słów kilka o formie Arbuza

22 2 2
                                    

niestety, ludwik  S

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

niestety, ludwik  S.A. nie jest sponsorem.

Długa, siwa broda Albusa Dumbledore'a skrzyła się bielą w porannym słońcu. W jego blasku można było dostrzec też resztki jedzenia i tłuste odwłoki małych robaczków, które Albus z namaszczeniem godnym kapłana, wydłubywał i co jakiś czas rozsmarowywał na zębach.

Przeczytawszy biografię Gordona Pirie, Dumbledore postanowił popracować nad własną formą i porzuciwszy wysokokaloryczną hogwardzcką dietę, podjął się żmudnego procesu kształtowania własnej sylwetki.

Na nieszczęście, świadkiem jednej z tych prób, stała się Bogu ducha winna Minevra, która w sobotę rano wyszła na boisko Quidditcha, aby poudawać trochę, przed wszystkimi i samą sobą, że poszła zapalić, bo w obecnym stanie zdrowia, niestety nie mogła.

Widok dyrektora o mało nie zwalił ją z nóg. Albus ubrany w obcisły strój sportowy, wyraźnie eksponujący jego liczne boczki i obciągający pomarszczoną, bladą skórę starego czarodzieja, biegał po płycie boiska energicznie wymachując ramionami. Okrągłe kropelki potu ciurkiem ciekły po jego pomarszczonych plecach, wyeksponowanych przez skąpą, sportową koszulkę. Palący się tłuszcz, skwierczał w słońcu i obryzgał Minevrie twarz. Twarz Arbuza zaś, czerwona jak lokomotywa Hogwart Ekspresu, napuchła już z wysiłku i zmęczenia. Co kilka biego-kroków, z ust dyrektora wydobywało się stado mydlanych baniek. Przeczytawszy bowiem napis "usuwa tłuszcz", na pękatej butelce Ludwika, Albus wypił przed treningiem litr cytrynowego płynu do mycia naczyń, w nadziei, że wspomoże odchudzanie.

Kiedy Minevra trzeci raz otarła twarz, zakląwszy przy tym siarczyście, Dumbledore wreszcie zauważył ją na poboczu bieżni. Zatrzymał się w pół kroku, i co by nie wypaść z formy, zaczął żwawo kręcić biodrami. Przecież nie zamierzał pozwolić, aby reumatyzm ukrócił jego dyrektorską karierę.

— Mamy wspaniały dzień, nie sądzisz Minevro? — Wyszczerzył się do uśmiechu, ukazując żółte, nieco spróchniałe zęby.

— Sądzę, że spadłeś z wieży Astronomicznej i poważnie uderzyłeś się w głowę.

— Hmm... — Albus podniósł skapcaniałą rękę i podrapał się po głowie szponiastymi palcami. Trochę łupieżu osypało się na jego spocone czoło. — Tak, spadłem z wieży, ale to było dawno temu, zdaje się, że zaraz przed tym, jak się w tobie zakochałem. — Uśmiechnął się niemal zalotnie, racząc Minevrę miną starego zboczeńca. — Czy przyszłaś podziwiać moją wspaniałą aparycję? — Wytężył się, prężąc nikłe mięśnie, drżące pod fałdami sflaczałej skóry.

— Przyszłam powiedzieć ci, że jestem w ciąży i biorę urlop — odrzekła beznamiętnie Minevra.

— W ciąży? — Powtórzył zaskoczony Albus. — W ciąży. Ze mną? A więc wreszcie się udało! — Wykrzyknął uradowany i rzucił się na Minevrę z radości.

McGonagall odsunęła się z obrzydzeniem.

— Nie, nie z tobą Arbuzie. Dzięki Bogu. Już sam jeden przynosisz więcej szkód niż Irytek. Drugiego ciebie bym nie zniosła.

— A więc zdradziłaś mnie ze Snapem! — Wrzasnął oskarżycielskim tonem i teatralnie otarł pot z czoła. — Wiedziałem! Wiedziałem, że pozwalam mu na zbyt dużo!

— Uspokój się! — warknęła rozwścieczona Minevra, osiągając szczyt głodu nikotynowego. Miała ochotę rozszarpać Albusa na strzępy. Posiekać. Ususzyć i zwinąć w wielkiego skręta. — Nie zdradziłam cię z Severusem.

Dumbledore zacisnął usta. Otarł jeszcze trochę potu i oblizał go z palców, po czym oznajmił rzeczowym tonem:

— Minevro, jeśli mówisz nieprawdę, gdyż sądzisz, że nie zamierzam angażować się w życie naszego maleństwa, albo nie będę skłonny płacić alimentów, pragnę przypomnieć ci, że jestem dyrektorem Hujwartu i przytulam całkiem niezłą sumkę.

— Nie wątpię — prychnęła McGonagall. — Ale na całe szczęście nie jesteś ojcem. I nie zdradziłam cię z Severusem. — Zdradziła. I to parę razy. Ale wspomnienie Snape'a pozwoliło jej się nieco uspokoić.

— A więc kto?! Kto jest ojcem!? — zawył Arbuz. — Ten parszywiec Filch?! Och, a może Lockhart omotał cię swoim wdziękiem! Albo...

— Jestem w ciąży z Krzywołapem! — odrzekła Minevra, ukrócając paskudną wyliczankę Dumbledore'a. Dyrektor całkiem zdębiał. — Poppy powiedziała, że okocę się, za trzy miesiące. Wyjeżdżam. Wrócę na przyszły semestr zimowy. — Odwróciła się na pięcie i nie czekając na odpowiedź Albusa, ruszyła do zamku pakować walizki.

— Mogę być przy porodzie?! — krzyknął za nią zrozpaczony Arbuz.

— Wykluczone!

Pozdrowienia dla Wery, Rudej Wery i Mai i reszty obozu 24'

Bądźmy poważni na serioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz