Obudził mnie mój służbowy telefon który dzwonił od dobrej godziny
-Halo?- powiedziałam zaspanym głosem
-Są przy tobie twoi bracia?- spytał informator
-Tak? O co chodzi
-Woon wie gdzie mieszasz i chce zrobić wam niezapowiedzianą wizytę
-ja już wiem jak takie wizyty się kończą, dzięki za informacje do zobaczenia
Powiedziałam i się rozłączyłam teraz tylko obudzić tych dobermanów
-WSTAWAĆ!- krzyknęłam i podziałało
-Co się dzieje?- spytała cała piątka
-Szybko idziecie się spakować na jakiś czas przeprowadzamy się do mnie- powiedziałam i wstałam
-Co? Czemu- spytał Vince
-Vincent nie teraz idźcie się pakować i za dwie minuty widzimy się na dole w tedy wam wszystko wyjaśnię- oni nadal siedzą- ruszać się kurwa!
To podziałało każdy pobiegł w swoją stronę ja pobiegłam do mojego pokoju i wzięłam walizkę
Założyłam mój mafijny naszyjnik, a do walizki spakowałam kilka książek i tyle bo w sumie mam ubrania w swojej Willi
Schodzę na dół i idę do garażu w którym stoi cała piątka
-Dobra bierzemy ten- powiedziałam i wskazałam na siedmio osobowe auto- walizki do bagażnika, ja kieruje
Powiedziałam i włożyłam walizkę do bagażnika i szybko pobiegłam aby usiąść za kierownicą
Po chwili drzwi auta się zamknęły
-Wszyscy są?- spytałam
-Tak, teraz co się dzieje?- powiedział Vince
-dzieje się to że przez kilka dni będziemy mieszkać u mnie, bo Woon-sing chciał zrobić nam wizytę
-to chyba nie jest nic złego?- powiedział głupio Shane
-Shane, wiesz jak takie wizyty się kończą?
-eee...no nie- przyznał
-kończą się tak że zawsze ktoś tam ginie- powiedziałam i mocniej zacisnąłem ręce na kierownicy- a ja na to nie pozwolę
-moge ja kierować?- spytał Will który siedział obok mnie
-A znasz drogę?- spytałam ironicznie- przepraszam, ale ciężko jest trzymać emocje na wodzy gdy wiesz co się dzieje, muszę znowu się tego nauczyć- ostatnie słowa powiedziałam ciszej
Jedziemy tak już trochę a za nami pojawia się czarny samochód, wiem kogo
-Dobra teraz siedzicie cicho, i nie krzyczycie muszę się skupić, jasne?- powiedziałam lodowato
-Tak..
Ja już się nie odzywałam tylko skupiłam się na zgubieniu auta, trwa to trochę a mi do głowy wpada ciekawy pomysł
-Will, pomożesz mi- powiedziałam z diabolicznym uśmiechem- kiedy powiem złapiesz kierownicę i będziesz prowadził, okej?
-o-okej?
Ja jedną ręką sięgnęłam do schowka i wyjęłam z niej broń
-Hailie, co ty chcesz zrobić?- spytał Tony
-Will już!- krzyknełam i zdjęłam rękę z kierownicy otworzyłam drzwi i strzeliłam w dwie pierwsze opony, on też strzelił ale nie trafił
Zamknęłam drzwi i wróciłam do jazdy
-Ale fajna zabawa- powiedziałam uradowana
-Zabawa!? Co to do Cholery jasnej było!?- krzykną Dylan
-Jeszcze się przyzwyczaisz- powiedziałam i zaparkowałam pod bramą wielkiej rezydencji
-jak ja dawno tu nie byłam- powiedziałam i wyszłam z auta a za mną reszta
Podszedł do mnie Shane i powiedział
-Hailie.. twoja noga.. krwawi- gdy to usłyszałam momentalnie poczułam bul, strzelił mi w nogę
-Do szpitala!
-nie pierwszy raz takie coś się stało spokojnie dam radę- powiedziałam a oni popatrzyli na mnie jak na idiotę- no co? Mam wprawę w wyjmowaniu kulek i wogule
-Czy jest jeszcze coś o czym nie wiemy?- spytał Dylan
-możliwe- powiedziałam
___________________________________
Słowa: 511
CZYTASZ
Rodzina Monet -Melvanii Hwang czy Hailie Monet-( Tom 2)
AksiNasza Hailie ucieka do Hiszpanii. Mieszka w Barcelonie razem z swoimi przyjaciółmi i mężem, dziewczyna prowadzi dwa życia przy nie znajomych jest miłą, dziewczyną,Hailie Monet. lecz przy przyjaciołach jest Melvanii Hwang, pracuje w najlepszym Barce...