*9*

43 1 0
                                    

Płynęliśmy właśnie, żeby znaleźć Royal Merchant. Zatrzymaliśmy się w miejscu, które było zaznaczone na mapie. John B włożył do wody drona, Kie liczyła jak głęboko on jest, Pope i John B patrzyli na kamerę. Za to JJ i ja kierowaliśmy łodzią.

- Dobra JJ, jesteśmy nad nim, 10 sekund na północny zachód! - rozkazał John B.

- Łapie. Dziesięć na północny zachód - powtórzył jj następnie nakierował łódź.

- Trzydzieści metrów! - oznajmiła Kie.

Fale stawały się mocniejsze a niebo zaczęło się robić granatowe

- Sto dwadzieścia metrów! - krzyknęła po godzinie Kiara. - Pływ się zmienia.

-jj ?

- Tak?

- Dziesięć sekund, południowy wschód.

-Rozumiem

- JJ. dwadzieścia sekund, średnia prędkość, południe rozkazał John B.

- Trzymaj kabel z dala od śruby! - krzyknął do Kie, chłopak.

- Próbuje! Dobra, dwieście trzynaście metrów

- JJ, trzymaj równo!

-Dwieście siedemdziesiąt cztery metry!

- JJ, sztorm nas przewróci! -powiedział Pope.

Naprawdę się martwię o brata , wiem że zrobi wszystko żeby tylko udowodnić że ojciec żyje.

- japierdole!

- co się stało?!- zapytałam i podeszłam do mojego brata, zobaczyłam na ekran gdzie pope patrzył ci robi rov.

- o kurwa - powiedziałam znaleźliśmy Merchanta

- nie ma go tam - zaprzeczył pope

- Możemy zejść drugi raz, naładować baterię. Możemy tam wrócić - powiedział czarnoskóry.

John B z niezadowoloną miną złapał się za głowę i zaczął chodzić po statku, starając się opanować swoje myśli.

- Robiliśmy to trzy razy. Nic tam nie ma- wtrącił się JJ.

- Złoto może być zakopane nie wiemy tego! - krzyknęła Kie.

- Wtedy znalazłby je wykrywacz metalu, prawda? Ktoś nas wyprzedził.

-Albo nigdy go tam nie było powiedział do siebie JJ.

**************

Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę , mojego brata nie ma już od kilku godzin nawet nie powiedział że wychodzi miałam jeszcze trzy godziny dla samej siebie bo kie wymyśliła by iść na kino plenerowe dla mnie spoko bo nie mam nic innego do roboty, słyszałam tylko ćwieki ptaków było pięknie nie słyszałam darcia mojego brata , aż do tej chwili usłyszałam że ktoś wszedł do domu, szybko wstałam z łóżka i szukałam czegoś do obrony , mogą to być przemytnicy zobaczyłam na biurku nóż jj złapałam go i poszłam na korytarz .

Starałam się chodzić jak najciszej żeby mnie nikt nie usłyszał zobaczyłam postać od razu chciałam się na niego rzucić złapały mnie za nadgarstki a ja opuściłam nóż spojrzałam na tą osobą.

- jj?

- hej - powiedział i puścił moje nadgarstki - po co ci nóż

- wiesz siedzę tu sama w domu i jeszcze kilka dni temu byli tu ludzie którzy napadali na mój dom , ta po co mam się martwić że ktoś chodzi mi po domu - powiedziałam zirytowana wyszłam z korytarza i weszłam do kuchni otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko odkręciłam i wypiłam z gwinta

- dobra było to idiotyczne pytanie, nie denerwuj się kwiatuszku - doszedł do mnie bardzo blisko aż za blisko

- lubię gdy tak na mnie mówisz - powiesiłam i wplątałam palce w jego włosy

- to będę mówić tak na ciebie częściej - wypowiedział z firciarskim głosem i od razu poczułam jego usta na swoich

liczysz się tylko ty / jj maybank Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz