10

469 16 5
                                    


Obudziłem się okolo 2.30 w nocy, słysząc dzwoniący telefon Hana. Okazalo się ze dzwoni nieznany numer, ale nie chcialem budzic tej słodko śpiącej wiewiórki. Wyszedłem szybko z sypialni zamykając za sobą drzwi i odebrałem jego telefon..

—Han Jisung..mowi Seok Jongwon..pamiętasz o naszej umowie? Tatuś nie da rady zapłacić to ty musisz..I tak dalem ci duzo czasu. Za pół godziny chce cię widziec tam gdzie mowilem..—Kurwa.To był ten gościu od długów Hana. Musze dowiedzieć się gdzie mieli się spotkac.

—Gdzie mam przyjść. Oddam te pieniądze za
niego.—Przez chwile nic nie słyszałem ale po chwili uslyszalem niski męski glos który podał adres i odrazu się rozłączył.

Mialem pół godziny na znalezienie się w ruinach budynku 600 metrów od domu. Nie chcialem jechac autem bo balem się ze jeszcze ktos rozpozna moje tablice czy cos.

Ubralem się szybko i zszedlem do piwnicy gdzie miałem sejf z pieniędzmi w gotówce. Zapakowalem wystarczającą ilość do dużej koperty i wyszedlem z domu kierując się w podany adres. Kiedy dotarlem bylo słychać tylko świerszcze i kropienie deszczu. Nikt tamtędy nie przechodził, tak samo z samochodami których nigdzie nie bylo.

Zacząłem zbliżać się do "wejścia" które tak naprawde bylo poprostu dziurą spowodowaną pożarem sprzed kilku lat. Wszędzie były cegły,deski czy beton. Walały się tez śmieci i butelki bezdomnych którzy często tu przesiadują.

Zacząłem chodzić po parterze nie chcąc wspinać się po resztkach schodów. Kiedy zrobiłem okrążenie i zatrzymałem się w miejscu naprzeciwko wejścia, zauważyłem ciemną postac stojącą naprzeciw mnie.

—Aaa..to ty..Jesteś chłopakiem Hana, ta? Widziałem cię już. Byłeś przy tym klubie tamtej nocy..

—Poprostu wez pieniądze i zniknij z jego zycia.—Kiedy to powiedzialem zauważyłem coś co mnie zszokowało. Na początku myslalem że to poprostu jakis ruch ale przyjrzałem się i zauważyłem Jisunga obserwującego całą sytuację. Musiał mnie śledzić.

Miał na sobie zarzuconą moją kurtke i jakies luźne spodnie. Kiedy na niego patrzałem, Jongwon odwrócił się i również zobaczył jego cień.

—TO PODSTĘP, TAK? PO CO ON TU JEST SKORO TO TY MASZ MI DAĆ PIENIĄDZE?—Nagle facet wyjął broń i strzelił w stronę miejsca gdzie był Jisung. Moje serce na moment się zatrzymało. Cholernie wystraszyłem się
że coś może stać się młodszemu.

Kiedy Han szybko uniknął pocisku chowając się za mur, Seok zaczął biec w jego stronę co mnie jeszcze bardziej zestresowało. Po chwili mężczyzna wyszarpał przed siebie Sunga i przystawił mu pistolet do głowy.

Przypomniałem sobie najazd na klub w ktorym Jisung kiedys pracował. Wtedy też ktoś przylozyl mu broń do skroni, jednak przez nasze oststnie zbliżenia poczułem że nie jestem taki jak wtedy.

Przez te kilka dni wspólnego mieszkania z nim, zwyczajnie zmiękkłem i zrobiłem się bardziej czuły. Poprostu łzy napłynęły mi do oczu a tętno przyspieszyło na tyle ze zacząłem mieć problemy z wzięciem wdechu.

—Nawet nie próbujcie mnie wykiwać. Myslicie ze jestem głupi? Dawaj te kasę o ile w ogóle ją masz, albo będziecie się musieli pożegnać.—Na samą myśl o tym ze ten koleś mógłby strzelić, zaczęło robic mi się słabo.

Rozpłakałem się i klęknąłem próbując wyciągnąć pieniądze kieszeni co strasznie długo mi szło.

—Przestań. Puść go—Wyjąłem w końcu koperte i rzuciłem ją pod nogi Jongwona.—Nie rób mu nic.
Zacząłem czuć się bezsilny widząc ze mężczyzna wcale nie puszcza Jisunga, a ten głęboko oddycha ze strachu.

W końcu Seok pościł Hana i wziął kopertę przeliczając pieniądze. Jisung podbiegl do mnie i zaczął płakać przytulając się i przepraszając. Po chwili mężczyzna odszedl i wsiadł do jakiegos samochodu. Siedzieliśmy przez chwile na ziemi ale uznalem że trzeba wracać do domu.

—Chodź Han'ah wracajmy..—Wstalem i podniosłem młodszego sprawdzając czy nic mu nie jest.

—Przepraszam Minho..balem się jak tak nagle poszedles w środku nocy..nie chcialem zebys musial za mnie tyle płacić..—Sungie ciągle płakał i się obwiniał co mnie bolało..

—Hej, dla mnie najważniejsze że nic ci nie jest i już po wszystkim.—Złapalem jego twarz w dłonie ocierając mu łzy-Już jesteś bezpieczny skarbie..—Przytuliłem go po czym wziąłem na plecy i zacząłem kierowac się w stronę domu. Kiedy wracaliśmy poczułem jak Hannie zasypia wtulając się we mnie.

Po powrocie przebrałem w piżame siebie i wpół śpiącego Jisunga po czym położyłem się z nim w łóżku. Przytuliłem go i poczułem ulgę że juz naprawde nic mu nie grozi. Cieszylem się że mieszka teraz ze mną i nie samookalecza się już.

Wydawał się szczęśliwy i nie chciałem aby cokolwiek w tym przeszkodziło. Po jakims czasie zasnąłem przytulając do siebie młodszego i wąchając jego miękkie włosy.

Mafia's Boy [MinSung]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz