ręką i ruszyłam w stronę mieszkania Gai.
-Mów mi szybko co się dzieje.
Dziewczyna nie odezwała się do mnie tylko pokazała mi swojego laptopa, a bardziej swojego maila.
-Zaprosili cię jako fotografkę Barcelony ?!
-TAK.
-Jezus Gaja tak się cieszę, jesteś wspaniała w tym co robisz więc absolutnie się nie dziwię, napiszę szybko do Tini czy już Rodri załatwił bilety i jakoś to odkręcę żeby był tylko jeden i zaraz to obgadamy.Liwka 🥹: Tini myszko czy Rodri już załatwił bilety?
Tini 🫶🏼: Diego ma spotkanie dzisiaj, więc dopiero pod wieczór będzie dzwonić. A co się stało?
Liwka 🥹: Gaja dostała pracę jako fotografka Barcelony, i ma zacząć już w niedzielę dlatego przekaż proszę Rodriemu, że jednak tylko dla mnie dobrze?
Tini 🫶🏼: Jasne, przekaż gratulacja dla Gai, Buziaki słodkaPolubiłam wiadomość i wróciłam do rozmowy z Gają na temat jej pracy.
-Liwia, nie wiem czy mam się zgodzić. To straszna presja.
-Chyba łeb z dupą pomyliłaś. Oczywiście, że masz się zgodzić. Jesteś najlepsza fotografką z jaką miałam przyjemność współpracować. Używałam takich słów żebyś była pewna, że nie mówię tego bo jesteś moją przyjaciółką, tylko dlatego bo robisz to genialnie.
-Muszę się zastanowić, nie jest to takie łatwe.
-Nad czym masz się zastanawiać ? Nie ma czasu na rozmyślanie. Albo się zgadasz albo taka okazja przepadnie i już może się to więcej nie zdarzyć.
-Nienawidzę cię.Powiedziała w moją stronę i zabrała laptopa odpisując na jej ofertę. Oczywiście się zgodziła. Nie darowałabym jej tego jakby odpuściła. Taka szansa jest niepowtarzalna i nie mogła jej odrzucić. I doskonale o tym wiedziała.
***
Do nocy siedziałam z przyjaciółką tłumacząc jej że to dobra decyzja. Byłam już tak zmęczona, z resztą ona podobnie więc wróciłam do swojego mieszkania i wzięłam przerwany jakiś czas temu prysznic.
Pisałam jeszcze z Martiną która powiedziała mi, że już wszystko załatwione i zobaczymy się ponownie w niedzielę. Nie ukrywam że będzie to ekscytujące, sam mecz za pewne przyniesie wiele emocji, ale to że Gaja będzie robiła tam zdjęcia było jeszcze bardziej stresujące niż mecz.Z czystej ciekawości sprawdziłam instagrama Atletico i od razu wyświetliła mi się relacja na której było parę zawodników. Jak przeczytałam z oznaczeń był to Pablo Barrios, Conor Gallagher , Cesar Azpilicueta, Axel Witsel oraz Antoine Griezmann. Również z czystej ciekawości weszłam na profil tego ostatniego i przeglądałam zdjęcia, widziałam, że ma coś dodanego na relację ale wolałam nie ryzykować i tam nie zaglądać, pomimo tego iż najprawdopodobniej nawet nie sprawdzał kto widział jego relację a kto nie. Po szybkim przejrzeniu jego postów dalej podtrzymuję moje twierdzenie, że jest najprzystojniejszy z Atletico Madryt. Ale tego również nie zamierzałam nikomu mówić, po za Gają oczywiście która już zna moje zdanie na ten temat i wyobraża sobie nie wiadomo jakie scenariusze.
