.19."Żyjesz?"

272 12 4
                                    

W ostatnim rozdziale

-Czas to zakończyć- powiedziałam i pociągnęłam za spust

-Bracia..k-kocham W-was- powiedziałam i zamknęłam oczy

Czy tak skończę? Czy to mój koniec?

Gdy zamknęłam oczy poczułam spokój i ból w końcu mam dwie rany postrzałowe

Jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu w którym nie ma nikogo nie jest tu zimno jest, ciepło

Tu jest spokój nik tu nie próbuje mnie zabić, jest idealne ale do tego ideału brakuje mi pięciu mężczyzn

-Hailie- usłyszałam za sobą głos, mojej mamy?

-M-mama?- spytałam gdy łzy zaczęły mi spływać po twarzy- c-czy ja nie ż-żyje?

-Jeszcze żyjesz ale musisz walczyć- powiedziała i podeszła do mnie

-Ale m-mamo ja nie chcę żyć bez c-ciebie- powiedziałam cała zapłakana

-Wiem kochanie, ale musisz żyć twoi bracia nie przeżyją jak cię stracą- powiedziała i mnie przytuliła- jeszcze się spotkamy wierz mi

-Ale znów ciebie nie będzie

- będę przy tobie nawet jak będziesz spać- powiedziała i spojrzała mi w oczy- jesteś ślina twoje oczy o tym mówią, musisz przeżyć aby móc odkryć naszych przodków i wiedzieć kim jesteś, Walcz kochanie kocham cię na zawsze- powiedziała i znikła

-Mamo! Mamo! Gdzie jesteś?- spytałam i upadłam na kolana teraz już nie jest ciepło jest zimno lodowato wręcz, o co chodziło Mamie? Wiedzieć kim jestem?

Z całych sił próbuje się obudzić ale to jest nie możliwe, w końcu zauważam jakieś światło idę w jego stronę

Gdy idę ból staje się coraz mocniejszy, wszystko mnie boli ale ja mimo tego nadal idę przed siebie być może ten ból sprawia że żyje? A może to jest ból codzienny?

Gdy staje przy świetle ból jest nie do zniesienia to jest tak jak by ktoś mi wbijał milon igieł w ciało

Wchodzę w to światło

Shane

Po tym jak zamknęła oczy przyjechała karetka i zabrała ją do szpitala a my za nią

-pacjentka przeszła dwie operacje teraz jest w śpiączce nie wiadomo czy się obudzi- powiedział doktor a ja mam ochotę się na niego rzucić z pięściami

-W której sali jest- spytał Vince

-665- powiedział a my całą piątką weszliśmy do windy

-Przeżyje?- spytał zapłakany Will

-Oczywiście że tak w końcu jest Monet- odpowiedział mu Vince

Winda się zatrzymała a my ruszyliśmy w stronę drzwi z numerem 665 gdy je otworzyłem zobaczyłem Hailie całą bladą w śpiączce

Will jeszcze bardziej się rozpłakał w sumie tak jak reszta, ja podszedłem bliżej i złapałem za rękę

-Młoda żyj proszę cię- szepnąłem

Tak jak patrzyłem na Hailie ona otworzyła OCZY!?

-HAILIE!?- krzyknąłem i ją przytuliłem

-S-Shane?- powiedziała i się rozpłakała

-Malutka!?- krzykną uradowany Will i ją też przytulił tak jak reszta

-Żyjesz- powiedział Tony

-Żyje- potwierdziła- kiedy wyjdę że szpitala?

-Droga Hailie dopiero co się obudziłaś co najmniej tydzień- powiedział Vince

-A co z Woon-sing'iem?- spytała

-Zabiłaś go a później tony i Dylan się na nim wyżyli- powiedziałem

-Teraz mogę być spokojna- powiedziała

Hailie

Tydzień później

Siedzę tu już tydzień dziś wychodzę wreszcie

Jakby no serio tu jest koszmarne jedzenie, nie wspominając już o lekach przeciwbólowych

-Kto dziś wychodzi z tego koszmarnego szpitala- spytał z uśmiechem Dylan- Ty!

-Wreszcie- powiedziałam i skończyłam pakować ostatnią koszulkę

-Daj no to- powiedział i zabrał mi torbę

-ej! Ja sama umiem nieść- powiedziałam

-Nie młoda lekarz powiedział że masz się nie przemęczać

Wiele spraw zostało nie rozwiązanych, nie wiem o co chodziło Mamie z tymi przodkami, nie wiem czy naprawdę ją zobaczyłam czy to tylko był sen, jest tego wiele więcej

_____________________________________

Słowa: 572

Rodzina Monet -Melvanii Hwang czy Hailie Monet-( Tom 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz