Uzi wzięła głęboki oddech, otworzyła oczy szerok zszoku i ze strachu, gdy dotarło do niej, co zrobiła. Jej usta wciąż drżały od gorzkiego smaku oleju.
- Co się ze mną dzieje? Kim ja jestem?!
- Hej, Uzi! Uzi! Obudź się! Śniło ci się coś i krzyczałaś we śnie - powiedział N, zmartwiony.
- Czy to był sen?! O Boże, jak dobrze...
- O czym dokładnie śniłaś?
Uzi spojrzała na N, bawiąc się sznurkami od swojej bluzy.
- Śniłam, N - zaczęła, a w jej głosie słychać było nutę zawstydzenia. To było trochę jak jakieś wspomnienie, myślę. Zatrzymała się, zbierając myśli, jej twarz poczerwieniała od mieszanki winy i niepokoju. Byłam w dziwnym... miejscu - kontynuowała. I były tam drony pracownicze. Dużo z nich. Wzrok Uzi opadł na podłogę, jej głos stał się cichszy. Zabiłam je, N - wyszeptała. Uzi zamknęła oczy, wspomnienie snu wciąż żywe w jej umyśle. Jej serce bolało od nagłego poczucia winy i wstydu. W tym śnie... Czułam się bardzo dobrze zabijając - wyszeptała, a jej głos zadrżał.
N słuchał cicho, na jego twarzy malowała się mieszanka szoku i troski. Widok tak zmartwionej Uzi łamał mu serce. Delikatnie położył jej rękę na ramieniu, jego głos był łagodny.
- Uzi, to był tylko sen - powiedział uspokajająco. Nigdy byś czegoś takiego nie zrobiła w rzeczywistości. Sny mogą być czasem naprawdę pokręcone, wiesz?
Uzi pokręciła głową z frustracją, a jej głos stawał się coraz bardziej pilny.
- Nie N, nie rozumiesz - zawołała. To nie wydawało się snem. Było zbyt realne. Czułam wszystko. Zatrzymała się, zmagając się ze słowami, by opisać intensywność wspomnienia. I miałam... skrzydła. I ogon. Jak dron demontażowy.
Oczy N'a rozszerzyły się z zaskoczenia na słowa Uzi.
- Skrzydła i ogon jak dron demontażowy? - Powtórzył, jego głos był mieszanką zdumienia i niepokoju. Zatrzymał się na chwilę, przetwarzając informacje, jego umysł pracował na najwyższych obrotach, by zrozumieć to dziwne odkrycie. Uzi - zaczął, jego głos ostrożny. Czy jesteś pewna, że to nie był po prostu bardzo żywy sen?
Uzi energicznie pokręciła głową, jej oczy błagały.
- Jestem pewna, N - upierała się. To było zbyt realne, by było tylko snem. Czułam wszystko. Skrzydła, ogon, sposób, w jaki... zabiłam te roboty pracujące. To było tak, jakbym przeżywała wspomnienie na nowo - zadrżała, wspomnienie wciąż żywe w jej umyśle.
N wziął głęboki oddech, jego oczy były wypełnione mieszanką zmartwienia i niedowierzania.
- Uzi - powiedział powoli. To brzmi jak coś z horroru, ale to nie może być wspomnienie. Po prostu nie może. Jego wzrok szukał jej, mając nadzieję na jakąś pociechę, ale w oczach Uzi było tylko determinacja. N westchnął, jego ramiona opadły. Ale wierzę ci - powiedział cicho.
Wyraz twarzy Uzi złagodniał na słowa N'a, mieszanka ulgi i wdzięczności spłynęła na nią.
- Dziękuję N - powiedziała cicho, jej głos był naznaczony zmęczeniem. Spojrzała w dół na swoje ręce, wspomnienie snu wciąż odtwarzające się w jej umyśle. Po prostu... nie rozumiem, dlaczego bym to śniła, ani dlaczego to wszystko wydaje się tak realne - przyznała, jej głos był prawie szeptem. Mam okropną mieszankę uczuć w głowie.
N obserwował Uzi ze współczuciem, jego serce bolało, gdy patrzył na cierpienie Uzi. Najchętniej wymazałby ten sen z jej głowy, ale to niemożliwe.
- Czasami nasze sny mogą być dość dziwne i mylące, szczególnie gdy wydają się tak realne - zaproponował łagodnie. Zatrzymał się, rozważając jej słowa. Może to jakiś rodzaj podświadomego lęku czy coś w tym stylu - zamyślił się. Albo to może być ostrzeżenie, nie wiem.
CZYTASZ
Tożsamość - Murder Drones
FanfictionNieodkryte tajemnice nagle wychodzą na światło dzienne, prowadząc do przerażających odkryć. Uzi, zagłębiając się w przeszłość matki, natrafia na rysunki wskazujące na jej główny problem, znak, który nieustannie pojawia się w jej oku. Desperacko pró...