Helia od razu po nocy spędzonej na świętowaniu jej dołączenia do drużyny postanowiła porozmawiać z Torii.
Black wysłała Moon wiadomość na śniadaniu. Miały się spotkać po śniadaniu pod drzewem oznaczonym ich inicjałami. Helia była pierwsza i czekała na przyjaciółkę półtorej godziny. Na koniec się popłakała.
Zmarnowana wróciła do zamku i tam zobaczyła Torii idącą z jakąś gryfonką. To ją bardzo zabolało. Podbiegła do przyjaciółki.
-Torii?- spytała cicho Helia chwytając jej ramię.
-Czego Black?- westchnęła blondynka.
-Możemy porozmawiać na osobności?- wyszeptała Helia zdumiona tym jak ona się do niej odezwała.
-No dobra- powiedziała to z pogardą i odeszły do najbliższej wnęki w korytarzu.
-Co się stało? Obraziłaś się na mnie? Czemu nie przyszłaś? Umówiłyśmy się- spytała cicho Black.
-Znalazłaś sobie nowych znajomych i to z jednym z nich chciałaś mnie poznać bardziej. To ja sobie znalazłam nowych znajomych. Nie rozmawiasz ze mną jeśli ze mną nie siedzisz w ławce, chciałam się z tobą spotkać to ciągle ci nie pasowało więc odpuściłam i teraz mam nowych znajomych- wyjaśniła Torii.
-Przez tydzień miałam szlaban i nie miałam ochoty się spotykać z nikim, chłopacy mnie opatrywali i u nich spałam, bo okazało się, też że Enzo to mój przyrodni brat- wyszeptała Helia- nie miałam jak się z tobą spotkać w pierwszym tygodniu, a w drugim nie za bardzo ze mną chciałaś gadać...
-Bo mnie zostawiłaś, przestałaś mi mówić o czymkolwiek, miałaś mnie gdzieś i zostaw mnie już, teraz to ja nie mam ochoty się z tobą zadawać, więc pa- odeszła, a Helia stała nie wiedząc co zrobić.
Po paru minutach udała się do dormitorium lecz po drodze spotkała Harry'ego. Z jej oczu wypłynęły łzy i pobiegła jeszcze szybciej go mijając.
-Helia!- dziewczyna słyszała, że chłopak za nią biegnie. Nie miała pojęcia dokąd się udać, biegła przed siebie mijając innych uczestników, profesorów i nawet profesor Umbridge, która zaczęła na nią krzyczeć.
W końcu trafiła na wieżę astronomiczną i nie miała jak uciec. Chwyciła rękami barierki i zaczęła szlochać i płakać miała dość tego roku, wszystko się niszczyło w tym roku. Wszystkie jej relacje z gryfonami. Kochała Harry'ego, ale nie była pewna, czy aż tak, a Torii zaniedbała i się obraziła. Teraz czekała aż Harry się doczłapie na górę wieży i też jej powie coś nie miłego.
Po chwili poczuła jego ręce na talii, obioł ją ramionami i przytulił.
-Przepraszam cię za ten pocałunek, nie chciałem by to tak się skończyło, nie chciałem cię wystraszyć. Myślałem, że chcemy tego samego, bo ja już od jakiegoś czasu cię pożądam i naprawdę cię kocham. Rozumiem, że nie jesteś gotowa, ale proszę cię rozmawiaj ze mną jak dawniej, chcę cię jako chociaż przyjaciółkę- przytulił ją do siebie mocniej i położył głowę na jej ramieniu.
-Harry, kocham cię jak brata i byłam w szoku gdy mnie pocałowałeś. Z jednej strony bardzo mi się podobało i mam do ciebie słabość, ale nie jestem jeszcze gotowa na jakikolwiek związek. Przepraszam, że uciekłam- wyszeptała Helia płacząc.
-Rozumiem, już dobrze. Przyjaciele?- Harry obrócił ją twarzą do siebie.
-Przyjaciele- Helia się przytuliła.
-Coś jeszcze się stało?- spytał chwytając jej twarz w dłonie.
-Torii się na mnie obraziła, bo przez szlaban nie spędzałam z nią czasu- wyszeptała Helia- boję się, że odejdzie tak jak Emily i z Ginny będzie jej lepiej- dodała.
CZYTASZ
Córka Księżyca i Gwiazd IV
FanficHelia Black po raz czwarty jedzie do Hogwartu. Lecz tym razem będzie dużo trudniej z nową nauczycielką Obrony Przed Czarną Magią. Jak będzie wyglądał ten rok? ✨Będę wdzięczna za gwiazdki i komentarze✨