VIII (Aiden, październik/listopad 2023)

74 8 81
                                    

Aiden próbuje uspokoić mamę, ale szybko orientuje się, że to raczej niewykonalne zadanie.

Pierwszy raz w życiu widzi, jak Julia panikuje. Dom został tak wysprzątany, że lśni, stół przykryto najbielszym z białych obrusów, a na nim położono najpiękniejszą zastawę z porcelany (która zazwyczaj nie jest wyciągana nawet na święta, bo szkoda). Mama kazała Aidenowi ubrać koszulę, którą wcześniej trzy razy uprasowała, a sama założyła elegancką sukienkę. Innymi słowy, wszystko i wszyscy są gotowi, ale Julia co chwila wynajduje kolejną rzecz, która na pewno odstaje od wygórowanych norm. 

– Aiden, ja chyba nie doprawiłam pieczeni. Boże, co za katastrofa. Co my teraz zrobimy.

To nie tak, że pieczeń jest jedynym daniem, jakie mama zamierza podać na obiad, ale kobieta chyba zapomniała, że nasmażyła kotletów (dwa rodzaje), ugotowała trzy zupy, ziemniaki i kluski oraz naszykowała cztery różne surówki.

– To zjemy taką niedoprawioną, mamo. Wszyscy przeżyją.

Julia spogląda na syna z niedowierzaniem. W tym samym momencie, kiedy otwiera usta, by odpowiedzieć, że nie, nigdy nie zmyje tej plamy z honoru, rozlega się dzwonek. Goście przybyli.

– Wpuszczę ich, mamo. Odetchnij. Są mili, pamiętaj.

Aletta i Vincent nie przychodzą z pustymi rękoma. Mają ze sobą blachę czekoladowego ciasta, dobre wino i kwiatki dla jego mamy (Julia rumieni się i jąka podziękowania). Przynoszą również list od Najwyższego Przywódcy, w którym znajdują się nie tylko ciepłe pozdrowienia, ale i zapewnienie, że Aidenowi nic nie grozi podczas wyprawy do Księstwa Szkarłatnych Lwów.

Obiad przebiega w niezwykle sympatycznej atmosferze. Aletta komplementuje krem z pomidorów, Vince pieczeń (jednak okazała się okruszona przyprawami), mama jest szczęśliwa i gdzieś w połowie drugiego dania w końcu oddycha z ulgą. Aiden zaś uważnie obserwuje każdy, nawet najdrobniejszy gest i słucha każdego słowa, jakie wypowiadają goście.

Swoboda, jaka cechuje młodego dowódcę, nie objawia się u jego towarzyszki. Vincentowi naturalnie przychodzi uśmiechanie się, kręcenie głową, gestykulowanie czy uczestniczenie w rozmowie; o dziwo nie stara się jej prowadzić, chociaż gdy temat zahacza o jego czy Aletty prywatne sprawy, umiejętnie go zbija. Jego towarzyszka zaś siedzi spokojnie, z gracją, i nie wychodzi poza swoje ramy uprzejmości i łagodności. Aiden myśli, że chciałby usłyszeć, jak Aletta śmieje się z jakiegoś żartu.

Po obiedzie mama pyta dziewczynę, czy nie chciałaby zobaczyć jej zbioru znaczków pocztowych. Julia jest filatelistką i wyczytała w internecie (chcąc przygotować się do rozmowy podczas obiadu), że brat Aletty również kolekcjonuje znaczki. Aiden wie, że rodzicielka po cichu liczy, że może uda jej się wymienić okazami z władcą Księstwa Zamieci, używając Aletty jako łącznika. Taki wyczyn sprawiłby nie tylko, że dostałaby coś nowego, ale i jej pozycja w klubie podobnych jak ona zapaleńców urosłaby niemalże do boskiej rangi (nastolatek przypuszcza, że wszyscy tam zzielenieliby z zazdrości).

– Obawiam się, że Aletta nie ma zielonego pojęcia o znaczkach – odzywa się Vincent, kiedy zostają z Aidenem sami w salonie. Odchrząkuje. – Słyszałem, że miałeś... pewne pretensje o to, że odstawiłem cię do domu po wydarzeniach na dworcu. A właściwie o to, że cię o kilka spraw podpytałem.

– Aletta ci powtórzyła? – Aiden się krzywi. – Wszystko sobie mówicie?

– O tym, co łączy się z pracą, to tak – odpowiada dowódca spokojnie.

– A o tym, co się z nią nie łączy?

– Zazwyczaj też. – Vince cicho się śmieje, a chłopak czuje się nieco zdumiony; spodziewał się, że nie usłyszy odpowiedzi na tak postawione pytanie. – Wracając, mam nadzieję, że się nie gniewasz. Nie mogliśmy ci od razu o wszystkim powiedzieć, a pewne informacje były nam potrzebne, żeby zapewnić ci...

Opowieść o magii, która zniknęłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz