POV. Emilly
Obudziłam się w jakimś dziwnym białym pomieszczeniu, strasznie bolała mnie głowa. Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się że leże w szpitalu. Nie wiem jak się tu dostałam bo ostatnie co pamiętam to była moja kolejna próba samobójcza.
Już od dwóch miesięcy chowam się przed moją ekipą. Zack jak i reszta próbowali się ze mną wiele razy kontaktować ale nie odpowiadałam. Dzisiaj był 31 października czyli równe dwa miesiące od śmierci rodziców. Postanowiłam że skoro 2msc temu nieświadomie zabiłam rodziców to dzisiaj skończę sama ze sobą. Od kąd tylko wybiegłam z bazy wpadłam w złe towarzystwo. Narkotyki i bójki to była moja codzienność. Praktycznie codziennie brałam duże dawki Heroiny. To że leżałam najebana na haju z obitą mordą to nie było nic nadzwyczajnego. Dzisiaj wyjątkowo byłam trzeźwa i czysta. Przez cały dzień myślałam o tym wszystkim co sie wydarzyło w bazie. O słowach mojego brata "jesteś nikim", "zabiłaś rodziców", "nienawidzę cię". Może Zack miał racje? Może to naprawdę ja ich zabiłam? około 15.30 napisałam list pożegnalny dla moich przyjaciół. Miałam sprytny plan na szybką bezbolesną śmierć, a mianowicie połączenie tabletek nasennych z narkotykami i alkoholem. Na samym początku wstrzyknęłam sobie Fentanyl, następnie połknęłam całe opakowanie estazolamu, które popiłam połową butelki Everclear'u. Jedyne co było potem to ciemność.
Na wspomnienie tej sytuacji łzy same pchały mi się do oczu lecz nie pozwoliłam im spłynąć. Nagle do mojej sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry jak się pani czuje? Coś panią boli? - zapytał lekarz
- Witam czuje się dobrze jedyne co mi dolega to straszny ból głowy - odparłam i chciałam się podnieść lecz mój nagły ruch poskutkował mroczkami przed oczami.
- Zaraz podam pani leki przeciwbólowe, w poczekalni czeka Pani brat, chłopak oraz przyjaciele czy mam ich wpuścić do sali? - lekarz patrzył na mnie oczekując odpowiedzi.
- Tak, prosze ich wpuścić - powiedziałam pewnym siebie głosem.
Tak naprawdę nie wiem czy byłam gotowa na konfrontację z nimi ale nie miałam innego wyjścia niż tylko się zgodzić. Wiem na pewno, że będę musiała ich zapytać kto mnie znalazł i kiedy. Strasznie nie chciałam im mówić co się działo przez ten czas jak ich nie było bo można powiedzieć że wplątałam się w niemałe kłopoty i troszeczkę zadłużyłam u mojego dilera. Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Przez które weszła cała ekipa z Zackiem i Aronem na czele. Bałam się na nich spojrzeć. Czułam wstręt do samej siebie do dopuściłam się do takiego stanu. Niekomfortową cisze przerwał Zack, który upadł na kolana i schował twarz w dłonie.
- Przepraszam, ja cie tak cholernie przepraszam za to wszystko co powiedziałem wtedy w bazie. Nie znałem całej sytuacji, którą potem opisał mi jeden z naszych ludzi. Błagam wybacz mi. To były najgorsze dwa miesiące mojego życia. Nigdy się tak o nikogo nie bałem jak o ciebie. Nie wiedziałem co się z tobą dzieje i nikt nie miał z tobą kontaktu. Czytaliśmy list, który nam zostawiłaś. Kocham cie siostra i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - Powiedział Zack a chwile potem zaczął płakać.
Wybaczyłam mu już dawno. A widok brata który płacze z twojego powodu rozrywał mi serce więc bez zastanowienia zerwałam się z łóżka. Wstałam i od razu rzuciłam się bratu na szyje. Tak bardzo go kochałam że nie mogłam patrzeć jak cierpi.
- Kocham cie braciszku - powiedziałam cicho nie odrywając się od niego.
- Ja ciebie też siostra, ale powinnaś odpoczywać w łóżku - powiedział po czym mnie podniósł i zaniósł na łóżko.
- Możemy porozmawiać? - zapytał Aron siadając obok mnie na krześle.
- Jasne - uśmiechnęłam się do niego nie dając niczego po sobie poznać. W głębi duszy modliłam się żeby nie zapytał o to co się działo przez dwa miesiące.
- Zacznijmy na spokojnie - uśmiechnął się niewinnie - Odpowiadając na to co pisałaś w liście, też cię kocham i chciałbym cię zapytać czy nie zostałabyś moją dziewczyną? - zapytał lekko zestresowany
- TAKK!! - krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka
- Teraz trochę poważniej bo musisz nam wyjaśnić kilka spraw okej? - zapytał ale w jego głosie można było wyczuć troskę.
- ahh, wiem że i tak tego nie uniknę więc jasne. Zrobimy jak zawsze wy zadajecie pytania ja odpowiadam. - westchnęłam bo i tak nie miałam wyjścia
- z kąd miałaś to mieszkanie? - zapytał od razu Nico
- Nim wam powiedziałam o śmierci rodziców wykupiłam to mieszkanie planując już wcześniej zniknąć aby nigdy więcej nie zranić Zacka - wyjaśniłam
- Od kogo kupowałaś dragi i jak za nie płaciłaś - zapytał podejrzliwie Ash
- Nie wiem co to był za typ bo poznałam go przez taka ekipę z którą sie trzymałam a jeśli chodzi o kase to tak jakby będę musiała mu oddać 100k hehe - zaśmiałam się niewinnie
- Nie będziesz musiała bo to jeden z naszych dilerów i już mu zapłaciliśmy - wtrącił się Zack
- Co to za ekipa z którą się trzymałaś i co robiliście przez ten czas? - Grace zadała pytanie którego najbardziej się bałam. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć aż w końcu zaczęłam.
- Ekipy nie znałam i do nie pamiętam ich imion bo poznałam ich w jednym z clubów gdy byłam mocno wstawiona. Gadka się kleiła więc umówiliśmy się na kolejne spotkania. Pewnego razu jeden z ekipy czyli właśnie ten diler zaproponował Fentanyl i kilka innych słabszych narkotyków. Ja na początku się wahałam więc zamiast niego wzięłam amfetaminę. I tak kilka razy, aż w końcu odważyłam się na Fentanyl. I potem to stało się już codziennością. Spotykaliśmy się o 18 pod clubem, szliśmy piliśmy mocne drinki braliśmy narkotyki. Bójki to też była codzienność przez co często miałam obitą mordę. Bawiliśmy się jakoś do 4 nad ranem. Wstawałam o 10. I tak codziennie. Po jakoś tygodniu byłam tak uzależniona że codziennie brałam min.2 strzykawki narkotyku a na imprezach mocno piliśmy. Przez 2msc prawie ani razu nie byłam ani trzeźwa ani czysta. 31 października byłam i trzeźwa i czysta. To właśnie wtedy dopadły mnie myśli przed którymi starałam się uciekać tak długo. O 15.30 napisałam list a potem wzięłam leki. Nic więcej nie pamiętam bo nastała ciemność. - Skończyłam moją opowieść patrząc na troskliwe miny moich przyjaciół.
Nie wytrzymałam już i po prostu się popłakałam. Aron od razu to zauważył bo wziął mnie na kolana i zaczął gładzić moje plecy żebym się uspokoiła.
- kto mnie znalazł? - zapytałam dalej mocno szlochając
- Ja z Aronem. Dostaliśmy info od właśnie dilera że trzeba kogoś wykończyć bo długo nie płaci, pojechaliśmy pod wskazany adres i tam spotkaliśmy ciebie leżącą na podłodze, miałaś ledwo wyczuwalny puls. Od razu zadzwoniliśmy na pogotowie a oni zabrali cię na płukanie żołądka. Udało się ciebie uratować i to była najszczęśliwsza wiadomość - wyjaśnił mi Zack
- ile będziesz tu jeszcze leżeć - zapytała Grace
- tydzień a potem wychodzę ale jeszcze nie wiem gdzie będzie się podziewać - powiedziałam i spojrzałam w podłogę
- No jak to gdzie? U nas w bazie, przez 2msc straciliśmy najlepszą pracownice mafii co ty sobie myślisz wiesz ile masz do nadrobienia - zaśmiał się Ash a reszta razem z nim.
- dobrze już dobrze, a teraz wybaczcie ale ide spać bo te 2msc prawie bez snu były koszmarne - powiedziałam ziewając i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
CZYTASZ
Śmiercionośny Wyścig: Pakt z Mafią
Pertualangan17 letnia Emilly zostaje wysłana przez rodziców do brata. Co jeśli zaprzyjaźniłaby się z paczką mafijną swojego brata. Co jeśli zabiłaby jednego z wspólników? Jak potoczą się jej losy? Czy mimo wszystkiego co złe dziewczyna się nie podda?