Oliwier...on..karetka,szpital

79 3 7
                                    

Chłopak nadal wkurzony zabrał, deskę i razem udaliśmy się nad morze.

-oliwer..-

-lila, proszę. Jestem teraz zdenerwowany. Nie mów do mnie bo nie chce być nie miły okej?-

-jasne..- mruknęłam i szłam za nim.

Postanowiliśmy że jesteśmy tu żeby odciąć się od internetu, więc nie wiele myśląc Oliwier zostawił swój telefon w pokoju, a ja swój wzięłam, żeby mi się nie nudziło. Ja położyłam się na leżaku gdy chłopak wszedł do wody. Weszłam na Instagrama a tam cały czas pokazywało mi się nasze zdjęcie, zrobione przez anonimowego twórcę. Mi to nie przeszkadzało dopóki..

*Powiadomienie od Bartulak💗😼*
Weszłam w nasz czat a tam ujrzałam wiadomości

Bartulak: Lila gdzie jesteś i z kim?
Bartulak: widziałem zdjęcie na Instagramie. Zdradzasz mnie?

Lilus: Bartek my nawet nie jesteśmy razem. Wyjechałam bo chce odpocząć.

Bartulak: z Oliwierem?

Lilus: Bartek..to było już dawno zaplanowane. Nie chcę mówić nic więcej. Jestem tu żeby odpocząć. Kończę, pa.

Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie chcę się denerwować, jestem tu żeby odpocząć, tak samo Oli..właśnie jestem ciekawa jak mu idzie..

Spojrzałam na chłopaka, i ujrzałam go surfującego z innymi ludźmi, gdy nagle spadł do wody.

-hahaha- zaśmiałam się cicho. Ale..chłopak się nie wynurzał, podniosłam się do siadu, ale zauważyłam że nasi znajomi też go nie widzieli i podpływali do miejsca w którym chłopak zanurzył się ostatni raz. Nagle zauważyłam że jeden z znajomych woła o pomoc. Czym prędzej wstałam z leżaka i przerażona pobiegłam do wody. Do miejsca "zdarzenia" było około 400 metrów.  Płynęłam. Płynęłam jakby od tego zależało MOJE życie. Ale zależało od tego jego życie. Któryś z chłopaków wciągnął go na deskę gdy ja już do pływałam

-OLIWIER!- krzyknęłam płaczliwie

-you know him? (Znasz go) - powiedział jeden z chłopaków

-yeah..i-im his girlfriend (tak, jestem jego dziewczyna) - TojaserioXD- dobra już was nie katuje akcja dzieje się po angielsku ale będę wam po polsku pisała. miłego czyatnia!

Gdy do płynęłam weszłam na deskę na której leżał Oliwier.

-co z nim jest?- mówiłam przez łzy

-nie wiemy, musi jechać do szpitala, może mieć złamaną rękę. Uderzył o kamienie-

-oliwer..proszę- powiedziałam

-zaraz przyjadą po nas ratownicy. Max! Dzwoń po pogotowie!- krzyknął do kolegi który z zegarka zadzwonił i zaczął coś mówić po grecku. Chłopak leżał nie przytomny i cicho oddychał. Złapałam go za rękę i trzymałam. Chce żeby żył. Proszę.

Po paru minutach pojawiła się motorówka ratunkowa. Przełożyli Oliwiera, a mnie przemoczoną i zziębniętą zabrali ze sobą. Bo za nic nie chciałam puścić ręki Oliwiera. Płakałam. Strasznie płakałam. Tak bardzo chciałam żeby było wszystko w porządku..mieliśmy tylko odpocząć, a teraz..

-jesteś jego rodziną?- zapytał ratownik a ja podniosłam załzawione oczy na niego

-t-tak.. jestem..jestem jego dziewczyną.-

-dobrze, zadam ci parę pytań okej?- zapytał ratownik a ja przytaknąłam

-jak ma na imię? Ile ma lat? Skąd jesteście? -

-ma na imię olwier kałużny..ma 1-18 lat..mieszkamy w Polsce- skłamałam z jego wiekiem, bo bałam się że będą kazali mi zadzwonić do prawnych opiekunów

-okej, a ty?-

-jestem L-lila..baran mam 17 lat, i t-tez mieszkam w Polsce..- powiedziałam

-okej Lila. On nie jest twoim prawnym opiekunem?-

-nie, nie jest..-

-zadzwoń proszę do rodziców w porządku?-

-m-moi rodzice nie żyją. Matka p-popełniła samobójstwo, ojciec zmarł paręnaście lat temu..a mój ojczym siedzi w więzieniu..-

-o..oh okej.. a kto jest twoim prawnym opiekunem. Imię i nazwisko-

-K-karol Wiśniewski..i Weronika sowa.-

-w porządku. Masz rodzeństwo? -

-t-tak..Patryk baran-

-ok..znasz numer któregoś z tej trójki?- pokiwałam głową bo nie miałam siły już mówić..

-okej. A kogoś bliskiego? Który ma numer do nich?- potaknęłam. Faustyna. Faustyny numer znałam.

-ok. Podaj mi numer- podałam, numer Faustyny i wpatrywałam się w Oliwera

-oli..proszę, kocham cię..- mówiłam. Po chwili numer połączył się

-Faustyna fugińska, tak słucham?-

-faustyna..to ja, lila-

Pov. Faustyna

Siedzieliśmy z Genzie i Karolem i rozmyślaliśmy gdzie są i co się dzieje z lilą i Oliwierem. Czy wrócą? Czy żyją? Dlaczego wyjechali? Czy są razem? Gdy nagle rozbrzmiał dźwięk telefonu..

-tak słucham?-

-faustyna..to ja lila- usłyszeliśmy cichy głos dziewczyny

-boże Lila..-

-ja pierdole..- wyszeptał patryk.- ja pierdole!- krzyknął

-lilka, jesteście tak cholernie nie odpowiedzialni! Ja pierdole..nie śpimy od doby martwiąc się o was! A wy takie coś?!- krzyczał

-chwila..Lila..ty płaczesz?- zapytał Bartek

-oliwer..on..karetka..szpital- wyszeptała przez łzy

-co tam się odpierdala..Lila, wszystko okej? Nic ci nie jest?- zapytał Patryk

-nie, nic mi nie jest..Patryk boje się..- mówiła cicho płacząc

-ja pierdole...Lila..-

-co tam się dzieje?- zapytała Hania..

-p-po tym zdjęciu na ig..zdenerwował się i poszedł posurfować..i-i nagle spadł do wody..uderzył w kamień. Jest nie przytomny..zaraz wchodzimy do karetki..- mówiła

-ja pierdole! Lilka kurwa! Musieliście?! -

-chcielismy odpocząć, przepraszam..t-to moja wina- mówiła dziewczyna

-dobrze spokojnie..fusialka i łuki są nie daleko was. Pojadą do was do szpitala tylko powiedz gdzie jedziecie.- mówił Karol

-do *******-

-okej. Będą u was za godzinę, nie martw się -

-to moja wina..- powtarzała dziewczyna. Płakała. Bała się jak cholera..

Pov.lila

Dojechaliśmy do szpitala..

-gdzie go bierzecie?- pytała gdy chcieli go zabrać

-na badania. Nie mozesz iść z nami-

-nie, proszę. Ja idę z wami. Nie puszczę go, proszę..- powtarzałam..pojechałam z nimi. Zrobili mu termografie i prześwietlenie..brak złamań. Wstrząs mózgu..

  Po dwóch godzinach siedzieliśmy w sali. Znaczy..ja siedziałam i go trzymałam a on nadal był nie przytomny, gdy do sali ktoś wszedł..

HEJOOOO JAK WAM SIĘ PODOBA??!!!

Naucz Mnie Kochać /Bartek K/Lila F/Olwier K/Where stories live. Discover now