VI (Vincent, październik 2023)

80 7 63
                                    

Vince spędza w szpitalu dwa tygodnie.

Niedługo po wizycie u wuja zachorował. Bezczelnie zignorował swój stan zdrowia; ot trochę kaszlał i gorączkował. Kiedy Aletta powiedziała, że powinien iść do lekarza, oznajmił, tak po prostu, że Księstwo go potrzebuje. Kiedy Aletta zaczęła się mocno niepokoić, między napadami kaszlu zbył jej obawy stwierdzeniem, że nic mu nie jest i wziął leki.

Koniec końców to ona zawlekła go na izbę przyjęć, ku jego ogromnemu niezadowoleniu – marudził gorzej niż jego świętej pamięci babcia w sytuacjach, kiedy zjadł ziemniaki, a nie mięsko na obiad. Ostatnim, co pamiętał, to to, że w szpitalu, ledwo podpisał jakiś papier, stracił przytomność. Kiedy się ocknął, pierwszym, co ujrzał, była twarz matki. Rodzicielka zrównała i jego, i jego ideały z ziemią, i zrobiła to w tak przemiły sposób, że Vince poczuł się tak winny jak nigdy wcześniej. Gdy sądził, że najgorsze już za nim, Ava Ereni porzuciła swój ujmujący ton i dodała: odesłałam tę biedną dziewczynę do domu, żeby w końcu odpoczęła. Czuwała przy twoim łóżku przez trzy dni bez przerwy, ty skończony ośle.

Przeprosił matkę wiele razy, a Alettę jeszcze więcej – a mimo to za każdym razem, kiedy widział zmęczenie wymalowane na jej twarzy, na nowo zalewały go wyrzuty sumienia.

Dlatego, kiedy w końcu opuszcza szpital i lekarz zaleca mu, żeby jeszcze przez tydzień odpoczął w domu, Vince nie próbuje się wykłócać. W drodze powrotnej kupuje piękny bukiet kwiatów dla ukochanej.

Nie może go jednak od razu wręczyć, bo Aletta śpi, chociaż zegar wskazuje kilka minut po dziesiątej rano. Późnym wieczorem pisała mu, że przygotowuje raporty dla Zakonu; najwidoczniej znów siedziała po nocy, żeby jak najszybciej je skończyć.

Vince kieruje się zatem, najciszej, jak umie, do salonu połączonego z kuchnią i sięga po wazon. Na stole – bo dowódca nigdy nie dorobił się biurka w mieszkaniu, a Alettcie jego brak nie przeszkadza – leży jej laptop i mnóstwo zadrukowanych papierów oraz odręcznych notatek. Dostrzega, że jedna z kartek upadła. Pochyla się, by ją podnieść, i z ciekawości na nią zerka. Swoim ładnym pismem dziewczyna zapisała: kupić jajka, odebrać paczkę, pomyśleć, w co ubrać się na obiad do Aidena i jego mamy, co zabrać – czy Vince wyniesie z pałacu czekoladowe ciasto?, potem narysowała nieco koślawe gwiazdki i słoneczka. Myśli Aletty podczas tej czynności musiały powędrować daleko, bo ostatni napis, na dole strony, nie wiązał się z codziennymi sprawami: sprawdzić pociąg Aleksandra.

Dowódca spogląda zamyślony na litery. W ciągu minionych miesięcy parę razy odwiedzili hangar, w którym znajdował się skład, zwany przez niektórych ,,zaczarowaną maszynerią". Ostatni raz byli tam we wrześniu, kiedy wyrwy znów zaczęły się pojawiać. Ale za każdym razem czekało ich to samo; magia nadal tkwiła w przedziale, pociągu pilnowali najlepsi i najbardziej zaufani strażnicy w całym Księstwie, a ich dowódcy zawsze powtarzali te same słowa: nie dzieje się nic nadzywyczajnego.

Vince bezwiednie zaciska palce na kartce, kiedy jego uszu dochodzi dźwięk dzwonka. Odkłada ją na stół i kieruje się w stronę drzwi. Sądzi, że to sąsiadka, która często prosi go o otworzenie przeróżnych słoików. Spogląda jednak przez wizjer, tak na wszelki wypadek, i zamiera.

Na korytarzu czeka jego ojciec.

Vince cofa się dwa kroki. Dźwięk się powtarza, nagle irytujący i głośny. Młodzieniec czuje, jak ten odbija się w jego głowie. Dzyń, dzyń, dzyń.

W końcu sięga po klucz i przekręca go w zamku, a potem otwiera drzwi i wychodzi na hol. Nie jest on wielki, dowódcy jednak nigdy to nie przeszkadzało – ale teraz wydaje mu się on klaustrofobiczny i momentalnie łapie się na tym, że upewnia się, że ma czym oddychać.

Opowieść o magii, która zniknęłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz