– Cóż, J wykonałaś świetną robotę – powiedziała, chwytając szyję J swoimi pazurami. Zaczęła je wbijać i okropnie się uśmiechała, widząc, jak olej powoli wypływa z J. – Następnym razem mam nadzieję, że również osiągniemy owocną współpracę.
– T-tak, szefowo! – odpowiedziała J, wpadając w panikę. – Co zrobić z jej ciałem?
– Och, jej ciało? Pozbądź się go, jak tylko chcesz – skonsumuj, spal, cokolwiek. Mogę je dalej obdzierać ze skóry i zamontować jej procesor na ścianie.
J spojrzała na nią z przerażeniem, czując, jak pazury jeszcze mocniej wbijają się w jej szyję.
– Widzę, że zaniemówiłaś. Strach cię sparaliżował, prawda? Ahaha! Więc zrobię to sama… zrobię to tuż przed tobą. Zupełnie obdarzę ją ze skóry, zostawiając tylko procesor. Zamontuję go na ścianie jako trofeum, świadectwo naszej owocnej współpracy. Zgoda? – powiedziała, patrząc J prosto w oczy. Serce J zamarło pod jej spojrzeniem. Niechętnie skinęła głową, a wtedy pazury jeszcze bardziej się zacisnęły. – Uwielbiam patrzeć, jak twoja nędzna dusza cierpi. To takie żałosne...
– Mhm... – jęknęła J, nie wiedząc, jak odpowiedzieć. W końcu uwolniła J ze swojego uścisku. – Co teraz mam zrobić, szefowo?
– Naprawdę mnie o to pytasz? Ahaha! Nawet nie myśl, że cię wypuszczę. Po tym, co zrobiłaś, zostajesz tutaj w laboratoriach. Od teraz zawsze będę wiedziała, gdzie jesteś – powiedziała, wkładając mały nadajnik w miejsce, gdzie były jej pazury. – To głupie z twojej strony myśleć, że możesz uciec. Na wypadek, gdybyś nie wiedziała, potrafię czytać myśli.
J poczuła ogromną falę przerażenia. Czuła również intensywny ból w ranie. Ona tylko śmiała się z cierpienia J.
– Jeśli chcesz odejść, proszę bardzo. Zniknij. Ale wiedz, że... znajdę cię, gdziekolwiek się ukryjesz, i mogę cię zabić, kiedy tylko zechcę. Nie ma ucieczki. Zawsze będę cię obserwować, czekać na idealny moment, by uderzyć. Biegnij, ile chcesz, ale zawsze będę tuż za tobą, gotowa cię zniszczyć.
– Zostanę z tobą, szefowo – odpowiedziała J, patrząc na nią z przerażeniem. Po raz pierwszy w życiu była tak bardzo przestraszona.
– Dobra dziewczynka – odpowiedziała, kpiąc z J. – Zostań tutaj i nie ruszaj się, jeśli chcesz żyć. Widzę, gdzie twoje brudne ręce zostawiają ślady. Jeśli wrócę i zobaczę, że dotknęłaś czegokolwiek, komputer, skalpel, cokolwiek – zginiesz. Teraz idę zająć się twoimi przyjaciółmi.
Na zewnątrz robiło się już ciemno, a drony demontażowe i Uzi dotarły do laboratoriów opuszczonych przez ludzi, znajdujących się w podziemiach planety. Śnieg zaczął padać coraz mocniej, a Uzi przytuliła się mocniej do V z bólu. Z każdą minutą było coraz gorzej. N i V ostrożnie weszli do opuszczonych laboratoriów, ich kroki cicho odbijały się echem w słabo oświetlonym korytarzu. Powietrze było gęste od kurzu i zapachu elektroniki, a jedynym źródłem światła był słaby blask oświetlenia awaryjnego. Ściany były pokryte grubymi pajęczynami, a okna dawno się rozbiły, pozostawiając kawałki szkła rozsypane na podłodze.
– A mówiła, że ma problemy z pamięcią, ale wejście do laboratorium C jest oznaczone. To po lewej – powiedziała V, wskazując na znak. N, przestraszony i nie wiedząc, co powiedzieć, po prostu biegł za V, ledwo robiąc jakiekolwiek kroki.
Biegli tak przez chwilę, aż dotarli do ogromnych białych drzwi z domofonem i miejscem na wprowadzenie kodu. V zatrzymała się i zapukała do drzwi.
– Kto tam? – zapytała C.
– Potrzebujemy pomocy, jesteśmy od A, przysłała nas do ciebie z problemem.
– Widzę i słyszę was wyraźnie. Witajcie w mojej części laboratoriów! – powiedziała C, otwierając drzwi za pomocą kodu. - Jestem seryjne oznaczenie C. Przyszliście z dronem pracowniczym? Och tak, A mówiła mi, że przyjdziecie z dronem pracowniczym z trucizną w nodze. Chciałam się upewnić, że rozmawiam z odpowiednimi ludźmi. To jest... Uzi?
CZYTASZ
Tożsamość - Murder Drones
FanficNieodkryte tajemnice nagle wychodzą na światło dzienne, prowadząc do przerażających odkryć. Uzi, zagłębiając się w przeszłość matki, natrafia na rysunki wskazujące na jej główny problem, znak, który nieustannie pojawia się w jej oku. Desperacko pró...