7. powrót do wyścigów

86 1 0
                                    


Obudziłam się w moim pokoju, chciałam wstać ale powstrzymywała mnie przed tym czyjaś ręka na moim brzuchu. Obróciłam głowę, żeby zobaczyć czyja to ręka i nagle zobaczyłam Ash'a. Zastanawiałam się czemu śpię z nim i od razu przypomniały mi się wydarzenia z wczorajszego wieczoru, mój atak paniki, żyletka, rozmowa. To wszystko wróciło. Ale nie przejmowałam się tym aż tak bardzo, przyjaciele uświadomili mi wczoraj że moge na nich liczyć i że nie warto się przejmować innymi. Około 9 Ash się obudził.

- Hej, jak się spało? - zagadał jako pierwszy 

- Dobrze, a tobie? - spojrzałam w jego stronę, wyglądał uroczo gdy nie miał na sobie maski złego mafiozy.  

- też dobrze, nasz wygodne łóżko - puścił mi oczko na co się zarumieniłam.

Po tej krótkiej wymianie zdań zeszłam na śniadanie. W kuchni zastałam mojego brata, który rozmawiał przed telefon, gdy mnie zobaczył zakończył połączenie i od razu do mnie podszedł.

- Jak sie czujesz? - zapytał z troską w oczach

- Już lepiej, dziękuje - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy po czym go przytuliłam

- Nie masz za co dziękować siostrzyczko - powiedział i poczochrał mi włosy.

- Mam już drugi raz ratujesz mnie z próby samobójczej, gdyby nie ty i twoi przyjaciele leżałabym wczoraj w kałuży krwi. Gdyby nie pomoc Ash'a nie zasnęłabym w nocy, gdyby nie rozmowa z tobą dalej bym się przejmowała tym wszystkim. Jestem wam ogromnie wdzięczna za to wszystko co dla mnie robicie i naprawdę wam za to dziękuje - Uśmiechnęłam się do mojego brata i jego przyjaciół 

- Ciesze się że mogliśmy pomóc, a teraz może dla rozluźnienia atmosfery pojedziemy dzisiaj na wyścigi co wy na to? - zaproponował Nico. Na ten pomysł aż się uśmiechnęłam. Od przeprowadzki do brata nie było mnie na wyścigach. Tęsknie za tą adrenaliną.

- Jestem za! Ja dzisiaj też się ścigam - odpowiadam i piszczę ze szczęścia 

- Nie nie nie, nie ma szans siostrzyczko że pozwolę ci się ścigać - powiedział prosto w moje oczy brat 

- no proszeeee. Zack przecież wiesz że jestem zajebista jeśli chodzi o wyścigi ani razu nie przegrałam jeszcze - popatrzyłam na niego błagalnie 

- ahh, niech ci będzie bo nie dasz mi spokoju, ale to jest twój pierwszy i ostatni wyścig, a jeśli coś sie stanie to na torze sie nie pojawisz już nigdy - zagroził brat ale mało się tym przejęłam. Poszliśmy do salonu pooglądać telewizje, około 16 zorientowałam się że zostały mi tylko 4h na naszykowanie się do wyścigów. Poszłam do pokoju. Ubrałam na siebie czarne jeansy, a na dodatek czarną bluzę z płomieniami którą ukradłam Zack'owi. O 20 byłam już gotowa, wsiadłam na motor i całą ekipą pojechaliśmy na tor. Nagle prowadzący zaczął wyczytywać zawodników żeby ustawili się na linii startu. Przed nas wyszła piękna młoda kobieta z pistoletem w ręku zaczęło się odliczanie 

- 5.....

- 4.....

- 3.....

- 2.....

- 1.....

STRZAŁ 

Od razu na ten dźwięk ruszyłam z miejsca. Na początku byłam w tyle ale to była moja taktyka na ostatnich dwóch zakrętach wyprzedziłam wszystkich  i przyśpieszyłam. Jak zwykle zajęłam pierwsze miejsce. Przyjaciele podbiegli do mnie i zaczęli mi gratulować. To było cudowne uczucie wrócić do tego co kiedyś jako jedyne sprawiało mi radość. Po wyścigach poszliśmy do klubu. Nie działo się w nim nic ciekawego, chwile posiedzieliśmy i poszliśmy do domu. 

* 2 miesiące później *

Te 2 miesiące wyglądały bardzo podobnie. Wstawałam ogarniałam się, siedziałam z naszą ekipą, dużo czasu spędzałam też z Ash'em. Mimo że dla wszystkich był oschły w stosunku dla mnie był kochany, cieszyłam się że go mam. Nie działo się nic nadzwyczajnego aż do dzisiaj, dzisiaj jest niedziela, ostatni dzień wakacji. Jutro ide do nowej szkoły. Bardzo się stresuje z tego powodu mimo iż będę chodzić do szkoły z naszą paczką. Byłam gotowa na wiele ale nie na to co miało się wydarzyć już pierwszego dnia nowej szkoły. ten dzień miał zmienić wszystko 


Śmiercionośny Wyścig: Pakt z MafiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz