Uzi powoli odzyskiwała świadomość, jakby wychodziła z transu. Blask w jej oczach zbladł, a dzikość w jej zachowaniu ustąpiła. Rozejrzała się wokół, jej oczy były szeroko otwarte z przerażenia, gdy przyswajała widok wokół siebie.
– Uzi! – krzyknął N, biegnąc w jej stronę. Przytulił się. Żyjesz!
– Co... co się stało? – wymamrotała, jej głos był pełen zagubienia. Nagle poczuła ogromny ból. Jednak udało jej się odwzajemnić uścisk N. Spojrzała na swoją rękę, brudną od oleju, jej pazury były błyszczące, a obok nich była rana na plecach N.
Przerażenie i poczucie winy Uzi nasiliły się, gdy do niej dotarła straszna prawda.
– To... nie może być – wyszeptała, jej głos drżał. – Mój koszmar... dzieje się naprawdę. Nie... NIE! Łzy napłynęły jej do oczu, jej strach i rozpacz rosły. Nie chciałam tego! – krzyknęła. Nigdy nie chciałam nikogo skrzywdzić... o Boże, co się ze mną dzieje?
– Idź do diabła! – krzyknęła V, wymierzając w Uzi broń. Ogromne ilości oleju zaczęły wypływać z głowy V.
Uzi wzdrygnęła się na słowa V, jej serce zamarło. Widok broni wymierzonej w jej stronę tylko potęgował jej przerażenie. Spojrzała na V, jej oczy błagały.
– Proszę... proszę V, nie rób tego! – błagała, jej głos drżał. – Nie rozumiem, co się dzieje. Nie chciałam tego!
V wciąż trzymała broń wymierzoną w Uzi. Nie wiedząc, co zrobić, Uzi odleciała na sufit, by się schować.
– V! Zobacz, co zrobiłaś! Ona naprawdę tego nie chciała! Nie wie, co się z nią dzieje!
– Jeśli ją zabijemy i odzyskamy C, przetrwamy. Co tu jest nie do zrozumienia?! – powiedziała V z zdeformowanym głosem.
– Uzi jest naszą przyjaciółką i...
– Nie. Uzi jest twoją przyjaciółką! – krzyknęła głośniej. Jeśli dalej będzie latać w ten sposób bezkarnie, nas wykończy! Albo co? Nie chce tego?! Stanowi dla nas zagrożenie, N! Dla nas!
– V, nie możesz jej zabić!
– Chcesz umrzeć?! – powiedziała i odleciała w górę.
– Nie chcę być taka! Co do cholery się dzieje! – krzyknęła Uzi z łzami w oczach.
– Koniec! – powiedziała stanowczo V, zbliżając się do Uzi. Gdy się zbliżyła, otrzymała powiadomienie, że jej wizja jest uszkodzona. Teraz, zamiast Uzi siedzącej na jednej z rur w suficie, widziała siebie z przeszłości.
– Nie zabijaj mnie – powiedziała błagalnym głosem.
V szybko doszła do siebie i znów zobaczyła Uzi. Zmieniła wyraz twarzy i zaczęła mówić.
– Hej, wszystko w porządku. Wyciągnij rękę przed siebie. Pokażę ci, jak schować te przeklęte pazury.
Uzi niepewnie wykonała instrukcje V, trzymając drżącą rękę przed sobą. Udało jej się schować pazury.
– Dzięki – powiedziała Uzi, jąkając się.
Oboje znowu upadli na ziemię, a N z radością zobaczył, że wrócili do życia.
– Uzi! – krzyknął N i podbiegł do Uzi z uśmiechem. Żyjesz!
– T-tak... chyba.
– Przebaczam! – mówi N, przytulając Uzi. Wiemy, że zrobiłaś to nieświadomie.
– To było coś przerażającego, nie wiem, co się ze mną dzieje i... ten dziwny sen okazał się prawdą... czuję się tragicznie...
V zauważyła C stojącą w kącie, a po chwili na jej ekranie pojawiło się kilka błędów.
CZYTASZ
Tożsamość - Murder Drones
FanfictionNieodkryte tajemnice nagle wychodzą na światło dzienne, prowadząc do przerażających odkryć. Uzi, zagłębiając się w przeszłość matki, natrafia na rysunki wskazujące na jej główny problem, znak, który nieustannie pojawia się w jej oku. Desperacko pró...