KATSUKI spojrzał w kierunku otwieranego przez pielęgniarkę okna.
— No, niech się trochę przewietrzy — powiedziała kobieta, odwracając się w jego stronę. — Tylko uchyliłam, ale jakby było panu za zimno, proszę zawołać.
Skinął głową na znak, że rozumie.
— Nie wystąpiły żadne komplikacje, więc zgodnie z planem jutro do czternastej pana wypiszemy. Teraz niech pan wypocznie — poleciła kobieta, gasząc światło. — Spokojnej nocy — dodała, po czym opuściła salę.
To był jego ostatni wieczór w szpitalu. Spędził tu siedemnaście ostatnich dni. Bakugō zmarszczył brwi. Nie martwił się agencją — był pewien, że Kirishima dobrze zajął się wszystkimi bieżącymi sprawami.
Myślał o Ochako; ostatni raz widział ją trzy dni temu. Miała przyjść przedwczoraj, ale napisała mu rano sms, że wyjeżdża z miasta, do rodziców, i nie wie, kiedy wróci. Od tamtej pory nie miał z nią kontaktu. Wydawało mu się to dziwne; przecież kiedy ostatnio u niego była, swobodnie rozmawiali, przynajmniej tak sądził. Przez myśl przemknęło mu, że może wymknęło mu się coś nieodpowiedniego, co w jakiś sposób odepchnęło Ochako.
Nie wiedział, co mogłoby to być; w jej towarzystwie starał się nawet ograniczać przekleństwa, których normalnie nie hamował, choć wiedział, że i tak nieszczególnie jej przeszkadzały. Nie obrażał jej ani jej bliskich, nie był też nawykły do sprośnych żartów.
Zastanowił się, czy nie powiedział przypadkiem czegoś, co mogła uznać za flirt. Było to jedyne, co przychodziło mu do głowy i wydawało mu się to dość prawdopodobne, zważywszy na fakt, że w przeszłości rzadko kiedy rozmawiał z nią normalnie, a sposób, w jaki ją postrzegał, nie zmienił się pomimo kilku lat rozłąki. Nie miało znaczenia, jak bardzo starał się o niej zapomnieć, a próbował na wszystkie sposoby — od pracoholizmu, aż do używek, które na szczęście skutecznie wybił mu z głowy Kirishima. Szybko okazało się także, że w każdej kobiecie, która próbowała nawiązać z nim relację, Katsuki szukał cech pewnej uroczej szatynki i nawet, jeśli jakieś znajdował, nigdy nie były wystarczające.
Żałował, że ich relacja się zakończyła i że nastąpiło to w taki sposób. Z własnej głupoty sprowokował ostatnią, decydującą kłótnię. Wcześniej wiele razy się sprzeczali, ale za każdym razem się godzili z jednego prostego powodu — oboje chcieli się pogodzić. Razem było im po prostu lepiej.
To się zmieniło, odkąd podniósł na nią nie tylko głos, ale też rękę w wigilię walentynek, a Ochako powiedziała, że nie chce już go znać. Na początku nie sądził, że mówiła poważnie, ale gdy następnego dnia się do niego nie odezwała i uparcie ignorowała wszystkie jego zaczepki, zrozumiał, że popełniony przez niego błąd nie był jednym z tych, za które wystarczy przeprosić, by wszystko wróciło do normy.
CZYTASZ
𝐋𝐈𝐕𝐈𝐍𝐆 𝐋𝐄𝐆𝐄𝐍𝐃, kacchako
Fanficochako zawsze myślała, że czas leczy rany. o fałszywości tego stwierdzenia przekonała się, gdy nadszedł czas na zerwanie jej własnej warstwy plastrów i okazało się, że przez lata rana wcale się nie zrosła. wszystkim, którzy myślą, że minęli się z pr...