— WITAJ, OCHAKO! — przywitała się Momo, przekraczając próg mieszkania Uraraki. — Mam nadzieję, że nie jestem ostatnia?
— Nie, spokojnie. Jesteś idealnie na czas — uśmiechnęła się gospodyni. — Czekamy jeszcze na Toru.
— Cześć, Momo! — zawołała z kuchni Mina, szeleszcząc paczką chipsów.
— Hej! Ochako, przyniosłam ci herbatę, która tak ci smakowała, gdy do mnie ostatnio wpadłaś — Yaoyorozu wręczyła szatynce płócienną torbę. — Kupiłam też trochę czekoladek na dzisiaj i wino, które tak polecała Mina.
— Ojej, bardzo dziękuję za herbatkę! Czekoladki zaraz wyłożę na coś ładnego — uśmiechnęła się Ochako. — Przejdź do salonu, Kyōka i Tsuyu rozmawiają o niebezpieczeństwach związanych z rozwojem sztucznej inteligencji... czy czymś takim.
Momo radośnie skinęła głową, a szatynka wesoło wbiegła do kuchni.
— Gdzie masz miski? — spytała Mina, otwierając wszystkie szafki po kolei.
— Ostatnia na dole — wskazała, stawiając torbę od brunetki na blacie. Wyjęła z niej blaszane pudełko z herbatą, butelkę wina i wielkie opakowanie pralinek z najlepszej cukierni w mieście, w której Ochako uwielbiała oglądać wystawę, ale nigdy nie wchodziła do środka, gdyż ceny skutecznie odwodziły ją od tego pomysłu. — Podasz mi od razu tą miseczkę w różyczki? Dziękuję.
Ostrożnie przełożyła czekoladki do miseczki, każdą z osobna, by żadna się nie uszkodziła.
— Żelki możesz wysypać na ten długi talerz razem z ciasteczkami Tsuyu — poleciła Ochako przyjaciółce i podniosła miseczkę z pralinkami, by zanieść ją do salonu.
— To tylko kwestia czasu — mówiła smutno Jirō, przesuwając się na kanapie, by zrobić miejsce dla szatynki. Kobieta chętnie się przysiadła.
— Kum — zgodziła się Tsuyu. — Ci naukowcy coraz częściej gubią granice.
— Nie bądźcie takimi pesymistkami! Przecież żaden robot nie zrobi tego, co człowiek. W pracy bohatera ważna jest nie tylko walka, ale też dodanie otuchy i niesienie ciepła — przekonywała przyjaciółki Momo.
Rozległ się dzwonek do drzwi.
— Och, to pewnie Toru! Pójdę jej otworzyć — Ochako wstała. — Ale wiedzcie, że zgadzam się z Momo. Naczytałyście się tych okropnych artykułów i przestałyście myśleć pozytywnie!
Ostatnie zdanie zawołała już z korytarza. Pospiesznie podeszła do drzwi, otworzyła je i wpuściła przyjaciółkę do środka.
— Strasznie was przepraszam za spóźnienie! Musiałam śledzić jakiegoś dilera i... Ooo, Mina, co tam niesiesz? — Hagakure nagle przerwała tłumaczenia, zainteresowana zawartością talerza w rękach Ashido.
CZYTASZ
𝐋𝐈𝐕𝐈𝐍𝐆 𝐋𝐄𝐆𝐄𝐍𝐃, kacchako
Фанфикochako zawsze myślała, że czas leczy rany. o fałszywości tego stwierdzenia przekonała się, gdy nadszedł czas na zerwanie jej własnej warstwy plastrów i okazało się, że przez lata rana wcale się nie zrosła. wszystkim, którzy myślą, że minęli się z pr...