Rozdział 14

1 0 0
                                    


ROZDZIAŁ 14

Kłopoty w szkole

- To nie był trudny test - oznajmiła nauczycielka francuskiego z poważną miną. Przechadzała się wolnym krokiem po klasie, a odgłos stukania obcasów rozchodził się po pomieszczeniu. - A jednak część totalnie go położyła. - Zaczęła rozdawać kartki z odpowiedziami uczniów, które wcześniej sprawdziła. Kiedy dotarła do Thomasa, zatrzymała się chwilę. - Zostań po lekcji, proszę.

Nastolatek domyślił się, o co chodziło. Z języka francuskiego radził sobie całkiem nieźle, a teraz dostał najgorszą ocenę z klasy. Nie nauczył się nowych słówek, ponieważ miał lepsze rzeczy do robienia. Czuł zażenowanie, że kazała mu zaczekać po dzwonku. W głowie wymyślał już kłamstwa.

Dziś od samego rana w szkole siedział jak na skazaniu. Nie wyspał się, nie przygotował na żadną lekcję i teraz zbierał tego żniwa. Na matematyce przysypiał, przez co nauczycielka głośno skarciła go przy wszystkich i jeszcze ta rozmowa.

- Martwię się o ciebie - zaczęła pedagog, gdy wszyscy poza Tomem opuścili już salę. - Zawsze miałeś dobre stopnie, a to już twoja trzecia wpadka z rzędu. Co się z tobą stało?

- Nic - skłamał natychmiast. - Po prostu nie miałem czasu na naukę.

- Czy w twoim domu dzieje się coś niepokojącego?

Hmm, pomyślmy: ojciec bez przerwy pije, znęca się nade mną i matką. Dodatkowo ciotka Rita wariuje i brakuje nam pieniędzy. Jedyną ucieczką od tego syfu jest IconAnimal - pomyślał Tom, lecz powiedział tylko:

- Nie, wszystko w porządku.

Zawahał się, gotów powiedzieć prawdę, lecz co by to dało? Jak ojciec się dowie, że pierze brudy rodzinne w szkole, stłucze go na kwaśne jabłko. Co jak co, ale John od zawsze powtarzał, że nikomu nie można mówić, co dzieje się w domu.

- No dobrze - rzekła w końcu ze współczuciem. Naturalnie mu nie uwierzyła. - Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść, jeśli masz problem.

Thomas w duchu podziękował jej za wsparcie, kiwnął głową i wyszedł z sali.

Przerwa zbliżała się ku końcowi. I dobrze - pomyślał Tom. I tak nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie miał w szkole przyjaciół, w zasadzie z nikim już nawet nie rozmawiał, co dodatkowo zepsuło mu humor. Obawiał się, że gdy do kogoś się zbliży, to w końcu wyjdzie, że ma ojca alkoholika. Nawet Luckas, z którym tak dobrze się bawił, teraz go unikał. Co ciekawe, obcokrajowiec znalazł nowe towarzystwo, co stanowiło kolejny cios dla Toma. Ciekawe czym go uraziłem? - rozmyślał. Przynajmniej mam watahę i Sarę. Skierował się na ostatnią lekcję.

W drodze do domu dużo myślał o waderze. Jakie miała intencje? Czy naprawdę coś zaczynała czuć? Czyżby z nim tylko pogrywała? A może takie otrzymała zadanie? To byłaby katastrofa - pomyślał. Otwierał właśnie drzwi wejściowe. Nigdy bym im tego nie wybaczył.

- Tom, jak w szkole? - zawołała matka na powitanie. Dyskutowała właśnie z kimś przez telefon, lecz mimo to potrafiła zwrócić uwagę na syna.

- Dobrze - odparł od niechcenia.

- Masz pozdrowienia od ciotki Rity. Właśnie z nią rozmawiam.

Kiwnął tylko głową i skierował się na górę.

- Ej, a obiad? - zdążyła za nim krzyknąć.

- Nie jestem głodny! - zawołał i zamknął drzwi do pokoju.

- Nie wiem, co się z nim ostatnio dzieje - zwierzyła się Eva przez telefon. - Jest jakiś nieobecny.

- Może przesadzasz, siostrzyczko? - zagadnęła Rita. - Twój kotenieniek przechodzi teraz bunt nastolatków. Też to przerabiałyśmy, pamiętasz?

- Tak... - przyznała Eva, lecz tłumaczenie siostry jej nie uspokoiło.

Thomas natychmiast wziął do ręki IconAnimal. Rano, zanim wyszedł do szkoły, podłączył urządzenie do ładowania. Otworzył na oścież okno i instynktownie zerknął na drzewo. Uradowany widokiem gołębia skalnego w gnieździe wypuścił powietrze z ulgą. Czyli samica przeżyła - pomyślał, a niewidzialny kamień spadł mu z serca. Nie zamierzał ponownie jej przejmować. Na szczęście niedaleko przelatywał motyl, dzięki czemu od razu przeniósł świadomość. Musiał przyznać, że kontrolowanie takiego organizmu było również intrygujące. Niestety prędkość lotu okazała się katastrofą, więc kiedy zauważył kruka, przejął nad nim władzę.

Dotarcie do lasu zajęło mu kilka minut. W tym czasie rozmyślał o trzecim zadaniu. Zaczął nawet odczuwać strach. Co, jeśli ostatni test go przerośnie? Zaraz pojawił się kolejny problem; jak odnaleźć wolnego wilka? Przysiągł sobie, że zapyta Sarę, jak namierzała zawsze swoją waderę. Może było miejsce, gdzie odpoczywały wolne drapieżniki?

Na poszukiwaniach odpowiedniego ssaka zmarnował godzinę. Dotarcie do miejsca bytowania watahy kolejne kilkanaście minut. Całe szczęście, że zarówno alfa, jak i Sara byli już obecni.

- Wykonałeś drugie zadanie. Wadera zdała nam dokładną relację - oświadczył przywódca bez zbędnego przywitania. - Gotów na ostatni test?

- Oczywiście - odparł, skory do działania.

- W takim razie to wyzwanie sprawdzi twoje posłuszeństwo wobec watahy. Rob - zwrócił się do szarego wilka. - Wymyśl mu zadanie.

Tego Tom się absolutnie nie spodziewał. Jedyny nieprzyjemny osobnik w grupie miał wyznaczyć ostatnią próbę? Z całą pewnością to nie będzie nic łatwego.

Rob wyszczerzył ironicznie zęby, zanim przemówił:

- Upoluj nam kolację.

- To chyba przesada! - zawołała oburzona Sara, która do tej pory milczała. - Wodzu, on nigdy nic nie upolował, wszak nie ma szans, aby powalić zwierzynę.

- Wadero, nie do ciebie zwróciłem się o wyznaczenie zadania - oświadczył całkiem spokojnie alfa. - Jeśli Tom chce dołączyć do watahy, upoluje roślinożercę.

Sara nabrała powietrza i chciała zaprotestować, lecz wiedziała, że nic nie wskóra. Thomas natomiast odwrócił się bez słowa i odszedł powoli od grupy.

- Zaczekaj! - zawołała wadera. - Cóż chcesz zrobić?

Thomas zwolnił nieco, lecz dalej kierował się w obranym kierunku. Jego system wartości odwrócił się do góry nogami, jakby coś w nim w końcu pękło.

- Zaliczę ostatni test - wyznał chłopak. Był zdeterminowany i zamierzał im udowodnić, że zasłuży na miejsce w klanie.

- Nie bądź głupi! - ryknęła nieco za głośno Sara. - Naprawdę sądzisz, że tak łatwo zabić inne zwierzę, nawet w ciele wilka?

- Nie wiem i nie będę wiedział, dopóki tego nie zrobię - odparł całkiem spokojnie, lecz wewnątrz gotowała się w nim złość. - Możesz pomóc, jeśli chcesz.

- Wiesz, że nie mogę. To wbrew zasadom, aczkolwiek wytropimy wspólnie ofiarę.

Thomas podziękował krótkim skinieniem łba.

- Też miałaś takie zadanie? - wypalił, zanim zdążył ugryźć się w język.

- Nie. Moje trzecie zadanie... Złamało we mnie ducha... - mruknęła smutno, a po jej wilczym pysku spłynęły prawdziwe łzy.


ROZDZIAŁ 15

Trudne wybory

- Co to było? - zapytał Tom, bardziej zszokowany zachowaniem Sary niż przypuszczał. Zdawał sobie sprawę, że ostatni test był zawsze najtrudniejszy, ale co takiego się stało, iż na samo wspomnienie wadera zaczynała płakać?

- Wiesz, wolałabym o tym nie mówić - odparła tylko.

- Saro, myślałem, że się przyjaźnimy, ale skoro uważasz, że nie warto mi ufać...

- To nie tak - zaprotestowała. - No dobrze, powiem, ale proszę, nie oceniaj mnie pochopnie. - Chwilę milczała, by ostatnie słowa dobrze wryły mu się w pamięć. - Trzecie zadanie miało sprawdzić moją litość.

Thomas staje się wilkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz