Przerażający szept wywołał u nich dreszcze, a zimny głos zdawał się odbijać od metalowych ścian laboratorium. Zanim zdążyli zareagować, jakaś niewidzialna siła mocno chwyciła każdego z nich, ściskając ich razem żelaznym uściskiem.
– Co do – wymamrotała Uzi, walcząc na próżno z niematerialną siłą, która trzymała ich mocno.
Tajemnicza siła ścisnęła ich jeszcze mocniej. Wszyscy zobaczyli ciemność przed oczami. Nagle znaleźli się w bardzo jasnym pokoju. Zajęło chwilę, zanim ich oczy przyzwyczaiły się do światła. Wydawało się, że prąd powrócił, a wraz z nim okazało się, że siła ich przeteleportowała.
Widzenie Uzi powoli wracało, gdy jej optyka dostosowała się do nagłego błysku jasnego światła. Z oszołomieniem mrugnęła, rozglądając się zdezorientowana. Ostatnie, co pamiętała, to dziwna siła ściskająca ich mocno, zanim wszystko zniknęło w ciemności.
– Co...? Gdzie jesteśmy...? – wymamrotała Uzi, wciąż zdezorientowana.
– Pokój D1 w odległej części laboratoriów należących do szefowej. Już wszystko wiesz, prawda? Ale jesteś pewna? – C powiedziała pewnym tonem, stojąc przed czwórką przyjaciół, krzyżując ręce. W tym momencie prąd wrócił.
Czwórka przyjaciół szybko odzyskała orientację, a ich dezorientacja szybko przekształciła się w gniew. Teraz znajdowali się w sterylnym, zaawansowanym technologicznie pomieszczeniu, które bardziej przypominało laboratorium badawcze niż cokolwiek innego, a C stała przed nimi, a jej pewna postawa tylko zwiększała ich irytację. Wszyscy spojrzeli w róg wraku. Była tam duża komora wypełniona płynem przypominającym wodę. Cyn unosiła się w środku z zamkniętymi oczami, podłączona do ogromnej ilości kabli. Wydawała się bezwładna i nie reagowała na sytuację wokół niej.
– Po co ci Cyn!? Ona jest gospodarzem dla absolute solvera!
C odpowiedziała na pytanie z lodowatą pewnością siebie. W międzyczasie J bezsilnie osunęła się na podłogę i zemdlała.
– To proste! Szefowa potrzebowała Cyn, aby nauczyć się ruchów, które wykonuje solver, i sklonowała moce, które posiada! W ten sposób ma moce solvera nie mając go w sobie. Nie zamieni jej umysłu w miazgę. A wy jesteście jej słodkimi marionetkami, na których eksperymentuje.
Oczy N rozszerzyły się ze zdziwienia. Jego wewnętrzne systemy zaczęły pracować nad konsekwencjami słów C. Myśl, że są tylko pionkami w grze szefowej, była zarówno przerażająca, jak i irytująca.
– Demon... – wykrztusił N, jego głos pełen lęku. Szefowa... Ona jest demonem?
Odpowiedź C była lodowato spokojna, w wyraźnym kontraście do przerażenia w głosie N.
– Tak – stwierdziła po prostu, jej głos był zimny i bezduszny. Szefowa jest demonem. Istotą czystej złośliwości i przebiegłości. Widzi was wszystkich jako nic więcej niż jednorazowe narzędzia w jej wielkich planach.
– Ale jak ona jest demonem?! – zapytała Uzi.
C wzruszyła lekko ramionami, jej wyraz twarzy pozostał chłodny i obojętny.
– Sama nie znam dokładnych szczegółów – przyznała. Ale demony znajdują różne sposoby na przybranie cielesnych form. Czasami przejmują istniejące istoty, przekształcając je w swój własny obraz. Czasami tworzą nowe ciała z esencji samego świata. Jeśli chodzi o szefową, wiem tylko, że jest demonem i ma swoje tajemnicze sposoby. I nie martwcie się o Cyn – kontynuowała C, krzyżując ręce. Ona się nie obudzi w najbliższym czasie. Szefowa znalazła sposób, by ją zhakować i upewnić się, że pozostanie w stanie uśpienia. Teraz jest w zasadzie żywym trofeum – symbolem władzy szefowej nad absolutnym rozwiązywaczem.
CZYTASZ
Tożsamość - Murder Drones
FanfictionNieodkryte tajemnice nagle wychodzą na światło dzienne, prowadząc do przerażających odkryć. Uzi, zagłębiając się w przeszłość matki, natrafia na rysunki wskazujące na jej główny problem, znak, który nieustannie pojawia się w jej oku. Desperacko pró...