6

6 0 0
                                    

                                *Liwia Wysocka*

Po lekkim zamieszaniu uradowanych kibiców w końcu udało nam się dotrzeć a ja myślałam że wyzionę ducha widząc cały skład przed sobą, no dobra może nie cały gdyż inny się już powoli rozchodzili.

To jest Liwia, poznałyśmy się na festiwalu i trochę spontanicznie tutaj jest, ale

Martina nie dokończyła bo De Paul z uśmiechem na twarzy dokończył.

-Mówiłem chłopakom już wczoraj. To jest Axel Witsel, a to Antoine Griezmann.

Antoine. To właśnie jego bramki nie uznali.

Do Witsela podeszła jego żona więc siłą rzeczy zostałam z Rodrim, Tini no i oczywiście najprzystojniejszym piłkarzem według mnie z Atletico.
Tak zwany Classic.

-Tak, Rodri wspominał o tobie bo słyszy od dwóch dni od Tini, że cię poznała. Fajnie, że przyszłaś. A tak w ogóle to skąd jesteś?
-Z Polski, ale aktualnie mieszkam w Barcelonie.
-Mhm w Barcelonie.

Miałam wrażenie, że jego dobry nastrój się popsuł w sekundę gdy tylko wspomniałam o mieście mojego teraźniejszego zamieszkania.

W takim razie dlaczego tu przyszłaś ? Skoro tam mieszkasz na pewno kibicujesz FC Barcelonie.
-Co? Niee, jeśli chodzi o piłkę to oglądam tylko Polską reprezentacje. A o Barcelonie wiem tyle, że gra tam Robert Lewandowski i Araujo bo moja przyjaciółka wczoraj pijana zapytała czy może dotknąć jego warkoczy, była w szoku jak się dowiedziała, że to piłkarz Barcelony, ona jest bardziej obeznana w te tematy ale pijana nie ogarnęła. Ja zupełnie nie wiem co i jak, przyszłam tutaj bo jutro wylatuje a skoro dostałam taką propozycję stwierdziłam, że może to być fajne doświadczenie.

Czułam się lekko niekomfortowo gdy dziewczyna z którą tu przyszłam rozmawiała ze swoim chłopakiem a ja stałam na przeciwko jego kolegi, który chyba nie do końca ma o mnie dobre zdanie. Mimo wszystko postanowiłam się odezwać, i tak zapewne już więcej się nie spotkamy to co mi szkodzi.

-Cieszę się z waszej wygranej, na pewno pójdzie wam dobrze w Lidze Mistrzów.
-Serio ? A nie myślisz, że to Barcelona wygra?
-Mówiłam ci już przecież, że nie znam się na tym i nie kibicuję Barcelonie. Fakt iż tam aktualnie mieszkam nie czyni ze mnie największej fanki tamtejszego klubu.
-Spokojnie żartuję tylko. Grałem w tym klubie ale to był błąd, żałuję tego i raczej wolę o tym nie myśleć a jak nagle pojawiłaś się na naszym meczu i wspomniałaś o Barcelonie to jakoś dziwnie się poczułem, ale to nie ma już znaczenia. Jesteś tu pierwszy raz więc mam nadzieję, że mecz ci się podobał.
-Zdecydowanie, tylko nie mogę zrozumieć tej ostatniej sytuacji. Dlaczego nie uznali gola? Tini mówiła, że tam nie było spalonego ale ja się na tym nie znam więc wolę zapytać osoby najbardziej zamieszanej w te akcje.
-Mimo, że ja jako strzelający nie byłem na pozycji spalonej to Alexander był i zasłonił piłkę bramkarzowi, więc brał czynny udział w akcji dlatego nie zaliczyli, normalnie był bym zły, ale radość związana z awansem jest dużo silniejsza.
-Nie do końca wiem o czym mówisz, ale wydaje się to logiczne, no może nie do końca ale staram się zrozumieć.

Chłopak się zaśmiał, co od razu sprawiło że i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zrobiło na mnie wrażenie iż tłumacząc mi całą sytuację nie sprawił, że poczułam się jak debil. Bardzo to doceniałam u ludzi i sama przy pracy z muzyką też ludziom tłumaczę tak, aby nie czuli się jak najwięksi idioci świata.

-A będziesz może w niedzielę w Barcelonie?
-Tak, raczej nie mam nic innego w planach.
-Niefortunnie się składa, że gramy tam mecz, jak jesteś na miejscu to może przyjdziesz ? Tini na pewno będzie zadowolona, aż dziwię się, że ona ci tego nie zaproponowała.
-Co ja? - obróciła się wspomniana przez Griezmanna dziewczyna.
-Mówię Liwii żeby przyszła na mecz w niedzielę, i zastanawiam się dlaczego jej tego nie zaproponowałaś skoro też tam będziesz.
-O jezu racja, zapomniałam o tym kompletnie. Proszę przyjdziesz na mecz ? Fakt, nie spędzimy za dużo czasu bo od razu po meczu muszę wracać ale i tak nalegam, załatwimy ci wejście tak jak dzisiaj.
-Jasne, czemu nie. - Zgodziłam się nie wiele myśląc ale nie moglam zapomnieć o mojej najlepszej przyjaciółce, nie ma szans, że gdy ja będę na meczu ona ma siedzieć w domu.
-Tylko czy byłaby szansa załatwienia dwóch biletów ? Moja przyjaciółka za pewne nie wybaczyłaby mi tego że poszłam tam bez niej.
-To ta od Araujo? - Antoine spojrzał się na mnie i lekko się zaśmiał.
-Dokładnie.
-Jasne, wszystko załatwimy tak abyście we dwie mógłby tam być.

Porozmawialiśmy we czwórkę jeszcze trochę i nie zliczę ile razy zaśmiałam się przez to, że Antoine się śmiał. Zarażał swoim uśmiechem wszystkich którzy byli obok niego.

-Chciałam wam podziękować za to, że mogłam tutaj być, naprawdę było wspaniale. Ale muszę rano wstać żeby zdążyć na samolot.
-My też tobie dziękujemy że przyszłaś i mogłam cię poznać na festiwalu, tam też było cudownie.
-Nie mogę się nie zgodzić. W takim razie do zobaczenia w niedzielę.

Uśmiechnęłam się do każdego i się pożegnałam, ruszyłam w stronę wyjścia w między czasie zamawiając taksówkę do hotelu nie mogąc się doczekać aż powiem o wszystkim Gai, ale chciałam to zrobić już będąc w Barcelonie.

Jadąc taksówką mimowolnie zastanawiałam się nad tym meczem w niedzielę, skoro Antoine dość dziwnie zareagował na to jak tylko wspomniałam o mieście jakim jest Barcelona, to jak musi się czuć gdy tam będzie grać mecz, przeciwko swojej byłej drużynie.

Hope Место, где живут истории. Откройте их для себя