🥀R O Z D Z I A Ł 3🥀

30 4 0
                                    

Jesteś taka śliczna Cassie...

Kocham twoje ciało, włosy, wszystko...

Jesteśmy tu sami, mogę zrobić z tobą co chcę.

Moja mała dziwka...

Gwałtownie otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu przez co zobaczyłam mroczki przed oczami. Od kilku dni po incydencie w szkole miewam koszmary z tym związane. Nie mogę tego wymazać z głowy, nawet jak bardzo się staram one i tak wracają i mnie prześladują niczym zmora. Nie mogę zapomnieć o strachu jaki mi wtedy towarzyszył, nie mogę zapomnieć o jego obrzydliwym dotyku na moim ciele, słowach które wypowiadał z tym szaleństwem w oczach. Czułam się jakbym patrzyła w oczy diabłu w ludzkiej postaci.

Dotknęłam swojego rozgrzanego i mokrego od potu czoła. Kilka gorących łez spłynęło mi po policzkach, zamknęłam na chwilę oczy.

Odsunęłam koc na bok i powoli wstałam z łóżka biorąc telefon do ręki. Była trzecia trzydzieści. Codzennie budziłam się w podobnych godzinach. Tak jakby mój umysł miał zegarek. Swoje kroki skierowałam do łazienki gdzie obmyłam twarz lodowatą wodą. Związałam włosy w luźną kitkę i przebrałam się w dresy. Do kieszeń bluzy schowałam telefon, fajki i zapalniczkę. Zaczęłam palić w tajemnicy przed wszystkimi jakieś dwa lata temu, od pewnego wydarzenia.

Zabiłaś go Cass

Pokręciłam głową i przymknęłam powieki na uczucie zbierającej się fali łez.

-Nie chciałam żeby tak wyszło.-wyszeptałam do siebie i cichutko wyszłam z domu idąc przed siebie. Nie wiem ile tak szłam, aż dostarłam nad opuszczone jezioro. Powietrze tutaj wydawało się gęste, a unosząca się para ograniczała mi pole widzenia. Kilka kroków ode mnie był stary pomost. Nie myśląc za wiele udałam się na sam jego koniec przysiadając nad wodą.

Niespodziewanie po dłuższym myśleniu przypomniałam sobie i czymś, czego bardzo nie chciałam sobie przypominać.

-Ty jebana kurwo!-krzyknął blondyn i rzucił mnie na zimne kafelki. Zawyłam z bólu, a gdy zaczął się zbliżać, odsunęłam pod ścianę.

Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w górę opierając na umywalce tyłem do siebie.

-Zapłacisz mi za to.-warknął i zerwał ze mnie bluzkę i stanik, a następnie rzucił gdzieś w kąt. Bałam się, tak bardzo tego nie chciałam.

Szarpnęłam się gdy wziął moje nagie piersi w dłonie i ugniatał. Bolało.

-Zostaw mnie!-płakałam głośno wyrywając się z całych sił. To na nic. Leo uderzył mnie z całej siły w policzek, przez co w rezultacie poleciałam na prysznic. Nie miałam czasu na reakcję bo przyszpilił mnie do podłogi i rozerwał majtki, odrzucając za siebie.

-Pomocy!-wrzeszczałam próbując jeszcze uciec. Ponownie mi się nie udało. Był za silny.

Na dźwięk rozsuwanego rozporka wzdrygnęłam się i rzucałam na wszystkie strony. Jednym, mocnym ruchem wszedł we mnie a ja wrzasnęłam jak nigdy dotąd. Chłopak tylko się zaśmiał i posuwał jak mu się podobało. Z każdą chwilą szybciej i mocniej. Bolało, to tak bardzo bolało.

Już sie nie wyrywałam, nie krzyczałam. Poprostu leżałam wpatrując się tępo w jeden punkt przed sobą. To był mój koniec.

Ocknęłam się z transu rozglądając się w popłochu. Nadal byłam nad jeziorem. Otarłam zimne policzki z łez i wyciągnęłam papierosy. Wyjęłam jednego drżącą dłonią, odpalając niechlujnie. Zaciągnęłam się mocno i przytrzymałam dym w płucach, a następnie powoli wypuściłam. Z każdym buchem uspokajałam się coraz bardziej. Mój spokój nie potrwał długo.

A beautiful rose can also have thorns.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz