3

108 13 14
                                    

Uzi obudziła się nagle, jej sen przerwał nagły ostry ból w nodze. Usiadła gwałtownie, przecierając oczy i patrząc na źródło dyskomfortu. Ku jej przerażeniu, zauważyła, że z głębokiej rany na łydce wycieka olej.

- C-co jest? - próbowała wyszeptać do siebie. Spojrzała na ranę i ilość oleju, który z niej wypływał. Jej serce zabiło szybciej, rozpoczęła walkę o przetrwanie i o to aby nie zemdleć. Uzi zaczęła szukać bandaży w pokoju, gdzieś je ostatnio widziała, ale nie pamiętała gdzie. W końcu je znalazła. Obwiązała nogę, starając się nie krzyczeć z powodu ekstremalnego bólu, który właśnie odczuła. Próbowała znów wstać i początkowo się udało. Było bolesne, ale wciąż mogła się poruszać. Po chwili upadła, czując kolejny wybuch bólu.

- To pewnie adrenalina sprawiła, że wcześniej chodziłam szukając tych pieprzonych bandaży - pomyślała.

Słońce zaczynało wschodzić, a Uzi ledwo mogła chodzić. Musiała wymyślić coś, żeby uniknąć ciężkiej pracy z ojcem. Usłyszała, jak ojciec woła ją na dół do pracy. Zeszła po schodach w bólu, starając się nie krzyczeć. Zasłoniła ręką usta aby powstrzymywać się przed wydaniem jakiegokolwiek dźwięku. Jej tata obserwował, jak powoli i delikatnie schodzi po schodach.

- Dlaczego tak długo? - zapytał z lekkim oburzeniem. - I co się stało z twoją nogą? - zapytał, patrząc na bandaże wystające zza skarpetki.

- Eh, nic poważnego, haha - zaśmiała się nerwowo. - To mój nowy styl. Próbuję wrazić w taki sposób siebie, odnaleźć styl, który pokocham do końca życia.

- Hmm, okej - odpowiedział ojciec. - To możesz mi pomóc przy drzwiach, jeśli na pewno nic ci nie jest. Musimy przenieść dziś kilka części z odlewni. Nie ma gdzie ich trzymać, więc na razie będą w twoim pokoju.

- Zgoda - odparła Uzi i powoli poszła kulejąc za ojcem w stronę odlewni.

Każdy krok był ogromną torturą i cierpieniem. Kiedy zobaczyła, ile jest skrzyń z częściami, jej serce zaczęło bić jak szalone. Wzięła jedną ze skrzyń, uniosła wysoko i poczuła intensywny ból w nodze. Cudem powstrzymała się od krzyku i przeniosła skrzynię na górę resztkami sił. Postawiła skrzynię przy ścianie i usiadła na chwilę. Jej serce zaczęło bić jeszcze szybciej na myśl, że będzie musiała odbyć taką podróż jeszcze około 20 razy. Bała się ruszyć nogą, ponieważ cały olej mógłby się wylać, co byłoby ogromnym problemem. Postanowiła, że będzie próbować pracować bardzo powoli, aby ojciec wykonał resztę pracy za nią.

- Uzi, wkładaj więcej życia w tę pracę! - krzyknął tata na Uzi. - Potrzebujemy więcej miejsca na więcej części. Jeśli chcesz pomagać w pracy, rób to szybciej!

- Nie wiem, czy naprawdę mogę - odparła Uzi, patrząc na ojca błagalnymi oczami.

- Więc po co w ogóle chcesz mi pomagać? W połowie swojej pracy chcesz się poddać. To śmieszne! Nawet jeśli coś cię boli, wiem, że możesz się zmusić do granic możliwości! - odpowiedział tata, krzycząc na Uzi. Spojrzała tylko na zegar. Ktoś z dronów demontażowych zaraz po nią przyjdzie.

- Tato, muszę iść - powiedziała Uzi z pewnością w głosie. - Wszystko, co robię, to pomaganie ci. Nic w zamian nie dostaję. Nawet informacji o mojej matce, co jest dla mnie bardzo ważne, aby w końcu dowiedzieć się, co ze mną jest nie tak. Nie chcesz mi powiedzieć, co oznacza symbol w oku. Jestem twoją córką, tato! Dlaczego muszę ci ciągle pomagać, a ty nie chcesz mi pomóc w ramach zapłaty? Mam tego dość. Odchodzę!

- Nie, Uzi! Wszystko ci wyjaśnię! - ojciec spojrzał nerwowo na okno. Zauważył lądującego tuż obok ich domu drona mordercę. - Uzi! Zadajesz się z mordercami?!

Tożsamość - Murder DronesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz