— I CO MYŚLISZ? — spytała Ochako, wygładzając dłonią rękaw czarnej bluzki. — Nie jest zbyt... zwyczajnie?
Spojrzała wyczekująco na blondyna leżącego na kanapie w jej mieszkaniu. Gdy weszła do salonu, oderwał oczy od telewizora i zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu.
— Nie. Jest w sam raz — zapewnił Katsuki, palcem pokazując jej, żeby się obróciła, co szatynka z gracją zrobiła. — Z tyłu też okej.
— Okej?! — zawołała z niedowierzaniem. — Muszę zrobić dobre, najlepsze pierwsze wrażenie, a ty mówisz mi, że jest okej?
Jedno spojrzenie w brązowe oczy i Bakugō wyczuł nadchodzący kryzys.
— Zrobisz doskonałe pierwsze wrażenie, słowo — obiecał, prostując się do siadu.
— A jeśli nie? — przysiadła zdenerwowana na fotelu obok kanapy. — Co jak mnie nie zaakceptują?
— Muszą cię zaakceptować — żarliwie zapewnił blondyn. — Zresztą wystarczy, że zrobisz dobre wrażenie na matce. Ojciec polubiłby cię, nawet jakbyś przyszła ubrana w worek.
Ochako parsknęła śmiechem.
— A jaka ona jest? — spytała zaciekawiona, lekko się rozluźniając.
— Okropna — orzekł Katsuki. — Wredna, czepliwa stara jędza. Na śniadanie pije krew gadów i dziewic, a na kolację pożera noworodki.
Ze szczerego przerażenia malującego się na twarzy Ochako wywnioskował, że nie złapała żartu.
— Ej, żartowałem. Nie rób takiej miny — powiedział ze śmiechem. — Matka jak matka. Ma silny charakter, ale nie jest najgorsza. Nie masz się czego obawiać, serio.
Kobieta obok niego oparła łokcie o kolana i ukryła twarz w dłoniach.
— Nie pamiętam, kiedy ostatnio czymś się tak denerwowałam — stwierdziła gorzko.
Katsuki przykucnął przy kolanach Ochako i z wątpliwą delikatnością złapał ją za nadgarstki, by odsłonić jej twarz.
— Będzie dobrze, rozumiesz? Wyglądasz cudownie i w ogóle cała jesteś cudowna. Nie będą mieli do czego się przyczepić. A teraz skończ się mazać i chodźmy już, bo się spóźnimy, a to dopiero będzie złe pierwsze wrażenie.
— Jesteś okropny w pocieszanie, wiesz? — mruknęła, ale na jej usta wpłynął uśmiech.
— Tak, ciągle to słyszę.
Wyprostował się i pociągnął ją za nadgarstki, zmuszając do wstania z fotela. Ochako ostatni raz wygładziła bluzkę i złapała pilot leżący na stoliku, po czym wyłączyła telewizor.
Sięgnęła po telefon oraz ulubioną brązową torebkę na ramię i dołączyła do Katsukiego, który już zakładał buty w korytarzu.
— Jesteś bardziej podobny do mamy czy do taty? — spytała jeszcze, przekręcając klucz w drzwiach mieszkania.
CZYTASZ
𝐋𝐈𝐕𝐈𝐍𝐆 𝐋𝐄𝐆𝐄𝐍𝐃, kacchako
Fanfictionochako zawsze myślała, że czas leczy rany. o fałszywości tego stwierdzenia przekonała się, gdy nadszedł czas na zerwanie jej własnej warstwy plastrów i okazało się, że przez lata rana wcale się nie zrosła. wszystkim, którzy myślą, że minęli się z pr...