Dzisiaj był ten dzień kiedy miałam spotkać moich rodziców. Wstałam o 10. Do spotkania miałam 6h. Było to mało czasu żeby wymyślić jak ich ocalić. Od rana chodziłam zdenerwowana i ekipa chyba to zauważyła bo schodziła mi z drogi. Cholernie się bałam o rodziców, nie wiem co ten psychol był w stanie im zrobić. Stwierdziłam że dobrym pomysłem będzie zrobienie treningu żeby go nie rozjebać od razu jak tylko go zobaczę. Trening skończyłam o 14 co oznaczało że miałam mniej więcej 1,5h do wyjazdu. Ubrałam czarny dres a do tego tego samego koloru bluzę z kapturem. Założyłam specjalny pasek z dwoma miejscami na broń, do tego pod bluzą miałam schowane kilka noży. Nadeszła 15.30 a ja zbierałam się do wyjścia. Na miejsce dojechałam 10 minut przed czasem więc mogłam się dokładnie porozglądać. O 16 puściłam sygnał do osób wtajemniczonych że jeżeli tylko usłyszą strzały to mają wchodzić. Rozglądałam się dookoła do póki nie zobaczyłam go wraz z rodzicami.
- witaj kwiatuszku - powiedział z tym jego wrednym uśmieszkiem którego tak nienawidziłam
- Oddawaj moich rodziców i spierdalaj z mojego terenu skurwielu - warknęłam, nie miałam zamiaru być miła
- Córeczko o co chodzi, co sie dzieje? - zapytała moja mama w jej oczach zobaczyłam strasz
- o czyli nie pochwaliłaś się mamie w jakie gówno się wplątałaś - uśmiechnął się chytrze. Pedał jebany
- Zamknij się! - syknęłam i zaczęłam sie do nich zbliżać
- Stój bo strzelę - I właśnie w tym momencie wyjął broń i przyłożył do skroni mojego ojca, myślałam że sie popłacze. To był koszmarny widok
- Zostaw ich! To na mnie ci zależy. Oni niczemu nie zawinili. Weź mnie do jasnej kurwy - starałam się być silna i walczyć do końca
- w takim razie chodź tu kwiatuszku - i na te słowa zaczęłam zbliżać się do niego, on popchnął moich rodziców a ja wyjęłam broń i strzeliłam w jego z jego ochroniarzy
- Chciałaś mnie suko oszukać to teraz pożałujesz - i jak na zawołane wbiegli jego ochroniarze a zaraz za nimi moi.
Już w tym momencie wiedziałam że nie obejdzie się bez trupów. Co chwile było tylko słychać strzały, krew była wszędzie. Jak tylko trochę się uspokoiło spojrzałam w stronę moich rodziców. To co tam zobaczyłam będzie mnie prześladować do końca marnego życia.
Zobaczyłam moich rodziców całych we krwi. Tata miał ranę postrzałową przy wątrobie, a mama dostała prosto w serce. Następnie spojrzałam w stronę z której padł strzał
- Ty skurwysynie, jebana cioto. Zabiłeś mi rodziców i teraz za to odpowiesz - powiedziałam i bez żadnego zawahania strzeliłam temu chujowi prosto między oczy. Całą resztę ochroniarzy zabiliśmy. Teraz klęczałam nad ciałem mojego ojca i próbowałam go uratować.
- Kocham cie córeczko, nie poddawaj się - powiedział ostatkiem sił po czym zamknął oczy i odpłynął już na dobre
- NIEEEE!!! PROSZE!! KURWAA!! - krzyczałam bez opamiętania, w tamtym momencie mój cały świat się załamał. Nie został mi już nikt poza bratem. To moja wina że oni nie żyją. Nie zasługuję żeby być na tym świecie jeśli nie ma ich ze mną. Musze powiedzieć Zackowi i ekipie co się stało, to nie będzie łatwa rozmowa.
OD: EMILLY
Zack, zbierz całą ekipę i za 15 min w bazie spotkanie.
Po wysłanej wiadomości pojechałam się ogarnąć i ruszyłam w stronę bazy. Tam spotkałam już całą ekipę. Od razu zauważyli że coś jest nie tak.
- Co się stało?! - zapytał od wejścia Aron
- Powiem wam wszystko od początku do końca ale nie możecie mi przerywać okej? - zapytała a gdy wszyscy kiwnęli głową na znak zgody kontynuowałam - Rodzice nie pojechali w żadną delegacje. Gdy do nich pojechaliśmy znalazłam w pokoju kartkę, na której pisało że Drago ich porwał jako zemstę na mnie. Nikomu z was nie mówiłam ale potajemnie ustaliłam z nim że w zamian za mnie odda rodziców. Dzisiaj o 16 miałam się z nim spotkać. Pojechałam tam z wcześniej ustaloną ekipą. W trakcie spotkania doszło do strzelaniny podczas której mama dostała kulkę w serce a tata koło wątroby. Były to na tyle mocne urazy że rodzice nie przeżyli. Gdy tylko klęczałam nad tatą Diego dostał kulkę prosto w łeb. Chciałam ocalić chociaż tatę ale nie dałam rady. Przepraszam cie Zack, zawiodłam rodziców. - skończyłam to mówić a pod koniec głos mi się załamał. Każdy chwile analizował moje słowa aż w końcu odezwał się Zack
- Przez ciebie kurwo rodzice nie żyją. Zabiłaś ich. To wszystko twoja wina. Wiedziałem że branie ciebie pod swój dach to tylko zbędne problemy. Nienawidzę cię. Jesteś nikim, jak mogłaś zabić własnych rodziców. Lepiej zniknij z tego świata bo nie wiem co ci zrobie - krzyczał mój brat, czułam że już nie daje rady więc wybiegłam z mieszkania, nie zwracając uwagi na wołania przyjaciół. Wsiadłam na motor i od razu ruszyłam przed siebie, po 2h jazdy znalazłam się w moim małym mieszkaniu. Mój telefon cały czas dzwonił. Była już 2 w nocy więc chciałam iść spać. Nie umiałam zasnąć bo cały czas myślałam o tym wszystkim co się stało. Moi rodzice nie żyją. Zack nie chce mnie znać, wiem że wszystkie słowa wypowiedział pod wpływem emocji ale wątpię żeby kiedykolwiek zmienił zdane, najlepszym co teraz moge dla nich wszystkich zrobić to po prostu zniknąć z ich życia. Z takim postanowieniem udało mi się zasnąć.
CZYTASZ
Śmiercionośny Wyścig: Pakt z Mafią
Aventure17 letnia Emilly zostaje wysłana przez rodziców do brata. Co jeśli zaprzyjaźniłaby się z paczką mafijną swojego brata. Co jeśli zabiłaby jednego z wspólników? Jak potoczą się jej losy? Czy mimo wszystkiego co złe dziewczyna się nie podda?