Dzieciństwo Hailie Monet było najlepszym i najgorszym dzieciństwem jednocześnie. Dziewczynce niczego nie brakowało, posiadała najdroższe zabawki i piękne zabawki. Co rok jeździła na egzotyczne wakacje. Jej życie było wypełnione rodzinnym ciepłem, mimo tego, że jej tata bardzo rzadko był w domu. Jako dziecko nie do końca rozumiała, dlaczego jej tato miał w domu broń, czy dlaczego mama tak mało jadła, często mniej od niej samej. Dlaczego musiała czasami chodzić na bankiety i cisnąć się w niewygodnych sukienkach.
Choć nudne bankiety miały swoje plusy. Właśnie na jednym z nich poznała Eidena Clarka. Miała wtedy 9 lat, a on 11. Uciekli wtedy z sali i na dworze bawili się w berka. Brązowowłosa zdjęła piękne, lakierowane pantofelki w kolorze morskich pereł i rzuciła na mokrą trawę, za to Eiden rozpiął pierwsze dwa guziki koszuli, które utrudniały mu oddychanie. Nie obchodziło dzieci to, że ich rodzice odchodzą od zmysłów szukając ich wszędzie, wzywając ludzi ... znaleźli ich spoconych ubrudzonych trawą i roześmianych. A kiedy dziewczynka to zauważyła, po prostu wzięła buciki i podbiegła do nich.
- Tato - objęła go rękami.
- Hailie, kochanie, co ty tu robisz ? Szukałem cię - złapał jej drobną rączkę.
- Chciałam, się tylko pobawić - wzruszyła ramionami. Nie rozumiała co zrobiła źle. Przecież dobrze się bawiła, goniąc i uciekając przed nowo poznanym chłopcem. A gdy odchodzili już do samochodu, odwróciła się i spojrzała za siebie.
- Cześć Eiden ! - krzyknęła i pomachała mu, uśmiechając się.Słodkie dzieciństwo Hailie skończyło się w tym momencie.
Była już o wiele wyższa, twarz nie była tak pulchna. Od beztroskiej zabawy w mokrej trawie minęło 6 lat. Nie było to ich ostatnie spotkanie, między dziećmi, a później nastolatkami wykształciła się przyjaźń, a potem uczucie. Nieświadomie odkładali wybuch wojny na całą Organizację. Ani Camden ani Troy nie mieli serca by rozdzielić tą nierozerwalną dwójkę, mimo napiętych stosunków.
Eiden obserwował Hailie z boku. Stała koło swojego ojca, ściskając jego dłoń tak mocno, że aż zbielały jej palce. Wpatrywała się w czarny marmur ciemnymi tęczówkami pełnymi rozpaczy. Eiden miał ochotę podbiegnąć do niej, przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Mimo tego stał i się tylko przyglądał. Zdał sobie sprawę, że pierwszy raz widzi, że Hailie płacze. Hailie była silna, niezniszczalna, nic nie robiło na niej większego wrażenia. A teraz po jej policzkach leciała fontanna łez, które co jakiś czas wycierała dłonią odzianą w wełniane rękawiczki. Była w czarnej, prostej sukience przed kolano i podobnie prostym czarnym płaszczyku na guziki, tak różniącej się od jej zwykłych ubrań, od wszystkich T-shirtów z nazwami zespołu i jeansów, od dresów i sukienek. Włosy miała zebrane w niski, grzeczny warkocz, który zgrabnie ukrywał, że nie miała siły ich wieczorem umyć, bo płakała wtedy w poduszkę.
A gdy wreszcie znaleźli sobie siłę by odejść spod grobu, nawet się do siebie nie odezwali. Jedyne co to Hailie rzuciła mu pełne smutku spojrzenie.Hejka serduszka !
Jak wam się podoba Prolog nowej opowieści ? Przepraszam, że jest dosyć średnia okładka, ale nie mam czasu jej wykonać, a chcę wrzucić jak najszybciej wrzucić pierwsze rozdziały.
Bajo !
Autorka
![](https://img.wattpad.com/cover/374247324-288-k566712.jpg)
CZYTASZ
,, Krwiste Wino " - Rodzina Monet
Fanfiction,, - Hailie, królewno moja, co się stało ? (...) - Boli, tato. Tak cholernie boli (... ) - Ciii, moja mała Hailie. Wszystko będzie dobrze. " Ona - szpieg i morderczyni na usługach swojego ojca. On- syn wroga jej rodziny, którego dostała zadanie za...